.

.
Zanim ostatecznie zdecydujesz się dołączyć do gry na naszym blogu, przejrzyj wszystkie zakładki, ponieważ to właśnie one pomogą Ci dopasować się do realiów fabuły. Nieznajomość regulaminu nie zwalnia przecież z jego przestrzegania. Kiedy już uznasz, że wiesz wystarczająco, by móc stworzyć własną postać - zostaw komentarz w odpowiednim miejscu, abyśmy mogli przesłać Ci zaproszenie. Miłej zabawy!
pogoda
Lato się kończy, a niebo coraz częściej przyozdabiają srebrzyste chmury. Na szczęście temperatura nie spada zbyt szybko, więc obozowicze co jakiś czas mogą jeszcze leniwie wygrzewać się w słońcu. Przez najbliższy tydzień możemy spodziewać się od 20"C do minimum 17"C.
aktualności
- Za nową szatę serdecznie dziękujemy Kaylo ♥
- Gra toczy się w komentarzach oraz na GG.
- Górna granica wieku Obozowiczów wynosi 23 lata, później heros opuszcza Obóz, bądź zostaje w nim żeby 'pracować'.
ogłoszenia
- Powoli blog budzi się do życia.
- Szukamy nowych rekrutów.
-Wszystkie zakładki na stronie zostały edytowane.
- Na blogu pojawił się Shoutbox.
- Zachęcamy do gry w komentarzach!

poniedziałek, 24 marca 2014

The daughter of moon

Elzatravia Josephine Selena West
||Elza||Josie||Cichociemna||
||1 kwietnia||16 lat||
||Córka Selene||Grupowa Domku||Siostrzenica Heliosa i Eos||

„-Chcesz wiedzieć, kim tak naprawdę jestem. Dlaczego kocham księżyc i wschód słońca. Dlaczego wiecznie z samego rana wychodzę, by cieszyć się promieniami i dlaczego wiecznie wieczorem wchodzę na dach, by oglądać tę srebrną tarczę na niebie. Dlaczego moje włosy zmieniają kolor z czarnych na srebrne, blond i na odwrót. Dlaczego moje oczy robią się z brązowych szare albo złote. Chcesz pewnie również wiedzieć, dlaczego leci na mnie tyle chłopaków i co sprawia, że tak mnie pragną, ale cóż… niedoczekanie twoje.” 

„-Czarne włosy, niebieskie oczy…
-Jej włosy są blond.
-Nie rób ze mnie idioty, jeszcze umiem rozróżnić czarne włosy od blond.
-Ale spójrz!
-Rany, jestem daltonistą.”

~*~*~*~*~*~*~*~*~


Ja sama nie wiem czy czarny to prawdziwy kolor moich włosów. W każdym razie, mam taką nadzieję. No bo, bez przesady, blond jeszcze zniosę, ale niech ktoś mi powie: dlaczego one robią się srebrne?!
Tak, wiem kim jestem. Tak, to nie jest normalne. Ale czy ja cała jestem normalna?
Mówcie mi Elza, Josie. Jak wolicie, byle nie Elzatravia czy też Josephine, to nie są fajne imiona.


„-Ej, słuchaj…
-Mam imię – oznajmiła sucho dziewczyna, nie patrząc na chłopaka.
-Nie przedstawiłaś mi się, Cichociemna – zakpił. Dziewczyna uśmiechnęła się tajemniczo i spojrzała na niego z ukosa.
-Cichociemna jest spoko.”








Długie włosy, duże oczy, blada cera, ładna, a nawet bardzo – takie opisy najczęściej słyszy Elzatravia.
Elzatravia – w skrócie Elza. Nie lubi, gdy ludzie używają jej pełnych imion. Zazwyczaj, gdy musi się przedstawić, używa skrótów. Imię Elzatravia wybrał jej ojciec, Josephine zaproponowała matka, a imię Selena wybrali wspólnie, by zawsze przypominało jej o matce (jakby miała o niej kiedykolwiek zapomnieć… no, przepraszam, jej matka jest boginią!).
Włosy Elzy zmieniają kolor w stosunku do dni. Gdy księżyc pojawi się na niebie jej włosy zmieniają się na srebrne. W słoneczny dzień jej włosy są blond, w pochmurny zaś czarne.
Tak samo jest z oczami. Brązowe zazwyczaj ma przy czarnych włosach i ma nadzieję, że są to oryginalne kolory. Szare przy srebrnych włosach, a złote przy blond. Można się z tym pogubić, ale po jakimś czasie łatwo zapamiętać. Po latach praktyki Elza wie, co i kiedy trzeba ukryć.
Jest chuda, zgrabna i zwinna, potrafi przecisnąć się nawet przez najmniejsze szczeliny.



„-Chcesz mi powiedzieć, że moją matką jest księżyc? – Elza podniosła brwi ze zdziwienia. Kobieta otworzyła jedno oko i spojrzała na nią. Uśmiechnęła się lekko.
-Ja jestem księżycem. A ty jesteś córką księżyca.”








Elza wychowała się w bogatej rodzinie z ojcem, macochą i przybraną siostrą. Nigdy niczego jej nie brakowało, na nic nie narzekała, dobrze się uczyła – córka idealna, nawet jeśli miała spore problemy z macochą, a ojciec nie zwracał na nią najmniejszej uwagi. Problem pojawił się, gdy spotkała swoja prawdziwą matkę. Zaczęła być powierzchowna i interesowała się jedynie samą sobą. Przestała się uczyć, zarywała noce, wściekała się na wszystkich, szalała na temat swojego wyglądu. Interesowało ją jedynie, by dobrze wypaść przed matką i pokazać ojcu, że nie tylko córka macochy się liczy. To był jej mały bunt, niewidoczny znak "halo, ja też tu jestem!", wywołany spotkaniem matki. Dwa razy upiła się do nieprzytomności, odrzucała od siebie każdego, zaintrygowana rodzicielką.
Selene ujawniła się jej pewnej nocy, gdy przez bezsenność mała Elza siedziała na dachu. Z początku się wystraszyła, (no, siedzisz sobie na dachu, a tu nagle za tobą kobieta w białej sukience i srebrnych włosach udaje, że opala się przy księżycu, kto by się nie wystraszył?), ale po pewnym czasie poczuła, że Selene nie zrobi jej krzywdy i może jej zaufać. Miała wtedy trzynaście lat. Selene powiedziała jej kim jest i co potrafi. No właśnie, co mała Elza potrafi?
Jako córka Selene, poza tą zmianą koloru włosów i oczu, potrafi oślepić każdego, przybierając jasność księżyca. Po ciotce Eos, Elza jest bardzo kochliwa i uwiedzenie mężczyzn przychodzi jej z łatwością.
Potrafi przewidzieć wschód i zachód słońca, powiedzieć kiedy będzie zaćmienie, noc spadających gwiazd i tym podobne, nawet nie zaglądając do książek i Internetu.
Potrafi uśpić kogo zechce - albo raczej; przerzucić na stan hibernacji, coś jak nagle omdlenie -, wystarczy, że sprawi, by dla danej osoby nagle pojawił się księżyc.
Testowała to kiedyś na przyjaciółce. Gdy dziewczyna się ocuciła była pod wrażeniem, cały czas mówiła o księżycu pojawiającym się znikąd, tak jakby patrzyła na niego nocą.
Po wujku Heliosie odziedziczyła jedynie zamiłowanie do słońca. Jednak to o nim myślała najczęściej, codziennie rano widząc ciepłe promienie, wpadające przez okno do jej pokoju.
Matka ujawniała jej się co noc, opowiadała o ciotce i wujku, o Olimpie, o życiu bogini. Nie chciała w ogóle słuchać o ojcu, kiedy tylko Elza chciała coś o nim powiedzieć Selene natychmiast ją uciszała.
Pewnej nocy Selene się nie zjawiła. Zamiast tego, w wieku czternastu lat, Elza zobaczyła satyra, który zaprowadził ją do Obozu Herosów. Od tamtej pory jest całoroczna, wróciła do domu tylko raz, na pół roku szkolnego. Co noc staje przy oknie, patrząc na księżyc z nadzieją, że zobaczy rydwan Selene i ją samą, machającą do córki. 



Ciekawostki:
-Elza ma dwie siostry od strony matki, Pandię i Hersę, z którymi nigdy się nie dogadywała,
-Chciałaby w końcu znaleźć chłopaka na stałe, który będzie kochał ją całą, a nie tylko wygląd,
-Blond kolor włosów bierze się od Heliosa, a czarne od Eos, tak samo złote oczy od Heliosa i brązowe od Eos,
-Macocha znęcała się nad nią fizycznie i psychicznie
-Pomimo, iż Elza wmawia sobie cały czas, że czarne włosy i brązowe oczy to prawdziwe kolory, tak naprawdę prawdziwe są srebrne włosy i szare oczy,
-Nazywana jest Cichociemną, bo zazwyczaj jest cicha i czasem nie dociera do niej, gdy ktoś coś do niej mówi, 
-Ma uprzedzenie do płci przeciwnej, ponieważ wiele chłopaków złamało jej serce, a ona sama wiele z nich po prostu poderwała dla zabawy.
-Uważa się za osobę, która nie jest fanką czytania, ale tak naprawdę czyta dosyć często,
-Najlepiej posługuje się łukiem,
-Urodziła się 1 kwietnia, więc czasem kiedy jest zła twierdzi, że ta zmiana koloru włosów i oczu to jakiś brzydki żart, zrobiony jej w dniu narodzin,
-Od małego miała dodatkowe nauki języków obcych i teraz biegle mówi po Włosku i Hiszpańsku, czasem wplata słowa w tych językach do zdań, oraz potrafi czytać po łacinie, rozumiejąc przy tym większość słów.
-Pochmurne dni są jej pechowymi. Nic jej wtedy nie wychodzi i jest po prostu ciamajdą. 
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
KP może ulec zmianie.
Kontakt ten sam co u Spark.
Chętna na wszelkie powiązania i wątki pod KP (:

79 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. [Odpowiadam po tygodniu, ale zawsze coś xD Chętnie, możesz zacząć? c:]

      |Elza

      Usuń
  2. Z uśmiechem na ustach przemierzał obóz. Był w bardzo dobrym humorze,udało mu się zrobić kawał jakiemuś nieszczęśnikowi wraz z Leo i nie został złapany. Na jego drodze siedziała dziewczyna o czarnych włosach,która męczyła się z porozrzucanymi papierami. Podszedł do niej szybkim krokiem -Wszystko w porządku?-spytał i ukucnął,zabierając się za zbieranie kartek.
    [Will]

    OdpowiedzUsuń
  3. -William Ignis,syn Hefajstosa-wyciągnął ku niej dłoń.-Ale ja Cie nie spalę,jeżeli będziesz się tak do mnie zwracała ,aczkolwiek wolałbym po prostu "Will"-zaśmiał się gardłowo,zakładając ręce na piersiach.
    [Will]

    OdpowiedzUsuń
  4. -Nie,chętnie się przejdę-uśmiechnął się szeroko-Pomogę Ci...-dodał,biorąc od dziewczyny większość kartek. Ruszyli ramię w ramię w stronę Wielkiego Domu.-Od jak dawna jesteś w obozie?-spytał,spoglądając na dziewczynę z zaciekawieniem.
    [Will]

    OdpowiedzUsuń
  5. -Jakiś czas-uśmiechnął się łobuzersko-I też już jestem całoroczny-dodał odrobinę mniej pogodnym tonem,wzdychając ciężko. Cóż,każdemu trudno pogodzić się ze śmiercią bliskiej osoby.-A i właśnie ja nie jestem zwykłym chłopcem-zaśmiał się-nie musisz mnie unikać.
    [Will]

    OdpowiedzUsuń
  6. -Jakim jestem chłopcem?-spojrzał do góry i przyłożył palec do brody,udając ,że się zastanawia.-Idealnym-zaśmiał się-Nie no,żartuję,ale tak na poważnie,można mi zaufać.-posłał jej uroczy uśmiech.-Jasne,bardzo chętnie się z Tobą przejdę-oznajmił na propozycję dziewczyny.-Przyjdę po Ciebie o osiemnastej,zgoda? I powodzenia z Panem D,możesz mu ode mnie przekazać,serdeczne pozdrowienia od jego ulubionego obozowicza-zacisnął usta ,aby powstrzymać się od śmiechu.
    [Will]

    OdpowiedzUsuń
  7. Leslie postanowiła skorzystać z pięknego, słonecznego dnia. Wzięła książkę i zastanowiła się, które z jej ulubionych miejsc byłoby najlepsze. W końcu wybrała pomost; o tej porze przyjemnie nasłoneczniony, a jednocześnie blisko chłodnej wody. Żwawym krokiem, szybko dotarła na miejsce. Jednakże, ku swojemu zaskoczeniu było już ono zajęte. Zawahała się chwilę. Po chwili zdecydowała się dołączyć do pochłoniętej lekturą dziewczyny. Niepewnie przeszła po chybotliwym pomoście. Chciała usadowić się na przyjemnie nagrzanych deskach, ale w ostatnim momencie zatrzymała się.
    - Można? - zapytała, nie chcąc narzucać swojej obecności.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uśmiechnęła się do dziewczyny, siadając obok niej na przyjemnie nagrzanych deskach. Westchnęła z irytacją:
    - Tak, dzieci Aresa... - mruknęła ze współczuciem. Kiedy już się wygodnie usadowiła z książkę, zerknęła na swoją towarzyszkę, przyglądając jej się uważnie. Była ładna, ale z pewnością, w przeciwieństwie do takich jak np większość córek Afrodyty, nie zdawała się być pustą blondynką. Zastanawiała się, jak to możliwe, że po spędzeniu tylu lat w obozie, ani razu nie rozmawiała z nią, czy nie chociaż nie zwróciła uwagi. Musiała być typem samotnika, podobnie jak Leslie. Słysząc pytanie dziewczyny, zreflektowała się.
    - Leslie, miło cię poznać - obdarzyła Elzę szczerym uśmiechem. - Czyją córką jesteś? - zagadnęła i, nim zdążyła się powstrzymać, następne pytanie jej się wymknęło - Co czytasz? - zainteresowała się, wskazując na trzymaną przez nią książkę. No tak, książki jak zwykle najważniejsze, zaśmiała się z siebie w duchu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Leslie próbowała się powstrzymać, ale było już za późno. Książki - obok czekolady jej największe uzależnienie i pasja. Osoby, które lepiej ją znały, wiedziały, że niebezpiecznie jest poruszać przy niej temat książek, gdyż Leslie mogłaby mówić o nich bez końca. Na twarzy dziewczyny wykwitł ogromny, szczery błogi uśmiech, kiedy usłyszała, co czyta Elza. Miała ochotę uściskać dziewczynę (choć biorąc pod uwagę, iż znają się od kilku minut może to nie najlepszy pomysł) nareszcie ktoś z naprawdę dobrym gustem! W oczach Leslie pojawiło się rozczulenie, kiedy zerknęła na egzemplarz w rękach Elzy. Jednocześnie, próbowała stłumić w sobie rosnący gniew na dzieci Aresa.
    - Naprawdę? Uwielbiam tę serię, a w szczególności ostatni tom! Jejku, Will, Tessa, Jem, Gideon i Sophie, Gabriel i Cecily... Jest piękna, choć cierpienie Herondale'a momentami mnie przytłaczało. Za to jego poczucie humoru... To jak widać, rodzinne - podobnie jak "zamiłowanie" do kaczek - Jace to niemal idealna kopia Willa. Jedynie włosy blond... Czytałaś też "Dary Anioła"? (Wspaniała seria, teraz czekam na kolejny tom) Wtedy zupełnie inaczej patrzy się na pewne sprawy i odbiera się "Diabelskie Maszyny", między innymi Magnusa... masz jakiś ulubiony paring? Albo postać? Którą serię wolisz? - umilkła, uświadomiwszy sobie, iż nawija i nawija, nie dopuszczając Elzy do głosu. Zaczerwieniła się lekko, zdając sobie sprawę, że znów nie udało jej się powstrzymać swojej książkomani. Odgarnęła włosy za ucho. - Przepraszam - mruknęła, czując się jak idiotka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziewczyna czuła się, jakby ktoś właśnie jej powiedział, że od dzisiaj Boże Narodzenie będzie obchodzone dziesięć razy w roku. Z podwójną ilością prezentów. Nie mogła uwierzyć, w to co słyszała. Zupełnie, jakby Elza miała ten sam gust co do książek, te same opinie co do postaci i te same przemyślenia. Nie do wiary! Kiedy heroska zaczęła mówić o Jessamine, Leslie powoli kiwała głową.
    - Masz rację, scena jej śmierci była naprawdę bardzo smutna. Szkoda mi było Jessamine... bo w gruncie rzeczy, ona nie chciała wyrządzić nikomu krzywdy. Niestety, tak jak wcześniej cały czas odizolowana, nikomu nie umiała zaufać, tak kiedy już zdecydowała się obdarzyć kogoś swoim zaufaniem, to był to Nathan...
    Siedziała przez chwilę pogrążona w myślach, a potem zadała pytanie, nad którym od dawna rozmyślała. Może Elza będzie coś wiedziała?
    - Jak myślisz, jak potoczy się wątek Magnusa i Aleca? Miałam nadzieję, że malec zakończy się szczęśliwie, ale po piątym tomie... - westchnęła ciężko - widziałaś ten art na oficjalnym tumblrze Cassandry Clare? Co umierający Alec leży w ramionach Magnusa. Kiedy go zobaczyłam, chciało mi się płakać - czy to możliwe, aby był to spojler do szóstego tomu? Nie, nie można tak zniszczyć malca! To był piękny wątek! Uhh... ile bym dała, żeby mieć już "Miasto niebiańskiego ognia"...

    OdpowiedzUsuń
  11. - Oczywiście, że nie powiem Chejronowi! - wykrzyknęła, zapewniając Elzę z uśmiechem na ustach - I bardzo chętnie przeczytam. Nie znam zbyt dobrze domku Hermesa, więc zdobywanie zwykłych najzwyklejszych papierowych książek zawsze stanowi dla mnie wyzwanie. Zazwyczaj jak jest zamieszanie w obozie albo nie mam z jakiegoś powodu treningu, to wymykam się do księgarni w najbliższym mieście. Raz nawet Dionizos prawie mnie przyłapał na opuszczaniu terenu obozu... - roześmiała się cicho. [wiem, widziałam na różnych stronach przetłumaczone przez fanów fragmenty, ale już po chwili można było się zorientować, że są okropnie amatorskie + pełne błędów, że ciężko czytać, i tylko po kilka rozdziałów, więc przestałam szukać i postanowiłam czekać, niezły test na siłę woli xd ;) a masz jakieś dobre tłumaczenie?]

    |Leslie

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyszla dopiero z domku, kiedy slonce schowalo sie za chmurami. Nie przepadala za taka słoneczną pogoda, w końcu wolala poruszać sie wszedzie nocą. Powoli ruszyla przed siebie, potrzebowała sie gdzies przejść i rozprostowac kości. Większość dzisiejszego poranka spędziła w domu śpiąc i odsypiajac jak zwykle nie przespane noce. Nawet nie zdala sobie sprawe ze kieruje sie w strone plaży, kiedy nagle jej buty zakopaly sie nieznacznie w piasku. Niespodziewanie zawial znowu silniejszy powiew wiatru i przywiał w jej strone jakas kartkę papieru. Bez problemu zlapala ja w locie i zmarszczyła brwi. Właśnie zauwazyla dziewczyne, która meczyla sie z latajacymi kartkami. Podeszła do niej powoli. - To chyba twoje. - Mrukuknela cicho wyciągając kartkę w jej strone. - To głupie czytać jakies kartki, kiedy wieje taki wiatr. - stwierdzila, nie mogąc powstrzymać sie jak zawsze od jakiegos wrednego komentarza.

    | Brae.

    OdpowiedzUsuń
  13. (może wątek? c:)
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  14. Alec obudził się dziś wyjątkowo wcześnie ,ponieważ nie nękały go żadne koszmary ,co było raczej niezwykłe w świecie herosów. Przeciągnął się leniwie na łóżku i zrzucił z siebie kołdrę. Wziąwszy czyste ciuchy skierował się do łazienki. Po szybkim prysznicu wyszczotkował zęby i wyszedł przed domek,zaciągając się łapczywie świeżym powietrzem,w którym unosił się zapach truskawek. Nie miał ochoty na śniadanie,więc ruszył wąską dróżką,gwiżdżąc pod nosem. Jego uwagę przykuła samotnie siedząca dziewczyna kilka metrów od niego. Uśmiechnął się do siebie pod nosem,znacząco przekrzywiając głowę i podszedł do niej-Hej,my się jeszcze nie znamy...Jestem Alec-wyszczerzył się,podając jej rękę.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  15. - jest jesień, to naturalne, ze pogoda ma w zwyczaju nagle sie zmieniac. - stwierdzila obojetnym tonem, po czym schowala rece do kieszeni spodni, kiedy dziewczyna wziela od niej kartke papieru. Przekrecila lekko glowe na bok lustrując ją uważnym spojrzeniem po czym wlepiając bez skrępowania wzrok wprost w jej oczy. - Brae. - przedstawiła się i zerknęła na jej wyciągniętą rękę. Zamyśliła sie przez chwile przygryzając lekko dolną wargę. W końcu jednak uścisnęła przelotnie jej dłoń w geście powitania.

    | Brae.

    OdpowiedzUsuń
  16. [To Grant Gustin. Grał w Glee, Arrow, teraz w serialu Flash. I grał w jakimś filmie... "Koszmar matki" czy coś takiego... :3]

    |Bash || Aiden|

    OdpowiedzUsuń
  17. -Syn Aresa,który nie lubi chwalić się swoim ukochanym tatusiem-uśmiechnął się ironicznie.-Więc...czemu taka piękna młoda heroska siedzi tu sama tak wcześnie?-usiadł obok dziewczyny intensywnie się w nią wpatrując.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  18. - W taka pogode noca jest zimno, co nie jest za przyjemne. - stwierdzila cicho krecac nieznacznie glowa na boki. Zdecydowanie wolala te cieplejsze pory roku.- Jakies 2 lata juz tu mieszkam. - mruknela wzruszajac przy tym lekko ramionami.- A ty? Kiedy tu przybylas? Nie widzialam cie wczesniej. - powiedziala, chociaz wydawala sie byc nieobecna, tak jakby mowila cos tylko po to zeby mowic i pewnie malo co sluchala z tego co ktos powiedzial.

    | Brae.

    OdpowiedzUsuń
  19. -Ojj u uwierz mi ,nie jestem taką osobą-zaśmiał się,opierając rękę o oparcie ławki-Coś mnie dzisiaj natchnęło,ale to chyba dobrze nie? Poznaliśmy się-puścił jej oczko,wzdychając zapach świeżej trawy-Matko poszedłbym nad jezioro...przejdziesz się ze mną?-spojrzał na dziewczynę.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  20. [ Z największą chęcią. To jeśli nie masz nic przeciwko to ja zacznę ]

    Standardowy dzień z życia Jamesa, był pełen niespodzianek, które z biegiem czasu przestały być niespodziankami. Od tak... po prostu był pechowcem i przywykł do tego na tyle, że ani potknięcia ani żadne nabywane rany nie były zaskoczeniem. Siedział nad jeziorem leżąc na plecach. Niebo było idealne na jego ćwiczenia, kilka bielutkich chmurek zakłócało perfekcyjny błękit. James łączył jej w różne kształty i dzielił używając swojej specjalnej umiejętności. Raz udało mu się nawet stworzyć konkretny kształt, trochę jak żabo-ptak czy coś w tym guście. No cóż... nie ważne, wyglądało to lepiej niż po prostu obłoczki przypominające owieczki (tak wygląda większość naturalnie). Cieszył się coraz bardziej gdy udawało mu się układać coraz to lepsze kształty i zwierzęta faktycznie zaczynały takie przypominać. Raz spróbował zrobić jabłko, ale okazało się to trudniejsze niż mu się wydawało. Potrafił się nieźle zatracić w takich zajęciach, tym bardziej w takie przyjemne poranki.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  21. -Świetnie-puścił jej oczko i wstał z ławki. Ruszyli ramię w ramię w stronę jeziorka. Alec zerknął kątem oka na dziewczynę i zaczął przyglądac się jej twarzy,chłonąc każdy jej detal. Nagle przed nimi przebiegła jakaś para roześmianych i najwyraźniej zakochanych w sobie herosów,bo po chwili chłopak dorwał dziewczynę i pocałował ją w policzek. Alec odruchowo przewrócił oczami.-Tooo-mruknął po chwili z powrotem skupiając się na dziewczynie-Od kiedy tu jesteś?
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  22. [Właściwe to ... pierw napisałem pod kp Spark, a później nagle ty zaproponowałaś wątek z Elzą, ale to w sumie nie ma znaczenia, jak tobie nie przeszkadza granie dwoma postaciami to spoko (: ]

    Gdy tylko usłyszał aksamitny dziewczęcy głos zaprzestał swoich eksperymentów z chmurami mając nadzieję, że dziewczyna nie zdążyła zobaczyć co tak właściwie robił. - Cześć. - Odpowiedział gdy tylko podniósł się do siadu i nieco odwrócił w jej stronę siadając po turecku. Poprawił okulary i odwzajemnił uśmiech. - Jestem James. - Wyciągnął w jej stronę dłoń, jednak widząc, że jest trochę pokryta w piasku wytarł ją o pomarańczowy T-shirt i ponownie skierował rękę w geście przywitania. Był przekonany, że nie mieli okazji by się wcześniej przywitać. Ogólnie w zamieszaniu jego życia rzadko zdarzały mu się jakieś dłuższe konwersacje z innymi herosami. Był w o tyle dobrej sytuacji, że siedząc wyglądał zupełnie przeciętnie i oprócz sklejonych okularów nic nie świadczyło o tym, że jest tą fajtłapą, która nie potrafi dotrzeć do jednego miejsca bez potknięcia się.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  23. - Elza... to nie jest popularne imię, prawda? Ale tak czy siak, miło mi. - Utrzymał swój uśmiech przyglądając się dziewczynie. - Synem boga Eol.. -Odparł bez zastanowienia. - Ten od wiatru. - Dodał. Zdawał sobie sprawę z tego, że Eol, nie jest szczególnie tutaj znany, tym bardziej, że nawet nie ma własnego domku. - jest synem Posejdona. - Może pod takim kątem będzie miał on większą wiarygodność w ogóle bycia bogiem. - A czyją córką ty jesteś? - Spytał z naciskiem na 'ty'. Nie jakoś agresywnie, od tak, przyszło to po prostu naturalnie.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  24. - A ja zdecydowanie wolę, kiedy jest ciemniej, ale jednak ciepło. - pokiwała lekko głową. - Ja też siedzę sama i staram się trzymać na uboczu, a ludzie jakoś mnie widzą i podchodzą żeby mnie 'pomęczyć' rozmową. - wzruszyła nieznacznie ramionami z cichym westchnieniem, po czym przygryzła dolną wargę w zamyśleniu. - Czasem pada, ale bardzo rzadko. - odpowiedziała na jej pytanie i schowała ręce do kieszeni bluzy.

    | Brae.

    OdpowiedzUsuń
  25. -Widzisz ,słońce,ja po prostu nie miałbym dokąd wrócic ,bo nie mam rodziny-wzruszył ramionami,jakby to było nic. Cóż,la niego to nic to nie znaczyło,a przynajmniej tak sobie wmawiał.-Więc też jestem całoroczny-ciągnął-A w Obozie jestem od...ja wiem...roku z kawałkiem..ale czasem udaje mi się wymknąc do świata śmiertelników,ma się te sposoby na Pana D,nie?-zaśmiał się.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  26. -Cóż..kobieta,która mnie urodzila oddała mnie do domu dziecka,nie mówiąc o tym,że cudem zgodziła sie na moje narodziny-wzruszył ramionami,gdyż przywzyczaił się di braku matki.-A tatuś ma mnie w dupie,więc...-celowo nur dokończył zdania.-Gramy więc w tej samej drużyni,skarbie-puścił jej oczko. Doszli właśnie nad jezioro,więc rozsiadł się na trawie niedaleko wody-Wychodzęc,bo lubię pochodzić czasem po klubach-westchnął wystawiając twarz ku słońcu.-Jak chcesz to kiedyś Cie zabiorę hmm?
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  27. - Elzatravia... ciekawe... - Pokiwał głową uśmiechając się. Tak naprawdę to jeszcze nigdy nie słyszał takiego imienia, ale może dlatego, że on jakoś nie zbytnio obracał się w świecie imion, powiedzmy, że nie zwracał na nie zbytnio uwagi. Uśmiechnął się radośnie słysząc o chmurach i podmuchach. Miło było usłyszeć, że jednak ktoś o takim bogu słyszał. Patrzył jak jej twarz powoli zmieniała swój wyraz. Może nie znał się zbyt dobrze na ludziach, ale chyba tyle potrafił jako tako zrozumieć. - Tęsknisz za nią? - Uznał, że skoro kiedyś miewała okazje z nią rozmawiać, a teraz spuściła wzrok niedługo po tym jak o niej wspomniała to pewnie już dłużej jej nie widuje.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  28. - Rozumiem Cię... - Mruknął nieco ciszej przypominając sobie swoją mamę. Był już u skraju zapomnienia jej twarzy. Za każdym razem obraz stawał się bledszy, tak samo jak zapach jej włosów i kokosowego płynu do mycia. Zapominał jej ciepła, które układało go do snu... wszystko co piękne wydaje się znikać z jego życia. Isabell, tak jak w wypadku Elzy Selene, była jedyną osobom która tak prawdziwie się nim interesowała. - Nie... nie, nigdy go nie poznałem. Choć czasami wydaje mi się, że słyszę jego głos w wietrze, ale... nieee... to głupie. - Przecież w sumie nie znając go nigdy nie wie nawet jaki głos ma jego ojciec.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  29. Odrobinę spoważniał i zmarszczył lekko brwi widząc bliznę dziewczyny.-Mam nadzieję ,że ten kto Ci to zrobił poniesie zasłużoną karę-mruknął tylko i jak na zawołanie przywołał na twarz szeroki uśmiech-No widzisz,kolejna rzecz ,która jest dla nas wspólna. Jasne ,że nie zabroni. Bunt na całego-zaśmiał się i wyciągnął ku niej rękę ,aby przybiła mu piątkę.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  30. Na jego twarzy pojawił się radosny uśmiech. Dobrze było wiedzieć, że nie jest się jakimś wariatem i że inni doświadczają podobnych rzeczy związanych z ich boskimi rodzicami - Po rodzicu... potrafię kontrolować wiatr i no... właściwie to mniej więcej tyle... mogę go zmniejszać i zwiększać jego nasilenie, kierować... przenosić nim różne przedmioty - Szczerze mówiąc nie próbował robić innych rzeczy, pomimo tylu lat tutaj spędzonych. - A ty? Co potrafisz robić? - Jak to zwykle bywa, bardziej zainteresowany był tym co ona mówi i jakie ona ma umiejętności.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  31. - Tak, tak,ale rozumiem. - Oszem księżyc tylko odbijał światło słoneczne, ale wiedział o co jej chodziło, więc to wystarczyło. - Włosów? - Spytał nieco zaskoczmy. Owszem słyszał o zmieniających się oczach, ale włosy... może też już o tym słyszał, ale musiało to być co najmniej dwa lata temu, bo zdążył o tym zapomnieć.
    - Jeden pechowy dzień... wiesz ... - Uśmiechnął się nieco bardziej. - Wiele był dał by tylko jeden dzień gdy pada był pechowy. Ale zgadzam się z tobą. Mi ta woda pochłania rzeczy masowo. - Zaśmiał się w rozbawieniu. Może trochę przesadził z tym masowo, bo ostatnio nauczył się, że lepiej do niej za blisko nie podchodzić, więc rzeczy już mu tak nie tonęły często. - Ja straciłem tutaj zegarek wodoodporny... i kto wie.. może nadal tam gdzieś leży... - Ale on by szybciej utonął niż go znalazł, więc nawet nie próbował go szukać. - ...i działa. To swoją drogą genialny test... - Stwierdził dopiero teraz zdając sobie z tego sprawę.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  32. -Myślę, że nie będzie z tym większych problemów.- Uśmiechnął się, nie rozumiał nawet dlaczego miałby z nią nie wytrzymać, ale na wszelki wypadek wolał nie pytać. - Chyba...tak... - Odparł niby to nie będąc pewnym. Nie chciał robić z siebie ofiary losu przed nią, wystarczyło, że w rzeczywistości i tak już tak było. - Um... - Starał się obliczyć w myślach ile dni w tygodniu brzmiałoby racjonalnie na normalną osobę, jednak zdał sobie sprawę, że już licząc zaledwie dni w jednym tygodniu przestał zaliczać się do ‘racjonalnej grupy’. - tak mniej więcej... - nie wiedział co ma teraz powiedzieć by nie skłamać, ale prawdy też nie powiedzieć, choć zapewne tylko kwestią czasu jest gdy dziewczyna zobaczy go ‘w akcji’ - wiesz... w sumie nie nazwałbym tego pechem... - Bycie Nim, to jest pech. - ...ale dość często... - Możliwe, że się udało. W końcu każdy inaczej może zrozumieć ‘dość często’ dla jednych to prawie codziennie, a dla innych to 7 razy w miesiącu. - Zapewne masz racje.... - Uniósł lekko kąciki ust, zastanawiając się, czy faktycznie byłaby szansa odzyskania tamtego zegarka.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  33. Ulżyło mu gdy dziewczyna nie zapytała o szczegóły dotyczące jego pechowości. - Um... - Uśmiechnął się na samą myśl o nich. - wiesz... chyba dlatego, że się już za bardzo do nich przywiązałem, tyle razem przeszliśmy, a oprócz tego, że są tutaj złamane. - Dotknął miejsca sklejonego taśmą. - nic więcej im nie jest. - Pomijając stale wymienianie szkła, które cierpią najczęściej. Była też jeszcze jedna odpowiedź na to pytanie, ale uznał, że wystarczy tylko ta którą podał. - Od której godziny dla twoich włosów jest noc? - Zastanawiał się ile jeszcze będzie trzeba poczekać by zobaczyć to nietypowe a zarazem intrygujące zjawisko. - A tak w ogóle to twoje włosy zmieniają się o określonej porze? Czy zawsze jest inaczej? - Zadziwiające było skąd włosy wiedziały jaka jest pora dnia, choć zapewne pochodziło to od mózgu, który wszystkim steruje i kontroluje też czas, co również prowadziło do tego skąd mózg wie kiedy zaczyna się noc, a kiedy dzień, bo można by tu się sprzeczać o dokładny czas.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  34. -Oczywiście ,że wolałbym tu zostać to chyba jasne nie?-zmrużył lekko oczy-Nie licząc tego,że na zewnątrz jest pełno potworów i innych paskudztw,które próbują nas unicestwić...-uśmiechnął się nieco ironicznie-To mimo wszystko tu mam się do kogo odezwać. Poza tym w świecie śmiertelników jest pełny złych ludzi,których nie załatwisz niebiańskim spiżem-dodał ciskając w wodę kamieniem.-A ty co? Wolałabyś żyć tam?
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  35. -Oprócz ludzi to treningi. Kocham wysiłek,to genialna rzecz. No i misje. Możesz przydać się do czegoś światu ,nie?-puścił jej oczko-Poza tym jedzenie jest świetne-zaśmiał się,lekko kręcąc głową.-Tutaj są wszyscy tacy jak ja więc jest tu i moje miejsce-mruknął pod nosem i wyciągnął rękę wyjmując listek,który zaplątał się we włosy dziewczyny.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  36. - Mhm... czyli tak jest zawsze, każdej nocy po prostu się zmieniają? I nie kontrolujesz tego? - Jak miał już okazję, chciał się dowiedzieć najdokładniej jak to działa, nie często zdarzało mu się rozmawiać z osobami którym zmienia się kolorów włosów. Ale nie chodziło, że interesowało go to tylko z ‘’formalnej’’ strony, lubił rozmawiać z innymi. - 10 minut... - powtórzył cicho a obraz w jego głowie już przedstawił mu całą sytuację. Obrócił się nieco w stronę wody i położył się na plecach teraz wpatrując się w niebo. - Nie zostało długo do zachodu, prawda? - Białe chmury zdążyły się już rozproszyć z kształtów które James wcześniej ułożył. Niebo delikatnie zabarwione było ciepłymi barwami, zapowiadając koniec dnia.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  37. Pokiwał głową tym samym oznajmiając, że zrozumiał i przyswoił sobie informacje właśnie usłyszane.
    - Em... moim hobby jest nauka... - Sam zdziwił się mówiąc to. Nigdy nie szufladkował w ten sposób rzeczy które robił, ale analizując wszystko w czym jest dobry ( a jest tego niewiele) wychodzi na to, że zgadza się to co powiedział. - głównie interesuję się meteorologią... - uśmiechnął się w lekkim rozbawieniu. - ... chyba to po kimś mam. - Podniósł się ponownie do siadu. Chciał dodać coś jeszcze, ale zrezygnował, nie było sensu wspominać, o tym, że uważa, że wiedza jest czasami ważniejsza niż siła fizyczna, bo w końcu walki z potworem w większości przypadków nie można wygrać tylko siłą umysłu. Owszem takowa jest potrzebna, ale stojąc tylko i mówiąc lub myśląc nie można pokonać przeciwnika. Wiedza bez użycia jej w praktyce w świecie herosów na niewiele się zdaje. - Twoja kolej... interesujesz się czymś szczególnym? Świetnie rysujesz? Piszesz opowiadania, wiersze? Jesteś złotą rączką? Um... - Skończyły mu się pomysły, choć wiedział, że zapewne jest jeszcze wiele innych opcji. - ..albo coś jeszcze innego. - Dodał pośpiesznie by nie zostawiać 'um' samego.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  38. Zawsze dziwiło go to, że stawiano ludzi przed wyborem tego co najbardziej lubią. Przecież niektórzy lubili mnóstwo rzeczy, a nie zawsze można by to wszystko nazwać hobby, a z drugiej strony znów istniały osoby, które nie miały zbyt wiele zainteresowań i nie było w tym nic złego, bo po prostu rzeczy które lubiły robić niekoniecznie podpadały pod kategorię ‘zainteresowania’. Tak przynajmniej jemu się zdawało.
    Skierował na jej włosy zaintrygowany wzrok, widząc jak powoli się zmieniają niczym rozprzestrzeniająca się akwarelowa farba na kartce. W głowie jak to osoba logiczna starał się przetłumaczyć sobie to zjawisko na prawa występujące w przyrodzie, ale po chwili zrezygnował przypominając sobie, że wiele tego co związanego było z bogami nie zawsze miało swoje uzasadnienie w nauce. - Nazwijmy to hobby w takim razie. - Uśmiechnął się lekko w odpowiedzi. - Czyli dziesięć minut, tak? - Upewnił się nie mogąc oderwać oczu od przemieniających się w srebro pasm włosów. - A... a tak... - Powstrzymał się od tak intensywnego patrzenia na jej włosy. - tak poza tym, mówiłaś, że lubisz czytać książki... czytasz te same co śmiertelnicy, czy te napisane greką? - Wiedział, że ogólnie herosi mają dysleksję co do czytania Angielskiego, ale zawsze zastanawiał się, czy są tacy którzy nie mają z tym trudności.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  39. -Zrobiłem coś nie tak?-zmarszczył czoło,gdy ujrzał blady kolor na twarzy dziewczyny.-Może się mylę ,ale pewnie wolałabyś nie paradować z liśćmi we włosach po Obozie ,co?-uśmiechnął się niepewnie (co nie było dla niego typowe) próbując obrócić wszystko w żart.-Taak no myślę ,że tu tolerancja osiąga przyzwoite granice,an zewnątrz jest z tym raczej ciężko-dodał.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  40. Przeczesała dłońmi czarne niczym smoła włosy wpadając na chwilę w zadumę. Westchnęła cicho słysząc jej pytanie, tak bardzo nie lubiła odpowiadać na tego typu rzeczy. Miała jednak tego dnia trochę lepszy humor i była tak zmieszana przez pewne ostatnie wydarzenia, że nie miała siły wkurzać się i drzeć na wszystkich dookoła żeby ich do siebie zniechecić.- Moją matką jest Nyks. - wyszeptała w końcu, a jej kąciki drgnęły w nikłym, dość smutnym uśmiechu. Ciężko było być jedyną córką Nocy, kiedy ona nie była postrzegana za zbyt dobrą boginię.

    | Brae.

    OdpowiedzUsuń
  41. - Księżyc? - mimowolnie na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu.- Zdecydowanie mamy wiele ze sobą wspólnego. - powiedziała na głos kiwając przy tym nieznacznie głową. Dopiero kiedy dowiedziała się kto jest jej matką zainteresowała się bardziej osobą dziewczyny. Powoli zlustrowała ją swoim intensywnie niebieskim spojrzeniem.- Jeśli wierzyć mojej matce, to nie mam żadnego półboskiego rodzeństwa. - stwierdziła i wzruszyła przy tym ramionami. Jakoś bardzo jej nie przeszkadzało to, że była jedyną córką Nyks. Dzięki temu nie musiała z nikim dzielić swojego domku. - Ty tez pewnie, prawda?

    | Brae.

    OdpowiedzUsuń
  42. (Witam, co powiesz na wątek? c; )

    Darren.

    OdpowiedzUsuń
  43. Przekrzywił głowę wpatrując się w dziewczynę.-Ach tak? Musiałaś trafiać na samych palantów,niestety tacy często się zdarzają-spojrzał na nią znacząco.Nie wspomniał o tym ,że on też często podrywał dziewczyny,co prawda rzadko kiedy którąś z nich to bolało,ale przecież zawsze zdarzają się jakieś wyjątki. O dziwo,Alec naprawdę polubił Elzę,a to nie zdarzało się często.-Masz jakieś pasje?-spytał po chwili milczenia i rozłożył się na pachnącej trawie,zwracając twarz ku słońcu.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  44. Dobrze było słyszeć, że innym się udaje, niemalże przezwyciężać dysleksję, a przynajmniej radzić sobie z nią lepiej. To znaczyło, że on też może kiedyś będzie mógł czytać naukowe publikacje bez potrzeby tłumaczenia wszystkiego na Grekę. - Właściwie to nie do końca książki... ale czytam wiele publikacji, gazet i czasami książek naukowych, oczywiście głównie tych na temat meteorologii. - Ostatnio właściwie zaniechał czytania czegokolwiek innego niż meteorologia. Czasami musiał tylko zaglądać do książek by zrozumieć pewne aspekty o których mówiono w artykułach. Zerknął na chwilę w niebo, a później znów na nią.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  45. Zaśmiała się cicho słysząc słowa dziewczyny. - Chyba nie chciałabyś poznać mojego boskiego rodzeństwa. - powiedziała uśmiechając się przy tym szeroko. - Śmierć, Niezgoda, Szał, Zdrada, Starość, Okrucieństwo, Los, Sarkazm i tak dalej i tak dalej. - wymieniła wyliczając wszystko na palcach. - Ich chyba nikt nie chciałby znać. - przeczesała dłonią swoje długie, czarne włosy. - Jak chcesz, mnie to tam obojętnie. - wzruszyła lekko ramionami. - Możemy iść do stołówki. - zaproponowała. Dzisiaj jeszcze nic nie jadła.

    | Brae.

    OdpowiedzUsuń
  46. Chłopak o ciemnych włosach jak zawsze szlajał się bez celu po obozie. Miał wielu znajomych, jednak i tak wolał spędzać czas sam. Mógł wtedy spokojnie pomyśleć i nikt nie siedział mu na głowie. Był raczej typem obserwatora. Wpierw dowiadywał się coś o kimś, a dopiero później do niego zagadywał i poznawał daną osobę. Pewnie przeszedłby obojętnie przez plażę, kiedy niespodziewanie jego spojrzenie przyciągnęła dziewczyna siedząca na molo, której włosy zmieniły kolor na inny gdy tylko zaszło słońce. Zaintrygowany podszedł do niej powoli, słyszał o niej i wiedział, że jest córką Selene, jego ojciec mu coś o niej wspominał kiedyś, jednak nie pamiętał jej imienia. - Od dawna nikt nie widział Heliosa, więc raczej powinnaś powiedzieć „Och, Apollo” z tego co pamiętam, to on teraz się tym zajmuje. - stwierdził i skinął lekko głową w stronę zachmurzonego nieba. Po chwili przekręcił nieznacznie głowę na bok i wlepił czekoladowe spojrzenie w leżącą dziewczynę. - Jestem Darren. - przedstawił się i uniósł kąciki ust w nikłym uśmiechu.

    Darren.

    OdpowiedzUsuń
  47. - Bez siły trochę ciężko, ale na upartego... może dałoby radę. - Odparł. - Każdy jest mądry na swój sposób... - Tak mu się przynajmniej wydawało, na swój sposób w końcu większość osób uważała się za bystrych, nawet jeśli nie zawsze tacy byli, a James miał wrażenie, że spotkał takich już zbyt wielu... ale Elzy by do nich nie zaliczył, nawet jeśli nie znał jej w sumie tak dobrze. - Ale rozumiesz jak mówię, prawda? - Zagaił żartem, starając się pokazać, że nawet takie ‘mądre’ osoby, też mówią o standardowych sprawach i standardowym językiem i w sumie przez to trochę pokazując, że może się wydawać, że ktoś nie jest najbystrzejszy, a w rzeczywistości jest inaczej.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  48. -To samo jest ze śmiertelniczkami-zaśmiał się,przypominając sobie jak pewnego razu jedna dziewczyna złapała za jego nogę i nie chciała puścić. To było bardzo ale to bardzo dziwne.-Też lubię czytać,ale robię to rzadko...Wolę wysiłek fizyczny-uśmiechnął się pod nosem-Kiedyś...bardzo dawno temu grałem na fortepianie-wzruszył ramionami. Nagle jakby za tym zatęsknił,za delikatnymi białymi klawiszami i piękną muzyką płynącą spod jego palców.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  49. -No właśnie. - zaśmiała się cicho. Miała dzisiejszego dnia naprawdę dobry humor, poza tym była trochę zmęczona i nie miała siły dogryzać ludziom. Na jej twarzy cały czas gościł cień uśmiechu. Kiedy dziewczyna zgodziła się żeby iść na stołówkę ruszyła powoli za Spark, po chwili zrównała z nią swój krok. Schowała ręce do kieszeni spodni, wiele osób jej mówiło, że dziewczyny nie powinny tak robić i że to bardzo męski odruch, jednak ona nie mogła się powstrzymać od tego żeby tego nie robić. Rozejrzała się po pawilonie jadalnym, gdy w końcu się w nim znalazły.- Gdzie siadamy? - zapytała nachylając się nieznacznie w stronę córki Księżyca.

    | Brae.

    OdpowiedzUsuń
  50. Zauważyła jak dziewczyna podskoczyła.- Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. - przyznał szczerze i posłał jej przepraszający uśmiech. - Miło mi cie poznać Elzo, córko Selene. - stwierdził i przeczesał ręką swoje ciemne niczym smoła włosy. Kiedy dziewczyna wstając się potknęła, oprócz tego, że sama złapała się jego ramienia, on również instynktownie objął ją szybko w talii, tak żeby nie wpadła do wody. - Nic się nie stało. Nie musiałaś się tak szybko zrywać. - wzruszył ramionami obserwując dziewczynę swoimi oczami w kolorze płynnej czekolady.

    Darren.

    OdpowiedzUsuń
  51. - No chyba, że o to chodzi... - Mruknął. W tym wypadku można było zdać się tylko na siebie, nikt nie bronił wyuczenia się asertywności, ale bycie ‘mądrym’ na pewno w takich momentach pomagało. Cały czas zerkał na jej włosy, nie mogąc się doczekać aż w pełni zmienią swój kolor. Gdyby mógł zapewne przyniósłby ze sobą mikroskop i obejrzał czujnym okiem jakie właściwości ma taki włos, najlepiej jakby mógł zbadać oba rodzaje, ten w dzień i w noc. To by był niezwykły test, problem w tym, że nie miał mikroskopu. Zastanowił się chwilę nad jej wyjaśnieniem. Miał wrażenie, że nie wybrała tego przykładu bez powodu. - Czy tobie... się to przytrafiło? - Może nie powinien pytać, ale za nim się zorientował słowa wibrowały już w powietrzu.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  52. -Chyba mieczem,ale łukiem też nie pogardzę. W prawdzie kiedyś strzelałem naprawdę beznadziejnie,ale jakoś to wyćwiczyłem i teraz czasem uda mi się trafić do celu-zaśmiał się pod nosem-A ty jak? Jesteś bardziej łuczniczką czy wolisz walkę wręcz. Prychnął na komentarz dziewczyny.-Mnie jakoś nadal nie grasz na nerwach,więc może powinnaś poćwiczyć-puścił jej oczko.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  53. -A kogo to obchodzi czy będą krzywo patrzeć? - zapytała zerkając na Elzę. Na nią większość obozowiczów zawsze krzywo się na nią patrzyło, nie tylko gdy siedziała nie przy swoim stoliku na stołówce. Jednak zdążyła już do tego przywyknąć i miała to wszystko gdzieś. - No idziemy, idziemy. - mruknęła cicho, po czym podeszła do swojego stolika, odsunęła krzesło i usiadła przy nim. - Too, co proponujesz mi zjeść ? -zapytała niespodziewanie patrząc na dziewczynę. Ona zazwyczaj mało co jadła, jednak odkąd zaczęła zadawać się z Geranonem, to również zaczęła bardziej interesować się tym co jadła i nie jeść w kółko tego samego.

    | Brae.

    OdpowiedzUsuń
  54. Nie przesadzaj, jakoś w to nie wierzę. - stwierdził wzruszając ramionami, dziewczyna nie wyglądała na taką, która byłaby takim wielkim pechowcem.- A co za różnica czy dzień jest pochmurny, czy nie? - zapytał i przekręcił nieznacznie głowę na bok wpatrując się w Elzę. - No racja, nie mówiłaś. Ja to po prostu wiem. - zaśmiał się cicho. - Wiem dużo rzeczy o Obozowiczach którzy tutaj mieszkają. - przyznał szczerze i uśmiechnął się tajemniczo. Schował ręce do kieszeni spodni. Przy długie już włosy opadały mu na czoło i przysłaniały lekko czekoladowe oczy.- Dowiaduję się jako jeden z pierwszych o tym, że pojawia się nowy obozowicz.

    Darren.

    OdpowiedzUsuń
  55. -Czy ja wyglądam jakbym nie miał poczucia humoru?-zapytał kładąc nacisk na ostatnie słowa i wskazał na swoją twarz,która wykrzywiona była teraz w dziwnej minie. Prychnął cicho i znów normalnie spojrzał na dziewczynę-Ci wszyscy śmiertelnicy powinni żałować ,że stracili tak fajną dziewczynę-trącił ją ramieniem,kiedy poczuł ,że burczy mu w brzuchu.-Hm. Głodny jestem. Czy to możliwe ,że już pora na obiad?-mruknął jakby do siebie z nutką nadziei w głosie i rozejrzał się po otoczeniu.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  56. Parę osób patrzyło na nie ze zdziwieniem, mało kto był zapraszany do siedzenia razem z córką Nocy, ponieważ zazwyczaj dziewczyna separowała się od wszystkich. - Spaghetti? - mruknęła cicho pytanie nie za bardzo wiadomo do kogo, zamyśliła się chwilę. Dawno nie jadła takiego dania, więc w sumie nie miała nic do stracenia. - Może i być spaghetti. - stwierdziła i uśmiechnęła się delikatnie. Ona jadła strasznie mało odkąd pamiętała przez swoje trudne dzieciństwo w którym ciężko było jej zdobywać pożywienie, a teraz mimo, że mogła jeść co chciała i ile chciała wciąż z przyzwyczajenia nie przeciążała swojego żołądka za bardzo.- Lubisz włoską kuchnię? - zagadała do córki Księżyca.

    | Brae.

    OdpowiedzUsuń
  57. -Taaaka, magia. Rozumiem... - stwierdził, chociaż tak naprawdę do końca nie wiedział jaki pojawienie się zasłonięcie słońca miałoby sprawdzać dziewczynie pecha, skoro była córką bogini Księżyca. Bardziej logiczne byłoby gdyby to działało na odwrót, jednak jakoś nie chciało mu się o tym dyskutowac. - Syn Dionizosa, w rzeczy samej. - przyznał i ukłonił się przed nią teatralnie uśmiechając się przy tym szeroko.- Byłem ciekawy, kiedy w końcu na to wpadniesz. - zaśmiał się dźwięcznie. Wiedział, że dziewczyna prędzej czy później domyśli się kto jest jego boskim rodzicem, nie wyglądała na taką, która byłaby głupia. Jego pokrewieństwo z Panem D, było niestety widoczne nawet gołym okiem, szczególnie teraz kiedy jego kruczoczarne włosy były dłuższe i kręciły się nieznacznie, co więcej on również miał bardzo ciemne oczy, jak ojciec.

    Darren.

    OdpowiedzUsuń
  58. -Dobrze,bo umieeeeram z głodu-zaśmiał się i położył sobie rękę na czole,krzywiąc się,jakby naprawdę konał. Wykrzywił usta w uśmiechu ,kiedy ciepły delikatny wiatr musnął jego twarz.-Hej....skoro jesteś córką Selene ,to na pewno masz jakieś umiejętności nie? No pochwal się...-trącił ją ramieniem.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  59. Zmarszczył nieco brwi zastanawiając się nad czymś dogłębnie. - Ale teraz wiesz, że to nie była dobra decyzja, każdy popełnia błędy, ważne żeby się na ich uczyć, prawda? - Nie chciał by zadręczała się z takiego powodu, bo miała rację, przeszłości nie można cofnąć, ale zawsze można było na niej się czegoś nauczyć, żeby się nie zmarnowała. - Chyba... - spojrzał w niebo. - ...będziemy musieli się zbierać... - Zerknął na jej włosy, które dosłownie w tym momencie do końca zmieniły swoją barwę. - Zjawiskowe... - cichy szept wyrwał mu się z ust. Owszem wiedział czego się spodziewać, widział jak częściowo kolor jej włosów się zmieniał, ale mimo wszystko zobaczyć takie zjawisko w pełni było pewnego rodzaju zaskoczeniem, pozytywnym zaskoczeniem.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  60. Sięgnęła po widelec i nabrała na niego trochę spaghetti. - Po co się odchudzać? Nigdy tego nie rozumiałam. - stwierdziła i gestykulując machnęła lekko widelcem w stronę dziewczyny, po czym wsadziła go do ust. Mimowolnie zamruczała cicho, kiedy poczuła jak jej kubki smakowe szaleją przez jedzenie w jej ustach. - Ja tam osobiście nie przepadam za pizzą. - przyznała szczerze, kiedy przełknęła kęs jedzenia. - Nie mam ulubionego dania. - wzruszyła ramionami.- Chociaż naprawdę lubię czekoladę, jednak to nie jest chyba danie. - powiedziała i zaśmiała się cicho.
    | Brae.

    OdpowiedzUsuń
  61. -Bogowie czasem mają naprawdę dziwne poczucie humoru. - stwierdził wywracając brązowymi oczami. - Ale myślę, że gdybyś się zawzięła i spróbowała, to byś jakoś dała sobie radę z tym 'pechem'. - dodał po chwili namysłu. - Masakrycznie, wiąże się to z paroma rzeczami, które się przydają, jak na przykład to, że wiem dużo o praktycznie wszystich herosach mieszkających w Obozie... Jednak ciężko jest wytrzymać z Panem D i jego humorkami szczególnie kiedy jest się z nim tak blisko. - westchnął, ale wciąż nie przestawał się uśmiechać. Czasami żałował, że ktoś inny nie był jego boskim rodzicem, wtedy chociaż nie musiałby się z nim codziennie spotykać.- Na prawdę nie lubi herosów, na prawdę. - przyznał wzruszając ramionami.

    Darren.

    OdpowiedzUsuń
  62. [Kończymy... (: ]

    Podniósł się z ziemi zaraz po niej. Pomyśleć jak czas szybko zleciał, tym bardziej, że przyszedł tu jak było jeszcze jasno i dziewczyna pojawiła się niedługo po tym. Nie wiedział nawet ile godzin tu spędzili, ale nie miało to właściwie znaczenia. Odprowadził Elzę do jej domku i sam później skierował się do swojego. Pożegnał się krótkim 'do zobaczenia' na prawdę mając nadzieję, że nie był to ostatni raz jak się spotkali. Był tak bardzo wdzięczny swoim nogom, że nie wykręciły mu jakiegoś numeru z wywracaniem się. Chciał chociaż raz - tak dla odmiany wrócić skądś bez sińców, lub oddartych kolan.

    |James

    OdpowiedzUsuń
  63. -Ja tam był się cieszył możliwością pozbawienia kogoś przytomności-zaśmiał się pod nosem,myśląc tu o pewnej irytującej go osóbce. Tak,zdecydowanie przydałaby mu się taka umiejętność.-Talenty trzeba rozwijać ,wiesz? -uśmiechnął się do niej-Matko i jeszcze zmieniasz kolory włosów?-zamrugał,próbując to sobie wyobrazić.-Ja? Nie.-prychnął sarkastycznie-mój tatuś potrafi tylko walczyć.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  64. -Teoretycznie tak,jednak mimo wszystko jesteśmy półbogami,a to trochę daje...mamy wpojone pewne instynkty i umiejętności,cóż taki los-powiedział wesołym tonem,co było kontrastem do jego skrzywionej miny. Cieszył się,że jest herosem,bo nie musiał męczyć się na zewnątrz,ale niektóre czynniki,na przykład potwory,nie stanowiły ciekawej perspektywy na przyszłość.-Ale jeżeli chcesz możemy kiedyś potrenować-uśmiechnął się do niej.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  65. Bash skończył trening. Zdjął z siebie spoconą koszulkę, ponieważ nienawidził tego uczucia przylegającego do jego ciała mokrego materiału. W drodze do swojego domku ujrzał dziewczynę. Wyglądała na zmęczoną, a na jej twarzy malowało się coś w rodzaju bólu. Bash uśmiechnął się do siebie, gdy podszedł bliżej i usłyszał jej słowa. Pokręcił głową.
    - Zapewne sobie na to zasłużyły - zażartował, siadając obok. - Co się stało?
    /Sebastian

    OdpowiedzUsuń
  66. -Powinnaś kiedyś spróbować postarać się pokonać ten twój pech. - powiedział to co myślał. On zawsze starał się walczyć ze swoimi słabościami, ponieważ nie wierzył, że coś może być niemożliwe jeśli bardzo i twardo się do tego dąży. - Nie. Przysłała mnie tu matka, kiedy skończyłem 11 lat i kiedy pierwszy raz znalazł mnie jakiś potwór. - stwierdził po chwili namysłu i schował ręce do kieszeni spodni.- Od zawsze wiedziałem, że jestem jego synem i że jestem herosem, moja mama jakoś szczególnie tego nie ukrywała. - wzruszył obojętnie ramionami. Wiedział, że takie sytuacje rzadko kiedy się zdarzały. - Uznał mnie od razu. - zaśmiał się sucho przypominając sobie ten dzień, kiedy to pierwszy raz zobaczył dyrektora całego obozu, który okazał się być jego ojcem. Nie tego się po nim spodziewał, jednak rodziców nie dało się sobie wybrać, niestety.

    Darren.

    OdpowiedzUsuń
  67. -Oczywiście,możemy iść na arenę zaraz po obiedzie-uśmiechnął się do niej lekko. Również rozejrzał się o stołówce. Niby powinni usiąść osobno,przynajmniej takie panowały tu reguły ,ale....od czego są zasady? No właśnie,żeby je łamać.-Mógłbym usiąść z Tobą ,jeżeli nie masz nic przeciwko...-powiedział cicho z błyskiem w oku-Przy stoliku od Aresa jest sporo osób,a ja nie mam ochotę na kolejną walkę o jedzenie...-zaśmiał się cicho. Mimo wszystko wiedział co mówi...Jakiś czas temu niemal wszyscy poszli jeść po treningu i niemal zabierano sobie żarcie z talerzy. Wychowani młodzi półbogowie,pomyślał z sarkazmem.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  68. - Truskawki są pyszne - stwierdził na to Bash. Pamiętał, jak w dzieciństwie je jadł z bitą śmietaną. Przez moment chciał położyć rękę w pocieszającym geście na ramieniu dziewczyny, ale przypomniał sobie, że nie dość, iż nie ma koszulki, to jeszcze jest cały spocony. - Zrobiłaś dobry uczynek, nie złość się tak. Jesteś za ładna, żeby twoją twarz zniszczyły zmarszczki - próbował tym jakoś, zapewne nieudolnie, poprawić jej humor. Odsunął się nagle, nie chcąc, by dziewczyna zwrocila mu uwagę, że śmierdzi. - Przepraszam. Powinienem chyba wziąć prysznic...
    /Sebastian

    OdpowiedzUsuń
  69. - Mnie się chyba truskawki nigdy nie znudzą - stwierdził z rozmarzeniem. Miał ochotę na truskawki. Dawno ich nie jadł. - Proszę - powiedział nieco zdziwiony jej reakcją, ale z przyjemnością słuchał jej śmiechu. Na jej ostatnią wypowiedź o prysznicu chciał zrobić komentarz, ale tylko otworzył usta i po chwili je zamknął.
    - Chyba masz rację - powiedział w końcu. - Odprowadzić cię do domku?
    /Sebastian

    OdpowiedzUsuń
  70. (Przepraszam ,że tak późno ,ale miałam dużo do roboty :) )
    Rozsiadł się na ławce obok córki Selene. Zabrał się za pizze z oliwkami. Przypatrywał się przez chwilę jak dziewczyna lustruje stół,zapewne zastanawiając się co zjeść. Uśmiechnął się lekko i pociągnął kilka łyków wody gazowanej.-Nie powinniśmy złożyć naszej jakże zasłużonej ofiary naszym rodzicom?-spytał z lekkim sarkazmem,bo ta tradycja wyjątkowo mu się nie podobała.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  71. - Daj znak jeśli ci się uda pokonać pech, jestem ciekawy czy ci się uda. - przyznał szczerze i posłał jej następny z tych swoich serdecznych uśmiechów. - Życie z tą wiedzą wcale nie jest takie łatwe, większość dzieciństwa matka pilnowała żebym zbytnio się nie oddalał i w ogóle martwiąc się, że mnie zaatakuje jakiś potwór. Zdecydowanie ona jest strasznie nadopiekuńcza. - powiedział i westchnął cicho na myśl o swojej matce. Już od paru dobrych lat był pełnorocznym obozowiczem, chociaż że na początku przyjeżdżał tu tylko na wakacjie. Jego kontakt z matką ostatnimi czasy się pogorszył i nie korespondował z nią tak wiele jak kiedyś. - Boscy rodzice też wcale nie są tacy fajni. - mruknął cicho w jej stronę widząc jej zmieszanie, gdy opowiadała jak przyszedł po nią satyr, a nie Selene. - Z chęcią się przejdę lub pójdę usiąść, jest mi na prawdę obojętnie. - powiedział i schował ręce do kieszeni spodni. - Masz propozycję gdzie? - uniósł pytająco brwi i przekręcił śmiesznie głowę na bok, niczym mały szczeniak.

    Darren.

    OdpowiedzUsuń
  72. Przypatrywał się dziewczynie jak z lekką niechęcią wrzuca jedzenie do ognia. On robił to tylko w sytuacjach wyjątkowych,czyli kiedy Chejron się na niego groźne spojrzał albo inne dzieciaki z domu Aresa nie dawały mu spokoju i marudziły ,że powinien złożyć ofiarę swojemu kochanemu tatusiowi. Wtedy po prostu nie wytrzymywał i dawał za wygraną. Wziął kawałek pizzy i podszedł do ogniska,wrzucając go w płomienie. "Dla Ciebie,tatku" pomyślał. Nie poprosił o nic swojego ojca ,zresztą jak zwykle i w milczeniu wrócił do stolika.-Byłaś kiedyś na misji?-spojrzał na Elzę ,gdy już usiadł.
    /Alec

    OdpowiedzUsuń
  73. Bash również się uśmiechnął, po czym podniósł się. Wszystkie mięśnie napięły się, gdy odetchnął głęboko. Za mało ostatnio ćwiczył i powoli tracił chyba kondycje.
    - Jestem synem Nike - odparł, wypinając dumnie pierś. Przestał się wygłupiać i spojrzał na nią. Ciężko mu było określić, czyją córką była dziewczyna. Przez moment wydawało mu się, że jej włosy zamieniły kolor, ale zamrugał i wszystko było normalnie. - A ty? - spytał, nie dając po sobie poznać, że cokolwiek się stało i ruszył przed siebie z dziewczyną przy jego boku.
    /Sebastian

    OdpowiedzUsuń