- Feli, ubierz się w końcu, za 5 minut wchodzisz na scenę!
- Nie uważasz, że kontakt z naturą jest ważny? Po co nosić tyle warstw ubrań i zasłaniać to, co w nas najpiękniejsze? Przecież właśnie nagich stworzyła nas matka natura i nie powinniśmy zakładać na siebie tego wszystkiego... To nas dzieli, w dodatku krępuje nasze ruchy. Życie bez ubrań jest o wiele łatwiejsze! Wyobraź sobie miny tych wszystkich nastolatków, gdybym wyszła na scenę zupełnie naga!
- ...Kate przyniosła twoje jaskrawozielone lity.
- Już biegnę, tylko wciągnę jeansy!
~*~
Witaj Artemido! Pie*@$# się!
Pozdrawiam,
Antonina Felicia Mead
Nimfy Artemidy powinny być pełne wdzięku i gracji. Dbać o dobre słownictwo, uśmiechać się i zawsze podawać pomocną dłoń. Nie wspominając już o tym, że powinny być dziewicami do końca swych dni i nie opuszczać lasu. Ogólnie, chociaż wszystkim wydaje się, że taka nimfa to ma świetne i beztroskie życie, takie leśne stworzonka jak one mają kolokwialnie mówiąc przerąbane. Najgorsze jest jednak to, że one się w ogóle nie buntują. Uwielbiają takie życie. Na nieszczęście, pewnego dnia pojawiła się taka Felicia, która stwierdziła, że nie dobre wychowanie jej w głowie. I dlatego po 13 latach męki postanowiła... uciec.
Dzięki umiejętnościom wypływającym z oczywistego faktu bycia boginią (w końcu nimfy to też boginie, tylko niższego rzędu) nie miała większych problemów z życiem na własną rękę. Między innymi dlatego tak szybko udało jej się wybić i zostać piosenkarką. Całkiem sławną i rozpoznawalną, swoją drogą. Oczywiście, ludzie, których raczej nie interesował jej gatunek (a był to na zmianę folk metal, punk rock i różne inne podobne) pewnie minęliby ją na ulicy bez szumu. Ale wciąż miała całkiem spore grono fanów, których znalazła nawet w Obozie. To jej naprawdę schlebiało. Zwłaszcza, że nigdy nie robiła tego wszystkiego dla sławy. Jej tak naprawdę zależało tylko na tym, by tworzyć muzykę, którą kochała bardziej niż wszystko inne. Nie spodziewała się, że to właśnie przez muzykę wkopie się w niezłe bagno.
Wszyscy myśleli, że była człowiekiem. Nawet członkowie jej zespołu mieli ją za zwykłą dziewczynę, która po prostu uciekła z domu. Szczerze mówiąc nie wnikali za bardzo w jej przeszłość. Tylko jeden z nich, Victor, z którym była zaangażowana w coś więcej niż tylko przyjaźń, wiedział o niej niemal wszystko. Oczywiście, nie to, że była nimfą. Ich związek w sumie opierał się na kilku kłamstwach z jej strony, ale jemu to nie przeszkadzało. Ze względu na jego wiek (między nimi było ponad 10 lat różnicy) mógł wpisać się w papiery jako jej prawny opiekun i umożliwić jej normalne funkcjonowanie w społeczeństwie.
Niestety, owe społeczeństwo nie składało się tylko z ludzi. Wszyscy wiedzą, że bogowie, ich dzieci jak i inne, mityczne stworzenia są wśród nas. I nie wszystkie chcą dobrze. Po jednym z koncertów razem z Victorem została porwana przez jakiegoś fanatyka, który jednocześnie był półbogiem. Chciał ją mieć tylko dla siebie. Miała śpiewać w jego domu, nosić się jak na nimfę przystało i ogólnie spełniać wszystkie jego zachcianki. Victor był tam po to, by nie próbowała uciec. Facet obiecał, że go nie zabije, jeśli będzie grzeczna. Więc się zgodziła. W jego domu spędziła ponad miesiąc.
Jej wybawcą okazał się być bliźniaczy brat Artemidy - Apollo. Przez to, że jego siostra była jej mentorką traktowała go jak wujka, a on bardzo kochał swoją zbuntowaną "siostrzenicę". Udawał, że jej ucieczka spod skrzydeł bogini jest mu zupełnie obojętna, ale za każdym razem, gdy tylko siostra chciała jakoś ukarać Felicię, starał się ją jakoś udobruchać. Obawiał się, że owe porwanie mogło być w jakiś sposób powiązane z Artemidą, jednak starał się o tym nie myśleć. Po prostu uratował dziewczynę z rąk oprawcy i zabrał ją do Obozu. Niestety, Victor z domu fanatyka wyjechał w czarnym worku.
W Obozie jest tak naprawdę tylko dlatego, że wujek chce mieć na nią oko. Jej (bardzo ciekawe zresztą) zajęcia związane ze sztuką i muzyką są przykrywką, ale ona traktuje je bardzo poważnie. Nie zwraca uwagi na fakt, że jest prawie rówieśniczką większości swoich uczniów (za parę dni skończy 19 lat). Oni i tak nie wiedzą jakim jest rocznikiem, a ona oczywiście nigdy nie oznajmi tego głośno. Chociaż są tacy, którzy się domyślają. W końcu czego można się spodziewać po kobiecie mierzącej zaledwie 163cm wzrostu?
Odpowiedź jest bardzo prosta:
Więcej niż się wszystkim wydaje.
- Naturalnie jest blondynką - farbuje włosy od 14 roku życia.
- Pomimo tego, że prezentuje dość buntowniczą postawę, jest bardzo spokojną i opanowaną osobą.
- Urodziny ma 13 listopada (dwa dni przed autorką!).
- Nie lubi, gdy mówi się do niej "Felka" lub "Felcia". Jednak największym faux pas byłoby nazwanie jej pierwszym imieniem.
- Ma słuch absolutny i potrafi zagrać niemal na każdym instrumencie, ale wyjątkową miłością darzy fortepian.
- Mówi niskim głosem z charakterystyczną chrypką, która bardzo pomaga jej w osiągnięciu wyjątkowej barwy przy śpiewaniu.
- Gdyby mogła być półbogiem, chciałaby, aby jej ojcem był Apollo.
[ Tak więc oto i ja oraz moja Felcia! Oczywiście jesteśmy chętne wątki pod KP jak i wszelkie powiązania! Pozdrawiam serdecznie wszystkich! ]
[ Witaj! Tak sobie pomyślałem to i napisałem, a więc jeśli nie masz nic przeciwko i jesteś chętna na wątek to piszę się na rozpoczęcie go]
OdpowiedzUsuńDeran
Tamtego dnia za nim przerwał im rozmowę nagły dźwięk chciała go zaprosić na zajęcia, bynajmniej tak mu się wydawało, bo na co innego by mogła go zapraszać?
OdpowiedzUsuńZa wszelką cenę chciał udowodnić jej, że się myli i że nie ma szans by faktycznie polubił muzykę lub sztukę. A jak mógłby jej to lepiej udowodnić niż przychodząc na jej lekcje i siedzieć cały ten czas z lekceważącym uśmieszkiem na twarzy. Jego obecność niemalże wżerała się nieprzyjemnie w oczy, nie pasował tu kompletnie pomijając fakt, że wywołał niemałe zdziwienie w ogóle się tu pojawiając. Nie obeszło się bez kilku flirciarskich uśmieszków w stronę co to ładniejszych dziewczyn. Pracował nad tym, słowo daję, ale nie mógł się powstrzymać, pod jakimś względem fakt, że niektórym dziewczynom szybciej bije serce na jego widok podnosił jego poczucie wartości.
Deran
(Siemka ;p moze jakiś wątek?)
OdpowiedzUsuń/Alec
(Może coś w stylu ,że moja postac będzie sobie cwiczyła i prawie zabije twoją? Przez przypadek oczywiście XD)
Usuń/Alec
(Hej :3 Może wątek?)
OdpowiedzUsuń|Bash|
Szybkim krokiem ruszył ku zbrojowni. Musiał się na czymś wyżyć. Nigdy nie był specjalnie agresywny,ale tym razem ten chłopak wyjątkowo mu podpadł i w zasadzie ,gdyby nie Chejron pewnie doszło by do bójki. Chwycił zestaw mniejszych sztyletów i stanął przed tarczą. Z całej siły cisnął jednym z noży w czerwony punkcik,ale oczywiście chybił. Był zbyt zdenerwowany. Odetchnął więc głęboko,wbił wzrok w swój cel i rzucił jeszcze raz. Tym razem trafił idealnie,pomijając to ,ze cudem nie zabił zielonowłosej dziewczyny ,która w ostatniej chwili odskoczyła. Westchnął podchodząc bliżej tarczy-Przepraszam-burknął,wyciągając sztylet.
OdpowiedzUsuń/Alec
/Alec
[ mooże wątek? ]
OdpowiedzUsuń| Logan