.

.
Zanim ostatecznie zdecydujesz się dołączyć do gry na naszym blogu, przejrzyj wszystkie zakładki, ponieważ to właśnie one pomogą Ci dopasować się do realiów fabuły. Nieznajomość regulaminu nie zwalnia przecież z jego przestrzegania. Kiedy już uznasz, że wiesz wystarczająco, by móc stworzyć własną postać - zostaw komentarz w odpowiednim miejscu, abyśmy mogli przesłać Ci zaproszenie. Miłej zabawy!
pogoda
Lato się kończy, a niebo coraz częściej przyozdabiają srebrzyste chmury. Na szczęście temperatura nie spada zbyt szybko, więc obozowicze co jakiś czas mogą jeszcze leniwie wygrzewać się w słońcu. Przez najbliższy tydzień możemy spodziewać się od 20"C do minimum 17"C.
aktualności
- Za nową szatę serdecznie dziękujemy Kaylo ♥
- Gra toczy się w komentarzach oraz na GG.
- Górna granica wieku Obozowiczów wynosi 23 lata, później heros opuszcza Obóz, bądź zostaje w nim żeby 'pracować'.
ogłoszenia
- Powoli blog budzi się do życia.
- Szukamy nowych rekrutów.
-Wszystkie zakładki na stronie zostały edytowane.
- Na blogu pojawił się Shoutbox.
- Zachęcamy do gry w komentarzach!

niedziela, 9 marca 2014

It's just another day

Typewriter Fonts
Syn Zeus'a / Grupowy domku
180cm wzrostu
19 lat (już na zawsze)
urodzony 20 marca w stanie Luizjana
zakochany w Alli Breame

I kiedy wydaje się już, że jest dobrze, to wszystko się nagle wali. Ale kto powiedział, że będzie lekko, kto powiedział, że życie będzie bezproblemowe? Zanudzilibyśmy się gdyby tak faktycznie było. A więc lepiej przyjąć, że świat idealny i bez przemocy nie istnieje, a gdyby istniał, to nie mógłby być realny, na pewno nie namacalny. Jeszcze jednak nie wszystko skończone, całe życie przed nami. Całe życie... wieczność... nieskończoność... będzie się to ciągnąć bez wątpienia przez bardzo,bardzo długi czas. 

To było 9 lat temu, panowała okrutna pogoda, deszcz siekał o szyby, pioruny błyskały jak wściekłe z nieba, a wiatr jakby z premedytacją chciał zerwać dachy z domostw. Ktoś mówił, że to gniew bogów, najwyraźniej społeczeństwo podpadło Zeusowi który teraz się mścił. Nie chodziło jednak o wszystkich tylko o jedną wtedy przestraszoną i przemoczoną do szpiku kości kobietę, tulącą swego syna do piersi powtarzającą, że wszystko będzie dobrze. Ukryli się oni w starej kopalni, do której z niewiadomych powodów nie dotarła powódź. W pewnym momencie dotychczas stabilne fundamenty teraz zaczęły się kruszyć i osuwać. Ruszyli więc biegiem ku wyjściu, pierwszy wyskoczył chłopak, później miała to zrobić jego matka - Emily, jednak gdy Deran się odwrócił zobaczył tylko delikatną jasną rękę wystającą spod gruzu. Ze łzami w oczach odrzucał kamienie na bok, jednak każda próba kończyła się niepowodzeniem. W pewnym momencie dłoń opadła bezsilnie na błoto, tak jakby nigdy nie była sprawna. Chłopak klęczał na podłodze trzymając jej dłoń, tą dłoń która kiedyś mierzwiła mu włosy, tą dłoń która głaskała go po plecach dodając otuchy, tą dłoń która gotowała i pomagała. Najgorsze jednak było to, że osoba która tchnęła życie w tą rękę już nie żyła. Deran spędził tam całą noc, nad ranem obudził go satyr oznajmiając, że chłopak jest herosem i teraz trafi do obozu dla takich jak on. 
Z czasem zidentyfikowano też ojca Deran'a a okazał się nim potężny Zeus, bóg nieba i ziemi,  władca deszczy i piorunów. 

Chłopak rozwijał się tu, dorastał, uczył walki i wykorzystywania oraz panowania nad swoimi umiejętnościami. 
Pewnego dnia usłyszał rozmowę dwóch bogów, kiedy znów szwendał się tam gdzie nie powinien. Okazało się, że tamta burza  to nie był przypadek, Zeus z zazdrości o Emily zabił ją. Młoda, atrakcyjna kobieta, potrafiąca okręcić sobie mężczyznę wokół palca - nawet Zeus złapał się w jej sidła i gdyby nadal trwała w swym sielankowym trybie życia nie zważając na pochlebne spojrzenia ludzkich amantów, żyłaby nadal, jednak raz spojrzał na nią inny bóg i chociaż nie była to jej wina to właśnie na nią spadł ciężar pokuty. Zeus, który miał tak wiele dzieci boskich i pół boskich nie miał powodów by 13 lat po urodzeniu się Derana nadal spoglądać czujnym okiem na jedną ze swoich kochanek. Chłopak nigdy nie dowiedział się dlaczego, ale nigdy też nie zapytał kumulując w sobie żal i frustrację. 

Każdej nocy wymykał się z obozu, by smakować świat, doświadczać tego czego w obozie nie można było doświadczyć, wiązały się z tym również spotkania z potworami, które zwabiał swym zapachem , choć nie wykluczone też, że i wyzywającym zachowaniem. 
Podczas jednej z bójek (w które dość często się wdawał z powodu urażonej dumy) uwagę zwróciła na niego Hebe, stwierdzając, że tkwi w nim potencjał, a więc obiecała mu, że gdy osiągnie 19 lat już nigdy nie będzie się starzeć. 

- Gdzie haczyk? - Uniósł brew uważnie taksując ją wzrokiem. 
- Wykonasz dla mnie pewne zadanie... - Nachyliła się w jego stronę wyszeptując niezbędne informacje jakie potrzebował do wykonania misji. - Oczywiście jeśli zostanie to wykonane  w czasie i z należytą starannością. 
- Ile? Ile czasu? 
- Dwa tygodnie powinny wystarczyć, przecież jesteś jednym z lepszych wojowników...

Zadanie wykonał w czasie i z podejrzaną perfekcją. 

- Przecież o to chodziło, tak? - Mrukną oburzony. - Dotrzymałem słowa. - Gdyby nie fakt, że to ona miała mu ofiarować długowieczność nie zawahałby się ujawnić bardziej aroganckiej części swojego charakteru. 

W sprawach damsko-męskich był bardzo podobny do Emily. Z resztą ze swoim szarmanckim (a może bardziej szelmowskim) uśmiechem i romantyczną gadką nie trudno było mu podbijać kobiece serca. 
Kiedy znów wymknął się z obozu nie spodziewał się niczego szczególnego, znów planował postawić drinka jakiejś ładnej brunetce oczarować ją, a później zniknąć bez słowa pożegnania. Lubił ten stan, kiedy wiedział, że kobieta mu ulega, lubił czuć jak odbiera im tchnienie rozbierając je wzrokiem. Jakie miał zamiary?
Nie takie jakie przypadłyby jego ofiarom do gustu.

 I wszystkie kiedyś odchodziły, a później pojawiały się nowe, które w jego arogancji i narcyzmie widziały coś pociągające. Tego jednak dnia, coś poszło nie tak, był rozkojarzony, zbyt wiele wypił i jeszcze ta wysypka na nadgarstku, wpadł na nią przy wyjściu kiedy zdejmował z ręki zegarek. Podniósł wzrok i jakby trafił go piorun. Znacie to uczucie? Kiedy widzicie tą osobę i już wiecie, że to ONA, że inne się nie liczyły, że życie właśnie nabiera sensu i wartości. 
Na początku było jak w niebie i wydawało się, jakby nigdy ten moment nie mógł się skończyć, później zaczynały się kłótnie, pretensje, wkradała się zazdrość i nadmierna ciekawość. Nie mógł jej przecież powiedzieć, że jest pół bogiem i tylko czasami może tu przychodzić, bo jeśli go złapią to będzie miał poważne kłopoty.
Istniało tylko jedno wyjście zakończyć to za nim utracą kontrolę. 

-Odchodzę. - Jego głos nigdy nie brzmiał tak szorstko, może dlatego, że wewnątrz właśnie zamykał swoje prawdziwe uczucia, bo miał świadomość, że już nigdy nie będzie mógł ich znów poczuć. 
-Ale ja nie potrafię, nie potrafię bez ciebie żyć.- Z łzami w oczach i łamiącym się głosem ledwo co zdołała to powiedzieć. 
Odwrócił się ponownie w jej stronę i jakby ze złością krzyknął. - A więc przestań mnie kochać! Nie zmienimy tego co się stało. - Odszedł. Tak po prostu, zostawił ją na środku ulicy pogrążonej w nocnym mroku. Dziewczyna łkała całą noc, mając nadzieję, że jakiś kierowca jej nie zauważy i potrąci.

Jej błagania nie były dalekie od spełnienia, dwa lata później na skutek burzy powstało spięcie w miejscowej instalacji, w tym czasie była u babci w domu, poczciwa staruszka nie zamierzała zmienić mieszkania na nowe, a dom już swoje lata miał, elektryczność zakładana około 50 lat temu. Budynek spłonął wraz z nimi wewnątrz. Babcia Nikol i tak była już bardzo stara i tylko męczyła się na łóżku nie mogąc nawet wstać czy usiąść, ale młoda 18 letnia dziewczyna miała jeszcze całe życie przed sobą. Zeus przemówił. 

- Czemu mi to robisz?! Nienawidzę cię! Odebrałeś mi już wszystko co kochałem!-
- Synu... gdyby ona nie zginęła już nigdy nie przestałbyś się zadręczać, dwa lata tkwisz już uwięziony w 19 letnim ciele i dwa lata spędziłeś na obwinianiu siebie samego. To był najwyższy czas by to skończyć.-
-A może tak mi było dobrze?! Może chciałem tak żyć, może chciałem czuć się winny... 
- Jestem twoim ojcem, wiem , że to miało na ciebie zły wpływ. - Zeus nigdy nie miał pretensji do Derana pod względem tego, że chłopak łamał kobiece serca,a nawet uważał, że dobrze, że korzysta z życia. Jednak stały związek ze śmiertelniczką w jego oczach był wielką pomyłką i błędem.
- To mama mnie wychowała, skąd możesz wiedzieć co jest dla mnie dobre, a co złe?

Po roku wrócił do siebie, znów stał się tym samym arogantem z kompleksem wyższości, a wydarzenia z przeszłości sprawiły, że jego osobowość stała się jeszcze bardziej zepsuta niż była wcześniej. Kobiety znów przylepiały do niego swoje spojrzenia, czy reagował? Oczywiście, to był Deran, zmieniony, bo z szczyptą barier i zasad, ale nadal Deran. 

Co mało zaskakujące jego relacje z innymi mężczyznami nie były zbyt poukładane. Oczywiście istniała grupka w której Deran mógł spokojnie czuć się jak samiec alfa (bo przecież nim jest) a tamci niemalże składali mu hołd i prosili o rady, jednak reszcie nie podobało się, że to on ma takie powodzenie i że ma się za pępek świata. Więc w rezultacie często dochodziło do bójek, czasami wygrywał, czasami czyli przeważnie dość często (był w końcu pół bogiem, miał przewagę, przez co bójki stawały się nieco bezsensowne). Ci którzy się na nim sparzyli czasami odpuszczali,a czasami brnęli dalej co im oczywiście nie wychodziło na dobre, a Deran osadzał się coraz to wyżej w rankingu.

Poza obozem walczył na pięści, na terenie obozu częściej na miecze. I tu też cieszył się specyficzną reputacją, choć tym razem nie chodziło o kobiece serca, choć i one biły szybciej na jego widok, ale Deran ograniczał się głównie do niewinnych flirtów. Siła jest jego głównym atutem (nie licząc oczywiście wyglądu) i nie można temu zaprzeczyć,ale czasami niepotrzebnie dochodzi do konfrontacji (które bynajmniej treningami nie były), ale co poradzi, że wszyscy tak mu zazdroszczą?

  • Najlepiej walczy mieczem obosiecznym, jednak innymi też nie pogardzi,
  • mało jest takich których szanuje, a jeśli tak to musi to być ktoś naprawdę na jego skali ważny,
  • potrafi rozpętać burze i przywołać pioruny oraz sterować elektrycznością.
------------------------------------------------------------
Kontakt ten sam co u Geranon'a. 
Jak mi coś jeszcze do głowy wpadnie to może coś dopisze, ewentualnie zmienię. 

50 komentarzy:

  1. Sorry, że dopiero teraz odpisuje, ale byłam nad morzem. Jestem chętna na wątek. Zaczniesz?

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  2. Alla po skończonym śniadaniu jako jedyna siedziała przy stole pochylona nad swoim zeszytem. Jej ołówek jeździł od prawej do lewej, czasem zatrzymując się, ale po chwili kontynuując dzieło. Szesnastolatka patrzyła na nie krytycznym wzrokiem i co chwila wycierała gumką do mazania niepasujące szczegóły. Rysowanie portretu z pamięci było niezwykle trudnym zadaniem. W pewnym momencie przy innym stoliku zaczął gromadzić się tłum. Nawet nie podniosła głowy. Odłożyła na chwilę ołówek i przyjrzała się podobiźnie chłopaka.
    - Przecież on nie chodzi tak ubrany... - wymamrotała i wyrwała kartkę. Zgniotła ją i rzuciła w płomienie. Westchnęła ciężko i zabrała się jeszcze raz do szkicowania. Gdy kończyła rysować oczy, na jej stole zawitał cień. Pospiesznym ruchem przerzuciła na pustą stronę i udała, że coś pisze.
    - Kogo uwieczniałaś na kartce? - zainteresowała się dziewczyna.
    - Nie twój interes. - burknęła Alla i spojrzała na córkę Afrodyty, która nagle się zainteresowała i zaczęła obsypywać ją pytaniami. W końcu zezłoszczona ślicznotka siłą przewróciła kartki i całkowitym "przypadkiem" wylała kawę na portret.
    - UPS. - powiedziała z trumfującym uśmiechem i odeszła. Alla zdążyła jeszcze rzucić na nią klątwę, będzie mówić rymami przez okrągły tydzień i zajęła się swoim zeszytem. Wstała od stołu i odłożyła go w bezpieczne miejsce w domku numer 7. Nadal była wściekła. Postanowiła wyżyć się na arenie, to dobrze jej zrobi. Wzięła swój miecz obosieczny i pognała do wybranego przez siebie miejsca. Zauważyła czarnowłosego chłopaka. Trenował z drewnianą kukłą, która niedługo pójdzie do wymiany. Alla przystanęła za ogrodzeniem areny i uważnie obserwowała ruchy dziewiętnastolatka. Były silne i gwałtowne. Uderzał gdzie popadnie, bez zastanowienia. Dziewczyna weszła na arenę i stanęła za nim.
    - Co ta biedna kukła ci zrobiła? - spytała z udawanym smutkiem. Drewniany człowieczek właśnie przełamał się na pół i niezdatny do użytku upadł na ziemię.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  3. Przerażona mina Alli spowodowana gwałtownym ruchem miecza w jej stronę przemieniła się w uśmiech widząc lekko zdezorientowaną twarz chłopaka. Nie zrozumiał sarkazmu. Minus na starcie nowej znajomości. A może... kontynuacji znajomości? Jego oczy wyglądały tak znajomo. Jakby gdzieś już je widziała. Takiego piorunującego wzroku nie da się zapomnieć. Połączyła fakty i ułożyła układankę.
    - Kolejne dziecko Zeusa? – spytała pewna potwierdzającej odpowiedzi. Ostatnio natykała się na jego dzieci. Dokładnie w tym samym miejscu. Na arenie. Może mają pokłady takiej energii, którą muszą ciągle i ciągle rozładowywać? Alla cały czas patrzyła na chłopaka i z każdą upływającą minutą była pewniejsza, że kiedyś go już spotkała. – Znamy się? – spytała niepewnym głosem i zmarszczyła brwi. Wbiła obosieczny miecz w glebę i zmniejszyła między nimi dystans, aby dokładniej się mu przyjrzeć.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń

  4. Patrzyła mu prosto w oczy.
    - Alla – przedstawiła się krótko, nie było sensu podawać nazwiska. W obozie jest tak wielu herosów, że i tak nikt tego nie spamięta. – Córka Apolla. – dodała, ale była pewna, że sam już to odgadł.
    Jego rysy twarzy były piękne, aż mogłaby je uwiecznić na papierze. Czarne włosy były zmierzwione, a t-shirt kleił mu się do ciała, ale nadal sprawiał wrażenie potężnego. Tak by go uwieczniła. Otworzyła szerzej oczy, a na twarz wstąpił jej stary, dobry kumpel rumieniec. Wbiła wzrok w ziemię i zakryła rękami oba policzki. Dzisiaj rano szkicowała jego portret w swoim zeszycie. Jednak to nie wyjaśnia faktu skąd go wcześniej znała. Morze jakiś bóg zażartował sobie z niej i odebrał niektóre wspomnienia? Albo Afrodyta miała niezły ubaw patrząc z góry ja ona i … on… starają sobie przypomnieć skąd się znają? Możliwości jest multum dla zwykłych ludzi, dochodzą też te dla herosa. Tego jest całkiem sporo. Bycie dzieckiem boga czasem jest naprawdę uciążliwe. Alla uświadomiła sobie, że nadal nie wie jak syn Zeusa się zwie. Odważyła się spojrzeć mu prosto w twarz (już bez rumieńców) i z udawanym spokojem powiedziała:
    - Nie ukrywam, ta cała sytuacja jest dziwna, - rzekła bardziej do bogów, jakby oni byli temu winni, niż do niego – ale może coś sobie przypomniałeś. Nie wiem… - zamyśliła się. – widziałeś mnie w teatrze, kinie, – zaczęła wymieniać na palcach. – a może… w snach? – dokończyła z uśmiechem i spojrzała na niego.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  5. Alla założyła ręce z tyłu i z zadowoleniem stwierdziła, że Deran jest tylko o parę centymetrów wyższy od niej. Nigdy nie lubiła zadzierać głowy do góry i rozmawiać z ‘’olbrzymami’’. Przystała na jego propozycję spaceru i lepszego zapoznania się lub odświeżenia pamięci. Wyciągnęła miecz następnie chowając go do pochwy i wyszli z areny, na której zaczynali się powoli schodzić obozowicze na przed obiadowe treningi. Niektórzy rzucali ku nim zdziwione spojrzenia, inni wskazywali palcami na Derana coś wykrzykując. Alli nie obchodziło co tam mamrotali pod nosem.
    Zaczęli iść bez konkretnego kierunku, tam gdzie ich nogi poniosą. Córka Apolla schowała ręce do kieszeni i wyczuła w jednej z nich swoją nieodłączną mp3 podłączoną do zaplątanych słuchawek. Skierowała wzrok na dziewiętnastolatka.
    - Miałeś kiedyś jakieś zwierzę? – spytała poważnie, ale zobaczyła, że Deran ledwo powstrzymuje się od wybuchnięcia śmiechem. – Nie śmiej się! – pogroziła mu palcem i sama się uśmiechnęła. - To jest naprawdę ważne pytanie, mogę osądzić czy jesteś empatyczny i czy nie masz alergii. – po chwili sama uświadomiła sobie, że powinna spytać o bardziej znaczące sprawy. O matkę, hobby czy cokolwiek innego. A spytała o zwierzęta. No nic, Kości zostały rzucone. Trzeba było przyznać, przy Deranie czuła się inaczej. No i jak na dziecko gromowładnego nie traktował jej z wyższością.
    Skierowała wzrok na okolicę z początku jej nie rozpoznając, ale umysł szybko się jej rozjaśnił, gdy zobaczyła Pięść Zeusa. Pokonali kawał drogi.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  6. Szumiące drzewa otaczały ich z każdej strony. Alla usiadła na jednym z większych głazów, który był nagrzany od słońca. Promienie ogromnej kuli światła i tak znajdowały sposób, aby przesmyknąć się między gałęziami.
    - Miałam kota… - zaczęła zagłębiając się we wspomnieniach. Strata, płacz i ból nagle ją otoczyły. Pamiętała tamten dzień w szarych kolorach. – Uciekł gdy najbardziej go potrzebowałam… - przyciągnęła nogi do siebie, otoczyła je rękami i ułożyła podbródek w przerwie między kolanami. Cały czas widziała rozmówcę, który stał naprzeciwko niej. Zamknęła oczy rozpraszając wspomnienie, tym samym pozbywając się ponurego nastroju.
    - Będzie z cztery lata. – puściła nogi i zmieniła pozycję na wygodniejszą. – A ty jak długo tu jesteś? Całoroczny czy mieszkasz z matką? - spytała z zainteresowaniem. Od dawna marzyła, aby opuścić obóz. Żyć normalnie, albo chociaż wyruszyć na jakąś misję. Jednak nie było jej to dane. Samantha Breame, matka Alli zmarła w dniu jej dwunastych urodzin, a ciocia Aline nie mogła ubiegać się o prawa do córki Apolla, bo ledwo starczyło jej na utrzymanie swojej rodziny. Misję zawsze dostawali bardziej wytrenowani herosi. Dobre tyle, że są też inne dzieci Apolla, cząstka rodziny, która jej została.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdy usłyszała, że Deran skazany jest na dożywocie w obozie zamrugała dwa razy próbując tę informację przyswoić. Czymś więcej niż całorocznym? Uznała, że wkrótce to samo się wyjaśni. Dziewczynę zdziwiło jego pytanie o rozpoznanie ojca. Ostatnio zaczęła bawić się w Sherlock'a Holmes'a wyrywając się z monotonnego życia w obozie. Obserwowała nieznanych obozowiczów, aby było trudniej i analizowała ich zachowania. Uśmiechnęła się do siebie. Od razu wiedziała, kogo dzieckiem jest Deran. Każdy ruch na arenie robił z wyższością i pewnością siebie. Swoją postawą natychmiast wzbudził u niej respekt. Upewniła się dopiero gdy spojrzała mu prosto w jego niesamowite szaro niebieskie oczy, które teraz uważnie obserwowały co robi czekając na odpowiedź. Alla wzruszyła ramionami.
    - Intuicja. - odpowiedziała jakby było to najprostrze i najlogiczniejsze wyjaśnienie.
    Może się założyć, że potrafi kontrolować pioruny. Mimowolnie przypomniała sobie film ,,Uczeń Czarnoksiężnika", który oglądała kiedyś ze znajomymi. Główny bohater wyprawiał niesamowite rzeczy z wyładowaniami elektrycznymi. Liczyła, że kiedyś też przeżyje ten moment.
    - Idziemy popływać na kajakach? - spytała. Więcej informacji o Deranie dowie się w swoim czasie, jakby dopiero go poznawała. - Chyba, że wolisz porobić coś innego, coś... bardziej niebezpiecznego... - powiedziała z tajemniczym uśmiechem. Monotonia życia w obozie była nie do zniesienia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Alla zeskoczyła z głazu z uśmiechem.
    - Widzisz jak dobrze się rozumiemy. - puściła oko do Derana. Przez krótką chwilę zastanawiała się czy dziewiętnastolatek sam opuszczał barierę obozu. Jego zapach ciągnie potwory jak ćmy do światła, ale skoro sam zaproponował wyjście, to było niemal pewne, że wcześniejsze razy musiały zaistnieć. Alla tylko raz odważyła się opuścić obóz, gdy miała czternaście lat, ale mitologiczne kreatury natychmiast ją wyczuły i gdyby nie heros, który był aktualnie na misji, zginęłaby.
    Przyglądnęła się jeszcze raz Deranowi, który był gotowy do drogi.
    - Tylko będziesz musiał prowadzić. - ostrzegła go. - Dawno nie byłam poza obozem. Przerzuciła swoje spojrzenie na pomarańczową koszulkę, którą miała na sobie i krótkie, dżinsowe shorty.
    - Będziemy wtapiać się w tłum? - spytała.
    Nie wiedziała dokąd idą, ani na jak długo, ale miejscowi na pewno zauważą ten rażący kolor.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  9. Alla zamyśliła się. Zbliża się pora obiadowa, więc okolice pawilonu odpadają. Arena, boisko do siatkówki i ścianka wspinaczkowa tak samo. Nagle ją olśniło.
    - Możemy spotkać się przy Sośnie Thalii. Niewiele herosów tam przychodzi, głównie ze względu na smoka... - powiedziała, a Deran kiwnął głową na znak zgody. Wyszli z lasu i obrali kierunek donków. Całą drogę byli pogrążeni w rozmowi w której co chwilę pojawiały się elementy z ich przeszłości i odkrywali niektóre cechy swoich charakterów. Z każdą mijając minutą Alla lubiła Derana coraz bardziej. Gdy dotarli do celu, ustalili spotkanie za kwadrans. Alla wybiegła do domku numer 7. Wydawałoby się, że jest cały zrobiony ze złota i lśnił tak bardzo, że można oślepnąć. W środku był pomalowany rażąco żółta farbą. Pod ścianami ustawione były łóżka, a przed nimi kufry. Na licznych szafkach leżały instrumenty, przybory malarskie i stosy kartek. Początkowo żadne przyrodnie rodzeństwo Alli nie zwróciło na nią uwagi, ale gdy zaczęła wyciagać ubrania z kufra, wszystkie oczy w pokoju zwróciły się na nią. Dziewczyna starała się nie zwracać na nich uwagi, ale ich wzrok wwiercał się w jej umysł. Wyciągnęła odpowiednie ubrania i usiadła na swoim łóżku.
    - Co? - warknęła trzymając w ręku czarny top na ramiączkach i dżinsy.
    Dzieci Apolla zaczęły oglądać się na siebie niepewnie.
    - Dokąd się wybierasz? - spytał męski głos.
    - To po Obozie nie można już chodzić w normalnym stroju? - odpowiedziała pytaniem na pytanie i wysiliła się na sarkastyczny uśmiech.
    Po pokoju przeszły szmery jakby nie dokońca jej wierzyli. Alla wyszła i zapobiegła dalszym pytaniom. W łazience zmieniła ubranie i przyjrzała się sobie w lustrze. Czarny top był trochę zbyt opięty, a dżinsy lekko wyblakłe i wytarte. Westchnęła. Teraz przynajmniej nie wyróżniała się zbytnio z tłumu. Rozpuszczone włosy pobłyskiwały złotem w słabym świetle. Założyła ciemnozielony plecak i wybiegła z toalety. Z gracją omijała ludzi i obiekty, aż w końcu dotarła pod umówione drzewo. Smok pilnujący złotego runa smacznie spał i niezdawał sobie sprawy z jej obecności. Obeszła sosnę i zobaczyła Derana, który opierał się o jej gruby pień.
    - Już jestem. Możemy iść. - zakomendowała i poprawiła ramionczko plecaka. Nie mogła się doczekać kiedy zobaczy tętniące życiem miasto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lekko się zarumieniła, gdy usłyszała komplement i mruknęła ciche ,,dzięki". Deran też nieźle wyglądał. Pod zwykłym szarym t-shirtem rysowały się mięśnie i wyćwiczona klatka piersiowa. Jego usta nadal były wygięte w uśmiechu i ciekawe jakby to było, gdyby zetknęły się z jej ustami... Otworzyła szerzej oczy i przeniosła wzrok na krajobraz obozu. Skąd u niej pojawiła się taka myśli? Przecież poznała go dopiero dzisiaj... z dokładną datą jest lekki problem.
      Herosi krzątali się jak małe mrówki i wszędzie było ich pełno, jednak większość z nich zmierzała do pawilonu na obiad. Skierowała wzrok spowrotem na Derana i ruszyła za nim. Co chwilę spoglądała jak obóz z każdym ich krokiem maleje. Rozpierała ją duma i podniecenie. Nie spisywała tej wyprawy na straty, jak robiła za każdym razem gdy myślała o ucieczce z obozu. Potwory też odstawiła na dalszy plan. Nie będzie się zamartwiać dopóki nie pojawią się na horyzoncie.
      Wędrówkę umilała rozmowa i czas biegł niesamowicie szybko. Gdyby rozmawiała z normalną osobą w obozie, Alla włożyłaby w jedno ucho swoją słuchawkę, a drugim słuchała rozmówcy, ale Deran gawędził z nią o interesujących rzeczach, nie o pogodzie czy o minionym dniu. Gdy syn Zeusa poinformował ją, że już nie daleko, dopiero wtedy uświadomiła sobie ile przeszli i spojrzała na otoczenie. Usłyszała ponownie szum miasta, zauważyła uliczne światła i ludzi. Na jej usta wpełz uśmiech.
      - Dokąd właściwie zmierzamy? - spytała, gdy nacieszyła już oczy. Dochodzili coraz bliżej i miejski klimat zaczął porywać ich w swoje ramiona.

      |Alla

      Usuń
  10. Wzrokiem pożerała widok ludzi, którzy krzątali się po zatłoczonych ulicach, zakorkowane samochody i wszystkie napisy jarzeniowe. Czyste powietrze było tu zasmrodzone spalinami, dymem tytoniowym i innymi paskudztwami. Uśmiechnęła się. Dawno tu nie była. Deran objaśnił jej szczegółowy plan wycieczki, a ona uznała, że to wspaniały pomysł. Po jakimś czasie doszli do pierwszego punktu wyprawy. Alla otworzyła usta. Okrągła fontanna była fantastyczna. Podeszła do obiektu i usiadła na jej obrzeżu. Lekko się wychyliła spoglądając w wodę. Wokół wieży były małe lampki, które włączają na noc, a na dnie lśniły monety. Deran podał jej ich garść i usiadł koło niej. Alla wzięła pieniążek do ręki i obracała go w palcach. Czego sobie życzyła? Zwykły człowiek wrzuciłby bilon bez zastanowienia, pospiesznie prosząc o miłość, przyjaźń, awans w pracy, czy co tam jeszcze mu przyjdzie do głowy. Dziewczyna zamknęła oczy i wyszeptała do monety.
    - Chcę, żeby moje modły do bogów zaczęły się spełniać. – i wrzuciła go do wody. Gdy usłyszała głośne „plum” otworzyła oczy. Od lat prosiła ojca, Zeusa i innych, o wskrzeszenie jej matki, o znalezienie przyjaciół i inne poufałe sprawy. Miała nadzieję, że fontanna spełni jej życzenia. Deran podał jej rękę i prowadził do biblioteki, która zrobiła takie same wrażenie na dziewczynie jak fontanna.
    Zbudowana w stylu gotyckim, pełna niesamowitych witraży i swojego uroku. Przed schodami gromadziła się grupka ludzi z przewodnikiem, który tłumaczył coś w innym języku. Minęli ich i weszli przez dość duże frontowe drzwi ze zgrzytem zawiasów. Gdy dziewczyna wzięła głęboki wdech poczuła się jak w starym antykwariacie. Obejrzała się zadowolona. Ludzie czytali przy ogromnych stołach, bibliotekarka zapisywała coś w komputerze i pomagała odwiedzającym. Wysokie prawie do sufitu regały kusiły swoją zawartością. Alla podeszła do jednego i przejechała delikatnie palcem po grzbietach zabytkowych książek. Potem obróciła się do Derana.
    - Tu jest wspaniale. – powiedziała szeptem. – Masz jakąś ulubioną powieść? – spytała. Dałaby sobie głowę uciąć, że nie powie romansidło. Sama czytała głównie powieści przygodowe, kryminały lub fantazy.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  11. Przestała jeździć palcami po grzbietach ksiąg. - Widzę, że jesteś tym szczęściarzem bez dysleksji. – powiedziała wpatrzona w regał. - Niewiele dzieł przekładają na starożytną grekę. – Westchnęła. Ostatnio czytała Psa Baskervill’ów, powieść o Sherlocku Holmes’ie, ale zajęło jej to, aż trzy miesiące. – Cóż… - zamyśliła się. Ulubiona książka? W głowie migiem pojawił się tytuł. – Jestem numerem cztery, Pittacus’a Lore’a. Przeczytałam całą serię. – uśmiechnęła się i spojrzała na niego. Mogła by cały czas patrzeć w jego oczy. Speszona jeszcze raz rozglądnęła się po bibliotece. Kiedyś tu wróci. Jej wzrok spoczął na bibliotekarce, która cały czas się w ich wpatrywała. Wyglądała normalnie, porządny kok, schludne ubranie i okulary na nosie. Uznałaby ją za pospolitą kobietę, gdyby nie szpiczaste pazury. – Deran… - zaczęła. – Spójrz. – Kiwnęła w stronę potwora, a chłopak podążył za jej wzrokiem. Mimowolnie sięgnęła do prawego boku, upewniając się, że miecz jest na swoim miejscu. Zacisnęła palce na rękojeści, gdyby miała nastąpić walka.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  12. Nacisnęła przycisk i tarcza powiększyła się do normalnych rozmiarów. Bibliotekarka weszła do środka. Rzuciła okulary na podłogę i spojrzała na nich zielonymi oczami z pionowymi źrenicami. - Herosi. - wysyczała i zaczęła się zmieniać. Włosy zmieniły się w węże, bladą skórę zaczęły pokrywać łuski, a jej nogi stały się ciałem węża.
    - Kampia. - stwierdziła Alla.
    Potwór uśmiechnął się ukazując kły.
    - Przyszliście poczytać? - zaczęła powoli pełznąć w ich stronę. - Tak się składa, że znam jedną opowieść... O waszej śmierci! - rzuciła się na Derana. Dziewiętnastolatek natychmiast odskoczył i zadał jej parę ciosów. Potem zaatakowała Allę. Dziewczyna zręcznie unikała pazurów Kampi osłaniając się tarczą. W pewnym momencie, za kostkę złapał ją ogon potwora i upadła na posadzkę. Tarcza była za daleko. Alla przeturlała się na bok i błyskawicznie wstała. Chwyciła miecz w obie dłonie i zamachnęła się. Zatopiła ostrze w brzuchu monstra, ale Kampia zostawiła krwawy ślad pazurów na jej ramieniu. Potwór zamienił się w proch i zniknął. Alla chwyciła się za ramię i jedną ręką zaczęła szukać ambrozji w plecaku. Zbyt łatwo poszło im zabicie potwora. Deran osłabił Kampie swoimi ciosami, a córka Apolla skończyła dzieło. Jej palce znalazły pojemnik. Szybko go otworzyła i zjadła połowę ciastka. Smakowało jak jej ulubione pieguski. Za parę minut po ranie nie będzie już ani śladu. Spojrzała na Derana. - Dokąd teraz? - spytała zarzucając plecak na ramię.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  13. - Co… - wyszeptała wbijając zdziwione spojrzenie w Derana. – To tylko jeden potwór. – powiedziała odkładając wszelkie obawy na dalszy plan, zbyt zdeterminowana by zawrócić. Podniosła miecz z ziemi i wsadziła go do pochwy. Miejsce nie wyglądało jakby przed chwilą stoczyła się tu walka. Żadnej krwi, śladów, po prostu nic. Nagle pewna myśl zaświtała w jej głowie. – Jestem dla ciebie ciężarem? – spytała z lekkim wahaniem w głosie. Chłopak przestał się starzeć, miał masę treningów i wyjść do miasta. Alla zacisnęła ręce w pięści. Nie cierpiała, gdy ktoś jej wytykał, że jest gorsza, inna czy słabsza. Podeszła do niego wolnym krokiem. Jeśli była dla niego utrapieniem, sama da świetnie radę. Nawet jeśli jest to lekkomyślne. – Jeśli chcesz możesz wrócić do obozu, - powiedziała stojąc przed nim na odległość jednego kroku – ale beze mnie. – odwróciła się i zaczynała powoli odchodzić od tyłów biblioteki. Tylko gdzie teraz pójdzie? Nikogo tu nie znała, nie wiedziała co zobaczyć, ani nawet jak wrócić do obozu. Znowu była lekkomyślna. Co się z nią działo? Wcześniej nie ukazywała emocji, nie opowiadała o swojej przeszłości, ani nie wpatrywała się zachłannie w cudze oczy. Westchnęła. Zatrzymała się i zrezygnowana zawróciła.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  14. Założyła ręce z tyłu i uniosła lekko głowę do góry, aby spojrzeć w jego oczy. – Dałbyś sobie świetnie radę. – stwierdziła. Deran był urodzonym wojownikiem, podobnie jak każdy heros. – Jak mogłabym odrzucić tak wspaniałą propozycję? – spytała sarkastycznie i kiwnęła głową w stronę chodnika. – Zatem prowadź, dżentelmenie. – uśmiechnęła się i poszła za nim. Szli szarą drogą, wtapiając się w tłum. Alla ukradkiem spojrzała na swoje ramię. Rana prawie się zagoiła. Całą drogę umilała im oczywiście rozmowa. Blondynka śmiała się z jego żartów, chwaliła technikę zabijania potworów i dobrą znajomość biblioteki. Nagle do jej uszu doszły chichoty i nerwowa paplanina. Zainteresowana spojrzała na przeciwległą stronę drogi. Stała tam grupka dziewczyn, które co chwilę wskazywały na Derana i zażarcie się o coś kłóciły. Wyglądało to dosyć śmiesznie. – Widzę, że masz tłum wielbicielek. – powiedziała z uśmiechem i wskazała głową kierunek. Chłopak podążył za jej spojrzeniem. Zauważyła, że kłótnia ustała i trójka dziewczyn właśnie biegła w ich stronę. Alla była strasznie ciekawa jak Deran wybrnie z tej sytuacji.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  15. Alla zginęła w tłumie otaczającym Derana. Wszystkie dziewczyny przepychały się, deptały sobie po butach i ciągnęły za części ubioru. Niczym głodne lwice czyhające na antylopę. Zwykle nie porównywała czarnowłosego do zwierzęcia, a jak już to nie tak słabego, ale w tym momencie sytuacja właśnie tak wyglądała. Jednak zamiast ryków padały zrozumiałe były tylko pojedyncze słowa. Pełne zdania stanowiły zbiorowy szum, bo dziewczyny ciągle się przekrzykiwały. Westchnęła. Spotkała się już z taka sytuacją, ale w centrum uwagi był biedny mężczyzna z biletami na koncert jakiegoś zespołu. Po dość krótkiej chwili pojęła szept Syna Zeusa i jakoś wyszli z okręgu. Spojrzenia wielbicielek szybko przerzuciły się na chłopaka i Allę. Wszystkie miały naburmuszone miny, ręce założone na piersi lub na biodrach. Niektóre też nerwowo stukały obcasami. Nagle znalazła się przy Deranie. Po jego słowach, była pewna, że na jej policzki wlazł rumieniec. Dziewczyny patrzyły na nich chwilę, a potem odeszły mrucząc coś pod nosem. Gdy zniknęły z widoku, chłopak ją puścił. – Przez chwilę myślałam, że nas pożrą. – uśmiechnęła się do niego. Jej policzki wróciły do normalnego koloru. – Widzę, że korzystasz z daru od Hebe. – zaśmiała się i spojrzała w jego oczy. - W tamtej grupce było ze trzydzieści dziewczyn. – poprawiła plecak i przeczesała ręką włosy. Zaczęła iść. Deran po chwili do niej dołączył i nakierował na właściwą drogę do klubu.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  16. Alla przewróciła oczami. – Błędy młodości powiadasz… - włożyła ręce do kieszeni i zajęła się obserwowaniem otoczenia. Gdy stanęli przed kamienicą, dziewczyna spojrzała z lekkim zdezorientowaniem na Derana. Spodziewała się czegoś bardziej… zjawiskowego, ale dawno nie była w mieście i może wszystkie kluby tak wyglądały. Syn Zeusa oznajmił, że są na miejscu, otworzył drzwi i wpuścił ją przed siebie. Było dość ciemno, ale gdzieniegdzie błyskały lampy. Taksowała wszystko wzrokiem. Parkiet, bar, miejsce ‘odpoczynku’, tak nazwała kąt z fotelami. Razem z Deranem podeszła do lady. Za barmanem stały półki z niezliczonymi butelkami, które po brzegi wypełniał alkohol. – Okay, nigdzie się nie ruszam. – odpowiedziała mu i patrzyła jak znika w tłumie. Przeniosła wzrok na kelnera i zapewniła go, że nic nie chce. Według niej alkohol topił smutki i przyćmiewał zmysły, a w takim miejscu wolała być trzeźwa. Nie ma też ukończonych osiemnastu lat, a jako córka Apolla, boga prawdy, przeważnie nie kłamie. Obróciła się na krześle obrotowym, oparła łokcie na ladzie i wpatrzyła się w parkiet. Niektórzy tańczyli zgodnie z rytmem, inni jakby urwali się z choinki, podrygiwali do wolnego, a pozostali opierali się o ścianę lub się obściskiwali. A Deran zniknął. Pewnie miał do załatwienia jakieś prywatne sprawy, nie będzie się do tego mieszać. Gdy DJ ogłosił zmianę piosenki, posypały się brawa. Alla wstała i postanowiła dołączyć do tańczących. Muzyka rozbrzmiała, a ona zaczęła podrygiwać w jej rytm. W Obozie nie było organizowanych dyskotek, a matka uczyła ją tańczyć do konkretnych stylów, ale jakoś dała radę przetrwać przez całą piosenkę. Znowu rozbrzmiały oklaski. Dziewczyna usiadła na fotelu, bo leciał teraz wolny kawałek. W tłumie rozpoznała jedną osobę. Czarnowłosa, w jej wieku, była znajoma z podstawówki. Pierwszym odruchem Alli było przywitanie się, ale z trudem została na skórzanym fotelu. Wolała uniknąć pytań typu, gdzie mieszkasz, do jakiej szkoły chodzisz, jak tam mama. Westchnęła, schowała twarz w dłoniach i oparła łokcie o swoje kolana.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  17. Uniosła głowę, gdy usłyszała Derana. Zamrugała dwa razy, jak zawsze gdy próbowała przyswoić informacje. Tym razem jednak to nie wystarczyło. Musiała poskładać fragmenty w całość. Teraz leciała wolna muzyka, przy niej tańczy się w parach, a on powiedział: jeśli chcesz zatańczyć… Otworzyła lekko usta i zarumieniła się. – Możemy zatańczyć. – spojrzała na niego z ukosa. Nie wyraził sprzeciwu. Wstała z krzesła, wzięła go za rękę i stanęli na parkiecie. Alla obejrzała się na inne pary. Nie codziennie znajdowała się w takiej sytuacji, gdy chłopak przy którym nie może racjonalnie myśleć tańczy z nią wolnego. Dawniej, gdy były szkolne bale, przyjmowała prośbę z uśmiechem, położenie rąk na ramionach partnera nie było kłopotliwe, a podczas podrygiwania w rytm muzyki myślała o czymś innym, na przykład jak piękne jest skonstruowane wnętrze. Uśmiechnęła się. Wspomnienia podniosły ją na duchu. Zmniejszyła między nimi odległość i delikatnie położyła dłonie na jego ramionach. Czekała, aż chłopak położy ręce na jej tali, co utrudniał miecz przy jej lewym boku i plecak, ale nie chciała zostawiać ich na pastwę losu w klubie. Nawet jeśli było coś w stylu ‘przechowalni’ rzeczy, siedzący za ladą człowiek uznałby ją za wariatkę, gdyby dała mu na przechowanie ostrze. Teraz pewnie Mgła robiła swoje. Gdy poczuła dłonie na swojej tali, przeszedł ją dreszcz. Razem zaczęli się kołysać w rytm muzyki.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  18. [ Okay, nie ma sprawy. ]

    Westchnęła, gdy zabrał dłonie z jej tali, jednak na krótki moment, bo chwycił ją za rękę. Nawet nie zauważyła, jak zmienili piosenkę, bo zatraciła się w jego oczach. Ten taniec zdecydowanie za krótko trwał. Zaczęli przedzierać się przez tańczących ludzi, minęli zaplecze, weszli po schodach i stanęli przed oknem. Deran otworzył je szybkim ruchem i kiwnął głową na zachętę. Niepewnie stawiała nogi, aż wspięła się na dach. Stanęła i uniosła głowę do góry. – O Bogowie… - powiedziała zachwycając się pięknem nocnego nieba. Gwiazdy układały się w najróżniejsze konstelacje i migotały niczym małe lampki. Księżyc w pełni zastąpił słońce i wydzielał srebrny blask. Gdzieniegdzie były ciemne chmury, jednak zbytnio nie przeszkadzały w podziwianiu nieba. – Tu jest fantastycznie. – odrzekła i spojrzała na niego z uśmiechem. – Często tu przychodzisz? – spytała, ściągnęła plecak i oparła na nim głowę. Wzrok miała utkwiony w gwiazdach, próbując znaleźć jakieś konstelacje.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiała mieć ‘głowę w chmurach’ i zapominać o całym świecie wokół siebie. Liczyły się wtedy tylko jej myśli i podziwiany obiekt. Wzrokiem szukała konstelacji lub ważniejszych gwiazd i wymieniała nazwy w głowie. Głos Derana sprowadził ją na ziemię. – Przede wszystkim potrafię leczyć obrażenia, - zaczęła ściągając brwi w zamyśleniu. – strzelać z łuku, ogólnie w grach gdzie trzeba celować. Szybciej zdobywam umiejętności artystyczne oraz wokalne. – uśmiechnęła się. – Do tego dochodzą niektóre cechy charakteru. Dzieci Apolla, boga prawdy, niezbyt lubią kłamać, kochają być w centrum uwagi i najczęściej dziedziczą jasne włosy. – westchnęła. – Oczywiście, zdarzają się wyjątki. – powróciła do pozycji siedzącej i wlepiła wzrok w Derana. Wyglądem przypominał swojego ojca, ale na tym kończyły się podobieństwa. Gdy miała okazję osobiście spotkać Zeusa, strasznie wyolbrzymiał swoje zasługi i starał się budzić postrach. Deran taki nie był. Odwróciła wzrok, zdając sobie sprawę, że za długo mu się przyglądała i spojrzała z powrotem na nocne niebo. – A ty władasz piorunami i wiatrem? – spytała licząc, że odpowie coś w stylu ,,Zademonstrować ci?’’ lub ,,Chcesz się przekonać?’’ Nigdy nie widziała Dziecka Gromowładnego korzystającego z mocy.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  20. Spojrzała na niego. Dzieci Wielkiej Trójki dysponowały ogromną mocą. Potrafiły poskromić morze, wezwać umarłych i wywołać burzę. A ona układała wiersze. Nijak nie przydaje się to w walce, tylko jeszcze bardziej rozwściecza potwory. Oczywiście można trenować, ale nawet dziecko pomniejszych bogów nie osiągnie takiego poziomu jak potomkowie Posejdona, Zeusa czy Hadesa. Na ziemię sprowadził ją nagły rozbłysk na niebie. Nie było burzowych chmur. Spojrzała na Derana i przewróciła oczami. Wrodzona skromność. Z uśmiechem powróciła do obserwowania nieba. Po chwili pojawił się na nim obraz. Alla otworzyła usta ze zdziwienia. To była jej twarz. Oddał każdy detal. – Jak ty… - zaczęła, ale nie dokończyła. Niech to zostanie tajemnicą. – To jest piękne. – powiedziała odwracając się w jego stronę. – Ja mogę być jedynie twoją ‘pielęgniarką’, gdy coś ci się stanie. – uśmiechnęła się. To poniekąd prawda, bo Dzieci Apolla jako jedyne pomagają w szpitalu. Blondynka wstała i podeszła do Derana. – Dziękuję. – Dzielił ich tylko jeden krok. Przyjrzała się jego twarzy, na którą padało światło księżyca. Podziwiała każdy detal, a jej spojrzenie zatrzymało się na dłuższą chwilę na jego ustach. Zamrugała i speszona odwróciła wzrok. – Wiesz… jak urozmaicić wieczór. – niezbyt wiedziała jak oddać w słowach wspólnie spędzony dzień razem z tymi wszystkimi atrakcjami i to było jedyne co przyszło jej do głowy.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  21. Nigdy nie zastanawiała się nad wartością swoich mocy. Może dlatego, że jeszcze nie zdarzyła jej się sytuacja w której ratowałaby komuś życie. Pomijając bitwę pod Empire State Building. Tam wszyscy się narażali i zmarła większość jej rodzeństwa. Wlepiła wzrok w grunt, ale uważnie słuchała Derana. Zmniejszył między nimi odległość i obrócił jej twarz tak, że patrzyła mu prosto w oczy. Złożył na jej ustach pocałunek, a ona odwzajemniła go.
    Istniał kiedyś mit o tym jak przed wiekami na świecie żyły istoty trzech płci – męskiej, żeńskiej i obu. Ci ostatni mięli cztery ręce i cztery nogi oraz dwie głowy. Przekonani o swej sile zaatakowali bogów, aby zająć ich miejsce. Rozzłoszczony Zeus za karę porozcinał ich na pół. Od tej pory rozcięte osoby tęskniły za sobą, szukały się więc, żeby się zjednoczyć. Alla miała nadzieję, że właśnie znalazła swoją połówkę.
    Nagle ktoś przeraźliwie krzyknął. Blondynka niechętnie przerwała pocałunek i obróciła głowę w stronę okna. – Dochodziło z dołu. – stwierdziła. Całkiem prawdopodobne, że to były potwory i zauważył je ktoś obdarzony Wzrokiem. Przebywali za długo w jednym miejscu i zapach Derana ich przyciągnął. Oczywiście lepszym scenariuszem była by bójka śmiertelników. Westchnęła. Pomarzyć sobie można. Podeszła do krawędzi dachu i spojrzała w dół. Za wysoko, żeby skoczyć i nie połamać kończyn. – Albo wychodzimy tak jak przyszliśmy, co niechybnie tym razem skończy się ciężkimi obrażeniami… - przeniosła wzrok na Syna Zeusa, jednocześnie upewniając się, że jej miecz jest na swoim miejscu i w myślach podziękowała bogom, że go nie zostawiła w ‘przechowalni’. – Chyba, że znasz jakieś inne wyjście, jestem otwarta na propozycje. – powiedziała zakładając plecak na plecy. Usłyszała ciężkie kroki na schodach.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  22. Wzięła rozbieg i wylądowała po przeciwległej stronie. Oglądnęła się za siebie. Deran po chwili znalazł się obok niej. Przedostali się na otwarty balkon i zniknęli w pomieszczeniu. Kto normalny zostawia otwarte okno na oścież? Wzrok Alli musiał przyzwyczaić się do ciemności. Pokój był zawalony najróżniejszymi rzeczami, oświetlany jedynie przez księżyc. Podeszła do półki ze zdjęciami, znajdowały się na nich głównie młode osoby. A więc znaleźli się w mieszkaniu starszej pary. Szczęście w nieszczęściu. Spojrzała na Syna Zeusa i kiwnęła głową w stronę wyjścia. Uważnie stawiała kroki, omijając każdy mebel. Położyła dłoń na klamce i delikatnie otworzyła drzwi. W holu panowały egipskie ciemności. Alla wyciągnęła rękę przed siebie i starała się znaleźć drogę do wyjścia. Jednak gdy błądzili w przedpokoju, usłyszała szum wody pod prysznicem. A więc ktoś nie śpi. Postawiła krok i podłoga zaskrzypiała. Ktoś zakręcił kran. – Harry to ty? – żeński głos dochodził z łazienki. Alla szturchnęła Derana. – Powiedz coś niezrozumiałego, może być nawet ‘mhmmm’. – szepnęła mu do ucha. Gdy kobieta usłyszała męski głos, ponownie odkręciła kran. Alla wypuściła powietrze. Jeden problem z głowy. Ręką znalazła klamkę do drzwi wejściowych, przekręciła zamek i wyszli na klatkę schodową. Samotna, żarówka wydzielała słabe światło padające na schody. Nagle rozległ się odgłos tłuczonego szkła. Pierwsze co przyszło Alli do głowy to zdjęcia wiszące na ścianie w zagraconym pokoju. Zaczęli zbiegać po schodach na dół zaalarmowani przybyciem potwora.

    |Alla

    OdpowiedzUsuń
  23. Wybiegli z budynku i znaleźli się ulicy. Była kompletnie pusta. Żadnego środka transportu, którym mogliby uciec i żadnego przechodnia, który i tak spowity byłby Mgłą.
    Usłyszała ciężkie kroki potwora. Spojrzała w kierunku bloku z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Zobaczyła go. Jego kark był jedną masą mięśni i futra z którego wyrastała głowa długości ręki Alli, zakończona ogromnym pyskiem o wilgotnych nozdrzach z mosiężnym kołkiem, okrutnych czarnych oczach i ostrych rogach. Nagle Minotaura uderzył piorun i runął na ziemię. Blondynka spojrzała w stronę Syna Gromowładnego, akurat, gdy dawał jej znak ręką, że ma wsiąść. Podbiegła do samochodu, rzucając przepraszające spojrzenie byłemu kierowcy i usiadła na miejscu pasażera. Pospiesznie zapięła pasy i zerknęła na Deran’a, który ruszył z piskiem opon. - Błagam cię tylko nas nie pozabijaj. – Mruknęła trzymając się fotela. Dawno nie jechała samochodem i miała nadzieję, że jej chłopak ma prawo jazdy. Spojrzała w lusterko. Potwór zdążył już się podnieść i wziął coś przypominającego skrzynkę pocztową do rąk. Przełknęła ślinę. Oby nie rzucił tego w ich kierunku.

    | Alla

    [ Nie ma sprawy, przecież każdy ma własne życie, a blog jest tylko przyjemnością. Z chęcią będę kontynuowała wątek ;) ]

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak zwykle działo się tak, jak nie chciała, żeby się działo. Minotaur rzucił obiektem prosto w ich samochód, ale na szczęście Deran zdążył skręcić. Od tego momentu zaczęła uporczywie trzymać się fotela i za nic myślała, żeby go puścić. Co chwilę patrzyła się na drogę i na tył. Potwór coraz bardziej rozwścieczony zaczął rzucać w nich pierwszym co wpadło mu w ręce. W pewnym momencie lampą uliczną zagrodził im drogę. Gdyby miała ze sobą łuk, mogłaby strzelać do potwora. W takich chwilach lepiej zaopatrzyć się w każdą broń, ale nie będzie przecież nosić ze sobą całej zbrojowni, żeby być przygotowanym na wszystkie okazje.
    Jechali dosyć szybko, a jednak jakimś cudem odległość między nimi a potworem drastycznie się zmniejszała. Nie byli w zbyt najlepszym położeniu i nie chciała, aby doszło między nimi do konfrontacji. Na pytanie Derana, odpowiedziała cichym mruknięciem i zbyt energicznym ruchem głowy. Ponownie spojrzała na tył. Minotaur ciągle siedział na ich ogonie. Jej umysł pracował na pełnych obrotach starając się znaleźć najlepsze wyjście z sytuacji. Jak by tu się go pozbyć? Najlepsza byłaby walka, ale Deran był nieuzbrojony, a piorun tylko na chwilę by go sparaliżował. Kolejnym wyjściem był jak najszybszy dojazd do Obozu Herosów, gdzie inni by im pomogli, ale też mocno by im się oberwało za ucieczkę. Nagle wpadła na pewien pomysł. – Zatrzymaj się, gdy znajdziesz bardziej odludny teren. – Powiedziała, licząc, że nie narobi wielkich szkód i nikt ich nie zobaczy. Liczyła też na drzewa. – Może być Central Park. – Zerknęła na skupionego na drodze Syna Zeusa.

    | Alla

    OdpowiedzUsuń
  25. Odpięła pasy i wysiadła z samochodu. Szybko rozglądnęła się po okolicy. Na szczęście park świecił pustkami, a Minotaur widząc, że jego cel nie ucieka, zmienił bieg w szybki chód. – Plan jest taki. – Namierzyła wzrokiem drzewo. – Idę na przynętę. – Jej ton nie znosił sprzeciwu. – Ty wspinasz się na drzewo i, gdy zaciągnę potwora obok, wskoczysz na niego i swoją mocą oślepisz. Wtedy będzie polegać tylko na węchu i słuchu. Wtedy z łatwością go wykończymy. – Położyła ręce na biodrach i wpatrzyła się wyczekująco w Syna Zeusa. Zawsze mógł sprostować jej plan. – Dobrze by było, gdybyś oddał mi swoją koszulę. No wiesz, zapach dziecka Wielkiej Trójki… - Powiedziała obserwując położenie potwora. Był coraz bliżej.

    | Alla

    OdpowiedzUsuń
  26. Chwyciła t- shirt Derana i szybkim ruchem go założyła. Miała nadzieję, że ich półboskie ‘zapachy’ się wymieszają i potwór zwróci na nią uwagę. Zobaczyła znak Syna Zeusa, który wdrapał się na drzewo i sięgnęła do pochwy z mieczem. Wyjęła ostrze, choć nie uważała, że będzie zbyt przydatne. W końcu ma tylko sprowokować potwora, ale co może być bardziej denerwujące niż heros wymachujący, dla mitologicznej kreatury czymś co wyglądem przypomina wykałaczkę? Stanęła w pozycji bojowej i patrzyła jak Minotaur się zbliża. Jej emocje były niczym konie zaprzężone w rydwan. Co chwilę czuła przypływ odwagi naprzemienny ze strachem o swoje i swojego towarzysza życie.- Hej tu jestem ty przerośnięty potworze! – Zaczęła machać rękoma w stronę Minotaura. – Kusząco pachnę, co? – Kreatura zaczęła pędzić w jej stronę wyraźnie rozdrażniona krzykami. Alla poczekała, aż potwór zmniejszy między nimi odległość i też rzuciła się do biegu. Co chwilę obracała się, aby sprawdzić czy dudniące kroki są coraz bliżej. Nagle dostała ogromną, włochatą pięścią w plecy i upadła na ziemię. Jej płuca gwałtownie czerpały powietrze, a kręgosłup bolał niemiłosiernie, ale ostatkiem sił przeturlała się w lewo i uniknęła ostatecznego ciosu. Podniosła się wraz z mieczem w ręce i kontynuowała bieg. Drzewo znajdowało się parę metrów od niej. Minotaur poszedł w jej ślady i po chwili oboje stali już pod rośliną. Alla kątem oka dostrzegła Derana szykującego się do skoku.

    | Alla

    OdpowiedzUsuń
  27. Wszystko zapowiadało się dobrze. Alla odsunęła się, gdy Deran skoczył na Minotaura i oślepił go. Wiedziała, że potwór będzie miotał się i starał zrzucić syna Zeusa ze swojego karku. W jej głowie zaświtała pewna myśl, ale prawie natychmiast ją od siebie odsunęła. Nie mogła ‘podać’ broni Deranowi. Zmuszona by była do rzucenia jej, a niewiadomo było czy chłopak ją załapie i czy nie utnie mu przy tym kończyny. Przebicie Minotaura mieczem byłoby najlepszym rozwiązaniem i pozbyciem się kłopotu z głowy.
    Blondynka zatrzymała spojrzenie na rogach potwora. Były ostre i mocne. Można by było ułamać jeden i go nim przebić. Nim zdążyła podzielić się swoim pomysłem, kreatura odrzuciła chłopaka na dość sporą odległość. – Deran! – Krzyknęła, zwracając tym na siebie uwagę potwora. Jeśli coś mu się stało nie wybaczyłaby tego sobie.
    Starała się skupić na Minotaurze, który atakował na oślep zdając się na słuch i węch. T-shirt Derana tylko wzmacniał jej półboski zapach, upewniając potwora w tym, że jest dzieckiem kogoś z Wielkiej Trójki bogów. Alla próbowała poruszać się w miarę cicho, aby uderzać z zaskoczenia, ale niezbyt jej się to udawało. Chwyciła miecz w obie ręce i zamachnęła się na nogę mitologicznej kreatury. Jej ostrze zostawiło po sobie dużą ranę z której sączyła się posoka potwora. Minotaur ryknął i zaczął walić ile wlezie. Alla unikała większości ciosów, ale pięść pół byka-pół człowieka pędziła w jej stronę. Nim zdążyła odskoczyć, cios zmienił kierunek.
    Alla spojrzała na Derana, sprawdzając, czy nie ma zbyt dużych obrażeń. Kto, jak kto, ale córka Apolla mogła coś na to poradzić. – Wszystko w porządku? – Zapytała z troską w głosie. Potwór jeszcze bardziej rozwścieczony niż wcześniej, nadal wymierzał im ciosy. Jedynym plusem było to, że kulał na jedną nogę. – Deran… - Zaczęła, ale urwała, gdyż Minotaur wymierzał jej właśnie prawy sierpowy. Zręcznie go uniknęła i podbiegła do chłopaka. – Umiesz latać. – Stwierdziła i podała mu swój miecz. Jej zbytnio się nie przydawał, gdyż nie atakowała zbyt często. Miała nadzieję, że syn Zeusa jest w stanie znowu wdrapać się na kark Minotaura i tym razem przebić go mieczem.

    | Alla

    OdpowiedzUsuń
  28. Domek nr. 1 jedno z najbardziej ponurych miejsc w całym obozie. Miał on tylko dwóch mieszkańców, Lane i Daren'a. Ruda siedziała na swoim łóżku i rysowała, portret ojca. Raz w życiu go widziała, ale to było już dawno. Do domku wszedł jej brat. Pokazała mu rysunek-co sądzisz ?-zapytała.

    Lana

    OdpowiedzUsuń
  29. Przewróciła oczami, wyrwała kartke-nie wiem ostatnio bardzo za nim tęsknie-westchnęła. Spojrzała na rysunek, oczy ojca patrzyły na nią spokojnie. Jak zwykle był piękny. Schowała karkę pod poduszke. Wstała i podeszła do łużka Darena. Usiadła obok niego
    -a jak tobie dzień mija ?

    Lana

    OdpowiedzUsuń
  30. Zaśmiała się. Wiedziała, że Deran lubi mówić o sobie. Przeczesała włosy ręką
    -ja natomiast dzisiaj brałam udział w bójce- westchnęła-jakiś heros śmiał się z mojej matki i z mojego pochodzenia, to mu dowaliłam-przypomniał jej się wyraz twarzy obozowicza kiedy Lena go uderzyła. Spojrzała na siniaki na swoim ciele. Zaśmiała się nerwowo. Wstała i przeszła się powoli po domku, na środku jak zwykle stał wielki posąg Zeusa. Tak bardzo za nim tęskniła.

    Lana

    OdpowiedzUsuń
  31. -myślisz, że nie wiem?-westchnęła i usiadła pod posągiem, oparła się o nogi ojca- ja z matką ledwo wiązałyśmy koniec z końcem, a on nawet się nie pokazał-posmutniała, spuściła głowę, ale zaraz przyjęła kamienną twarz ukrywając swoje emocje głęboko -dobra koniec, moich problemów, lepiej powiedz o kim tak rozmyślasz?-uniosła brew-nie myśl, że nie widzę

    Lana

    OdpowiedzUsuń
  32. -Alla, Ta od Apolla ?-uśmiechnęła się-musze z nią poważnie pogadać- zaśmiała się. Podeszła do Derana i usiadła na ziemi przed nim na ziemi. położyła mu dłoń na kolanie -Deran wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko-spojrzała na niego spokojnie. Został jej tylko on, z matką nie miała kontaktu już od jakiś 3 lat. Po twarzy dziewczyny spłynęła łza. Ten jeden moment poświęciła na chwile słabości.

    Lana

    OdpowiedzUsuń
  33. Przytuliła go mocno, ale nie płakała. nauczyła się, że nie warto marnować łez na coś takiego. Schowała twarz w koszulkę chłopaka, która pachniała ogniem i potem. Rzeczywiście Chejron musiał dać mu nieźle w kość.
    odsunęła się od Derana
    -przepraszam- powiedziała. Nie lubiła okazywać swoich słabości

    Lana

    OdpowiedzUsuń
  34. Uśmiechnęła się-dziękuje-zaburaczało jej brzuchu. Dopiero teraz przypomniała sobie jak bardzo jest głodna. Pokiwała głową. Usiała na łóżku i rozczesała włosy, kiedy chłopak wyszedł z łazienki wstała i podeszła do drzwi. Wyszła przez nie. W innych okolicznościach cieszyła by się piękną pogodą, ale nie dziś. Wyprostowała się i uśmiechnęła. Znów przyjęła swoją postawę. Spojrzała na Derana-kto pierwszy do stołówki-zaśmiała się i pobiegła

    Lana

    OdpowiedzUsuń
  35. Kiwnęła głową i znowu starała się skupić na sobie uwagę Minotaura. Całkiem dobrze jej to szło. Rzucała w niego kamieniami i krzyczała obraźliwe komentarze pod jego adresem, ale stwór i tak atakował Derana. Chwyciła szkło, które rozbili jacyś wandale w parku i trafiła nim w kulejącą nogę potwora. Kreatura krzyknęła i zaczęła jeszcze bardziej atakować syna Zeusa nadziewając się na miecz. Minotaur przed rozsypaniem się w proch, został jeszcze potraktowany piorunem. Serce Alli aż podskoczyło ze szczęścia. Pokonali potwora i przeżyli. - Tak. Udało się. - Wypuściła powietrze z ulgą. Uśmiechnęła się do Derana i zmniejszyła między nimi odległość. Zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go. Mimo, że uciekli z obozu za co pewnie im się dostanie niezłe kazanie, śledziły ich potwory, które o mało ich nie zabiły i stracili zawartości plecaka Derana, ten wieczór zaliczał się zdecydowanie do tych udanych. Nigdy nie zapomni ich chwil na dachu.

    | Alla

    OdpowiedzUsuń
  36. Zatopiła dłonie w jego czarne włosy i przywarła do niego ciałem. W takich momentach jak ten, świat dookoła bladnął i przestawał narzucać im swoje warunki. Problemy, zamęczenie po walce z Minotaurem prysło niczym bańka mydlana. Niechętnie otworzyła oczy, gdy Deran przerwał pocałunek. – Masz rację. – Przyznała i zabrała ręce z jego karku. Jego hipnotyzujące, szare oczy nadal ją przyciągały, a każda komórka ciała chciała nadal czuć jego ciepło. Odwróciła się do niego tyłem, czując jak jej policzki nabierają rumieńców. Spojrzała na samochód, który był doszczętnie zniszczony. Wybite szyby, zgnieciona maska samochodowa i inne uszczerbki zrobione przez potwora, choć dla zwykłych śmiertelników wyglądało to na zniszczenia spowodowane przez dwójkę zwykłych nastolatków. Wymiana tego wszystkiego będzie kosztować mniej niż nowy samochód, ale właściciel pewnie pogodził już się ze stratą, a może nawet zgłosił ich na policję? Dwójka młodych ludzi uciekająca przed niewiadomo czym i rzucanymi w ich stronę lampami. Właściwie to była ciekawa jak Mgła przedstawiała sytuację, a pojazd mógł się im jeszcze przydać. Słonce powoli wychodziło zza horyzontu, a wędrówka zajmie im parę godzin. Autem dostaną się szybciej i jest szansa, że o tej porze mniej osób zauważy ich nieobecność. – Samochód zwrócimy kiedy indziej. – Powiedziała z uśmiechem, który natychmiast zniknął, gdy spojrzała na Derana. Jak mogła wcześniej nie wyczuć jego stanu zdrowotnego? Zwykle, gdy chwytała kogoś choćby za dłoń wiedziała co mu dolega, a chłopak po prostu przyćmił swoim jestestwem jej zmysły. Chwyciła go, gdy osunął się na ziemię. Ułożyła jego głowę na swoich kolanach i dotknęła jego skroni. Jego stan był fatalny. Stracił przerażająco dużo krwi, aż dziw, że wytrzymał na nogach do tej pory, niektóre kości były złamane, a z głębokiej rany sączyła się krew. Alla ściągnęła z siebie swój plecak i t-shirt Derana. Jedną ręką uciskała mu ranę zatrzymując krwawienie, a drugą niezdarnie wyciągała z plecaka podręczną apteczkę, którą praktycznie wszędzie nosiła ze sobą. Wyjęła z niej nektar i delikatnie podniosła mu głowę. Wlała do jego ust boski napój i czekała, aż chłopak go przełknie. Gdy to się stało przyłożyła ręce do jego rany. Wypuściła głośno powietrze i zamknęła oczy. Przekazała mu swoją energię. Czuła jak rana pod jej dłońmi zasklepia się w przyspieszonym tempie. Wszystkie połamane kości łączyły się pod wpływem nektaru i jej mocy, a krew została już tylko na dłoniach Alli. Zaprzestała go uzdrawiać, gdy wyczuła, że jego stan nie jest już krytyczny i, gdy zakręciło jej się w głowie. Zdecydowanie dużo energii ją to kosztowało, a po walce z Minotaurem zostały jej niewielkie pokłady.

    | Alla

    OdpowiedzUsuń
  37. Uśmiechnęła się promiennie kiedy wygrała, te mini zawody.
    -Ja wygrałam hahaha-zaczęła się cieszyć jak mała dziewczynka. Podeszła do bufetu i wzięła parę rzeczy. Usiadła prze stoliku nr. 1 Rozejrzała się przy innych stołach słychać było odgłosy śmiechu i rozmów, a u nich była cisza. Powoli przeżuła kawałek mięsa. Zaczęła stukać nerwowo palcami o blat. Uśmiechała się do każdego kto przechodziła obok, ale gdzieś tam w środku zazdrościła innym tak licznych domków.

    Lana

    OdpowiedzUsuń
  38. Żył. Te słowo krążyło w jej głowie, gdy zauważyła, jak Deran powoli się podnosi. Przepełniała ją radość i duma. Leczyła już rozmaite przypadki, zaczynając od złamanych kończyn, a kończąc na uciętym uchu, ale rana chłopaka była naprawdę głęboka i nie sądziła, że jej się uda. To był ten jeden jedyny raz, gdy nie miała racji i cieszyła się z tego powodu. Uśmiechnęła się słabo w stronę chłopaka i wzięła trochę ambrozji. Miała nadzieję, że tymczasowo odgoni jej zmęczenie. – Wszystko w porządku. – Skinęła głową na potwierdzenie swych słów. Bardziej martwiła się o niego. Moce Alli szybko się zregenerują, a Deran będzie musiał znaleźć jakąś dobrą wymówkę przed Chejronem i Panem D., aby nie ćwiczyć co najmniej przez tydzień. Nie wiedziała jeszcze jakim cudem powstrzyma go od walki na arenie, ale nie mogła pozwolić, aby rana znowu się otworzyła. Zalecenie lekarza.
    Uniosła lekko brwi, gdy usłyszała urwane zdanie syna Zeusa, ale nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, musnął jej wargi. Przeszedł ją przyjemny dreszcz. Chciała jeszcze raz zanurzyć dłonie w jego gęste włosy, ale się powstrzymała. Czas ich naglił. Odchrząknęła, tym samym przywołując się do porządku. Możliwe, że jakieś inne potwory już ich wywęszyły. – Masz rację, wracajmy. – Chwyciła jego rękę i powoli wstała.
    Jej ciało stało się strasznie ciężkie, jakby była z metalu. Gdy stanęła na nogi lekko się zachwiała, ale utrzymała równowagę. Przeszła parę kroków sama, lecz w pewnym momencie, gdy ziemia starała się ją do siebie przyciągnąć, Deran chwycił ją nim zdążyła upaść i wsparta na jego ramieniu dotarła do samochodu.

    | Alla

    OdpowiedzUsuń
  39. -wiesz czasem rozmyślam nad tym jak by to było, gdybyśmy mieli w domku trochę więcej osób-zamyśliła się, kiedy zobaczyła minę Derana przewróciła oczami- nie przejmuj się mną jak zwykle gadam głupoty-uśmiechnęła się pogodnie i włożyła sobie do us kawałek mięsa, ale w głowie miała ciągle tę samą myśl, która prześladowała ją.

    Lena

    OdpowiedzUsuń
  40. Usadowiła się na fotelu pasażera i zapięła pasy. Wiedziała, że Deran nie jeździ jak szaleniec, ale mimo to, wolała być ubezpieczona, gdyby tak znowu zaczęło ich coś ścigać. Chłopak zajął miejsce kierowcy i odpalił silnik. Serce, aż zatrzepotało Alli w piersi, gdy się nie uruchomił. Gdyby musieli pokonać tak dużą odległość na nogach, kreatury z łatwością by ich wytropiły, a zmęczeni walką i wędrówką, szybko znaleźliby się w Podziemiu. Hades z pewnością nie ucieszyłby się widokiem swojego bratanka i towarzyszącej mu półbogini. Tablica rejestracyjna zwaliła się na ziemię, ale samochód był nadal sprawny, bo silnik odpalił za drugą próbą. Odetchnęła z ulgą. Życie nauczyło ją nie chwalić dnia przed zachodem słońca i naprawdę poczuje się bezpieczna dopiero obozie, ale perspektywa dojechania do celu bez potworów na ogonie pocieszała ją na duchu. Szczególnie, że miecz Alli, ich jedyne ostrze, zostało przełamane przez Miotaura na pół, pod wpływem jego kopyt, a Deran był o krok od śmierci, więc kolejne użycie jego mocy, mogłoby się zakończyć samozapłonem. Auto kołysało się, pogłębiając senność dziewczyny. Zacięcie z nią walczyła, ale jej powieki stawały się coraz cięższe. Nie mogła zasnąć w chwili, gdy zjechali już na poboczne drogi. Obóz był palę kilometrów od ich lokalizacji, a sądząc po ułożeniu słońca było jeszcze przed południem, więc zawsze mogła udawać niewyspaną, albo zasiać się gdzieś i się zdrzemnąć. – Deran… - Zaczęła i zakryła ziewnięcie ręką. Musiała się rozbudzić i to zaraz. – Pośpiewajmy. – Spojrzała w jego stronę. W stanie w jakim była, nie potrafiła wymyśleć niczego innego. Piosenki rozgoniłyby jej senność.

    | Alla

    OdpowiedzUsuń
  41. Patrzyła na krajobraz rozciągający się przed nimi. Powoli rozpoznawała drzewa, które wcześniej mijali, a słońce zaczynało wyglądać zza horyzontu. Za jakieś pół godziny powinni być już w obozie, a reszta nawet nie zauważy ich zniknięcia. Alla zerknęła ukradkiem na Derana. - Och… - Wydusiła z siebie, gdy oznajmił jej, że nie śpiewa. Nie była tym ,,typem” dzieci Apolla, które tępiły wszystkich nie uzdolnionych muzycznie czy plastycznie. Ta osoba miała zwykle inne talenty, świetnie walczyła mieczem lub kontrolowała wodę. W tym momencie nie miała nikogo konkretnego na myśli. Jej rodzeństwo ostatnio zrobiło się nieznośne i cały czas mówiło o tym, jaka to Felicia Mead jest świetna. Alla zwykle nie słuchała opinii na czyjś temat, póki nie poznała tej osoby, ale Nimfa miała już u niej zły start. Wcześniej nie zauważyła radia, które właśnie włączył Deran. Z głośników rozbrzmiała muzyka, a blondynka wsłuchała się w nią, starając się rozpoznać piosenkę. Melodia była znajoma, a gdy usłyszała czysty śpiew chłopaka nabrała pewności co do tytułu. Nie wiedziała czemu ukrywał swoje umiejętności wokalne, ale to był zdecydowanie duży błąd. Przy obozowym ognisku dostałby nawet solówkę, gdyby tylko ktoś go usłyszał. - Just a city boy, born and raised in south Detroit. – Przejęła pałeczkę. - He took the midnight train going anywhere. – Uśmiechnęła się w jego stronę. Piosenka nie była jedną z jej ulubionych i nie poznałaby jej, gdyby nie Jonathan – zagorzały fan przeróżnych zespołów, ale zdecydowanie miała swój klimat. Zmęczenie odeszło na dalszy plan, gdy dziewczyna zajęła się czymś innym niż rozmyślanie i obserwowanie drogi.

    | Alla

    OdpowiedzUsuń
  42. Jako córka Apolla, od urodzenia miała najróżniejsze talenty, ale jej głos uchodził tylko za wpadający w ucho, tak samo jak słowa, które śpiewała. Sama nie uważała go za ‘cud’. Może dlatego, że to ona była jego posiadaczką. Co chwilę zerkała w stronę Derana. Ich głosy idealnie się ze sobą komponowały i wpasowywały się w rytm. Z góry nie mieli ustalone kto kiedy śpiewa, po prostu samo tak wychodziło. Zgrany był z nich duet, trzeba przyznać. Porozumiewali się między sobą bez słów i uśmiechem wyrażali swoją radość. Gdyby Alla nie wyszła z pomysłem wspólnego śpiewania, nie odkryliby talentu Derana. Sprawiał, że chciała słuchać go dalej. Nawet jeśli tekst i melodia nie przypadły komuś do gustu, to barwa głosu chłopaka to nadrabiała. Piosenka w końcu się skończyła, ale natychmiast rozbrzmiała następna. Dziewczyna palcami wystukiwała jej rytm, w duchu ciesząc się, że nie przerwali utworu i nie nadali wiadomości. Wolała bez przeszkód dojechać do Obozu i szybko znaleźć się w swoim łóżku. Teraz liczyła się każda minuta, bo coś mogło już podążyć za ich zapachem. Gdy słuchali kolejnej piosenki, Alla zauważyła jakiegoś człowieka, który wyciągał rękę i starał się złapać transport. Nie wyglądał ani trochę jak grecki potwór, ale monstra potrafiły przybierać ludzkie kształty, więc nigdy nic nie wiadomo. Blondynka spojrzała z niemym pytaniem na Derana. Od obozu dzieliło ich co najmniej dwadzieścia minut drogi, a paliwo powoli zaczynało się kończyć. Nie mogli tracić czasu. Zerknęła na przednią szybę. Chłopak wyszedł na środek wąskiej drogi, skutecznie blokując przejazd.

    | Alla

    OdpowiedzUsuń
  43. -i tak skromnego-zaśmiała się i poczochrała Deran’owi włosy. W sumie miał racje. mogło jej się trafić, straszne rodzeństwo.
    -no dobra masz racje-naburmuszyła się. Sama potrafiła mieć humorki, raz była wesoła, szczęśliwa, a zaraz potem płakała.
    Spojrzała na pusty talerz i odsunęła go od siebie

    Lena

    OdpowiedzUsuń
  44. Mimika twarzy Derana mówiła sama za siebie. Miał rację. Nie mogli tracić czasu na jakiegoś śmiertelnika, herosa czy potwora. W tych czasach mało co było wiadome. Musieli szybko dostać się za bezpieczną granicę obozu. Zostało im jakieś dwadzieścia minut drogi, ale los znowu posłał im kłody pod nogi. Tym razem w postaci chłopaka. Nagle nastolatek wszedł na środek drogi, a Deran ostro zahamował. Allę odrzuciło do przodu, ale pasy przywróciły ją na pierwotne miejsce. Cieszyła się, że je zapięła. Trwali w szoku przez jakieś trzy minuty. Nie sądziła, że odważy się zagrodzić im drogę. Musiał być zdesperowany, albo chory psychicznie. Te dwie cechy się nie wykluczały. Siedzieli przez chwilę niezbyt pewni co mają zrobić. Umysł blondynki po prostu stanął w miejscu. Z dezorientacją wymalowaną na twarzy patrzyła na chłopaka, który opierał się o maskę samochodu. Co mieli zrobić? Unieszkodliwić go? Zabić, a jak tak to czym? Ich jedyna broń została stratowana przez Minotaura. W sercu zagnieździła jej się nadzieja, że nastolatek nie okaże się potworem. Deran w mgnieniu oka znalazł się na zewnątrz. Alla podążyła za jego przykładem. Odpięła pasy i wysiadła z auta. Chłopak zrobił obronny gest rękoma, po słowach Derana. Alla westchnęła. – Kim jesteś i czemu wyskoczyłeś na środek drogi? – Zapytała i skrzyżowała ręce na piersi. – Mów i to szybko.
    Chłopak przełknął głośno ślinę.
    - On… on mnie ściga. – Wyjąkał, a w jego oczach można było dostrzec strach. Wiekiem dorównywał Alli. – Zabierzcie mnie ze sobą.
    - Kto cię ściga? – Zdążyła zapytać, nim chłopak wskazał palcem na punkt, który dość szybko się zbliżał.

    | Alla

    OdpowiedzUsuń
  45. Miała ochotę potraktować pięścią chłopaka, który ich zatrzymał. Gdyby nie on, jechaliby sobie spokojnie dalej i już dzieliłby ich mały dystans od bezpiecznej granicy. Za dużo czasu stracili na rozmowę. Przymrużyła oczy, aby zobaczyć wskazany punkt w oddali. Nie poruszał się zbyt szybko, ale szybciej niż normalny człowiek. Z tempem biegacza mógł dogonić nawet pojazd. Alla nie chciała być świadkiem, jak dogania i ich. Była pewna co do tego, że istota była potworem. Fatum nie dadzą im nawet chwili wytchnienia. Takie życie herosa, nie ma co się za szybko cieszyć. Adrenalina znowu zaczęła krążyć w jej żyłach, spychając towarzyszące jej zmęczenie na drugi plan. Szybko usiadła na przednim siedzeniu i zapięła pasy. Chłopak również wszedł do samochodu. Nie wiedziała jaka krew płynie w jego żyłach. Okaże się, gdy dotrą do Obozu. Gdyby był zwykłym śmiertelnikiem, zamiast mitologicznej kreatury, mógł widzieć cokolwiek innego. Mgła robiła swoje. W miarę, gdy jechali stworzenie oddalało się od nich. Alla zerknęła na zdruzgotanego chłopaka. – Wiesz co to jest? – Zapytała, usiłując, aby jej głos brzmiał w miarę spokojnie. Pasażer pokręcił przecząco głową, a łzy spłynęły mu po policzkach. Blondynka westchnęła i wróciła do swojej pierwotnej pozycji. Deran bacznie patrzył przed siebie, a wyraz jego twarzy, mówił sam za siebie. Też była zła na chłopaka, jednak co się stało to się nie odstanie.

    | Alla

    OdpowiedzUsuń