.

.
Zanim ostatecznie zdecydujesz się dołączyć do gry na naszym blogu, przejrzyj wszystkie zakładki, ponieważ to właśnie one pomogą Ci dopasować się do realiów fabuły. Nieznajomość regulaminu nie zwalnia przecież z jego przestrzegania. Kiedy już uznasz, że wiesz wystarczająco, by móc stworzyć własną postać - zostaw komentarz w odpowiednim miejscu, abyśmy mogli przesłać Ci zaproszenie. Miłej zabawy!
pogoda
Lato się kończy, a niebo coraz częściej przyozdabiają srebrzyste chmury. Na szczęście temperatura nie spada zbyt szybko, więc obozowicze co jakiś czas mogą jeszcze leniwie wygrzewać się w słońcu. Przez najbliższy tydzień możemy spodziewać się od 20"C do minimum 17"C.
aktualności
- Za nową szatę serdecznie dziękujemy Kaylo ♥
- Gra toczy się w komentarzach oraz na GG.
- Górna granica wieku Obozowiczów wynosi 23 lata, później heros opuszcza Obóz, bądź zostaje w nim żeby 'pracować'.
ogłoszenia
- Powoli blog budzi się do życia.
- Szukamy nowych rekrutów.
-Wszystkie zakładki na stronie zostały edytowane.
- Na blogu pojawił się Shoutbox.
- Zachęcamy do gry w komentarzach!

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Urodziny Jamesa


Sylwester w obozie był hucznie obchodzony. A co robiła Charlie? Oczywiście pochłaniała plotki o różnych rzeczach. W końcu dowiedziała się czegoś ciekawego. Nie pamiętała już dokładnie kto jej to mówił, jednak doszły ją słuchy, że James ma urodziny 4 stycznia. Dlaczego by więc nie zorganizować dla niego czegoś? Wiedziała o tym za jak bardzo James uważa się za foreveralone'a i pewnie nie spodziewał się, że ktoś będzie pamiętał o jego urodzinach. Oczywiście nie myśląc długo poszła poszukać swojego najlepszego przyjaciela Dylana. Mało co robiła bez niego, więc i tym razem chciała dowiedzieć się czy syn Hypnosa jej pomoże.
Dylan jak zwykle spał w swoim domku, zwłaszcza, że poprzedniej nocy dosyć dobrze się zabawił. Obudziła go Charlie, od razu wygłaszając mu jakiś genialny pomysł. zaspany z trudem z nią zrozumiał, ale dotarł do niego ogólny zarys jej słów. Od razu zgodził się na ten pomysł. - Tylko... co mu damy? Może... Co powiesz na bardziej trwałe okulary? Takie np z niebiańskiego spiżu? Ja bym załatwił oprawki u Hefajstosa, a ty dowiedz się jaka ma wadę wzroku i zdobądź soczewki. - uśmiechnął się do dziewczyny, składając propozycje. Wiedział, ze nie chciałby iść do domku Hefajstosa, bo istnieje wielkie prawdopodobieństwo, ze spotka tam Willa.
-Zgoda, podoba mi się ten plan. - stwierdziła z uśmiechem i przybiła z nim piątkę. Po chwili już jej nie było. Poszła do szpitala żeby dowiedzieć się co nieco o tym czego będzie potrzebowała. Dzieci Apolla były znane z tego, że znały większość przypadłości, które mieli inni herosi w Obozie. Bez problemu zdobyła potrzebne jej informacje, nawet udało jej się zamówić na następny dzień szkła.
Szybko zebrał się z łóżka i przebrał w normalne ubrania. Pobiegł do domku Hefajstosa i na szczęście znalazł tam chętnego do pomocy jednego z chłopaków. Wytłumaczył mu jak maja wyglądać oprawki, a chłopak stwierdził, ze to żaden problem, wręcz łatwizna i na jutro będą gotowe.
Następnego dnia spotkali się znów razem i odebrali rzeczy, które zamówili poprzedniego dnia.
Dzieci od Apolla zlozyly im okulary oraz dorzucily etui i sciereczke. Teraz tylko opakowac. - skoro zostalo nam tule czasu... to moze dorobimy jeszcze jakas koszulke?
- Zgoda. - fioletowowłosa bez chwili namyslu wziela Dylana za reke i pociagnela go do budynku sztuki. Z szafy wyciagnela farby do koszulek i jakas nowa glaska bluzke.
- Co malujemy? - spytal biorac do reki pędzel.
- Napis? - Uniosla pytająco brwi. Często razem tworzyli różne rzeczy, więc przeważnie zdawali się przy tym na swój instynkt. - Jaki będzie pasować? - Zapytala jeszcze zakladajac fartuch zeby sie za bardzo nie pobrudzic i biorąc do ręki pedzel.
- Napis... - mruknal zastanawiajac sie i gladzac pedzlem po brodzie. Nie zauważył, ze pedzel byl brudny i teraz na jego brodzie istniala dluga kolorowa plama. - hmm... Moze cos w stylu "hero nr.1" ?
- Moze być. - Zgodziła sie bez wahania, po czym juZ po chwili zanurzyla pedzel w farbie i przyciągnęła po materiale koszulki, która była rozłożona na stole. Powoli zaczela kreslic zarys napisu.
W koncu koszulka byla gotowa, ale przy ttm oczywiscie oni cali i pol pracowni bylo w farbie. Opakowali koszulke i okulary w ozdobny papier.
- To, kiedy mamy zamiar go zlapac i mu to dac? - Zapytala patrząc dumnie na to co stworzyli.
- może nam się uda na siadaniu...
Następnego dnia był juz 4 stycznia, a oni byli juz gotowi. Kiedy tylko poszli rano na sniadanie dziewczyna zaczela szukać spojrzeniem Jamesa, kiedy w koncu go zauważyła uśmiechnęła sie szeroko i podeszła do niego.
- Czesc James, slyszalam, ze dzisiejszy dzien jest dla ciebie wyjątkowy, bo masz urodziny. Wiec razem z Dylanem postanowiliśmy zrobić dla ciebie jakis prezent. Ponieważ... przecież urodziny to taki wyjątkowy dzień i każdy powinien je obchodzić, bo sa ważne. - Wypalila wszystko jak zawsze monolog na dzień dobry bez dluzszego namyslu usmiechajac sie przy tym szeroko.
Kiedy rano wszedł na stołówkę zobaczyl Charlie idaca w strone stoliku Jamesa. Od razu do niej dołączyła, stakac za nia i uśmiechając sie do niego szeroko. - Zwlaszcza jesli są to 18 urodziny. - dolaczyl sie do życzeń. - Tak wiec wszystkiego najlepszego, spenienia marzeń i oczywiscie wiecej szczęścia. Z usmechem podal paczke Jamesowi.
Córka Iris i syn Hypnosa przyglądali sie chłopakowi czekajac na jakas reakcje z jego strony.

Pozdrowienia i życzenia dla naszego Obozowego 4everalone'a,
spóźnione o pare godzin ale są.
Całusy,
Charlie&Dylan xd

2 komentarze:

  1. Tak...obóz nie spał i świętował, więc i jemu nie udało się zmrużyć oka, może ciut nad ranem. Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, zamiast się bawić, zakopał się w swojej ‘norze’ z książkami i studiował je przez prawie całą noc. I tak też spędzał większość wieczorów i dla niego właśnie to było najlepszą zabawą. Z resztą a co innego mógłby robić? Bez względu czy ogniska były czy nie... wątpliwym było czy on akurat był im tam konieczne potrzebny. Raz mu się zdarzyło podejść za blisko ognia i jakimś cudem mało co nie podpalił całego obozu. Więc idąc za wcześniejszym doświadczeniem raczej się już tam nie pojawiał.

    Dzień swoich urodzin miał zamiar spędzić jak każdy inny, od kiedy tu trafił nikt nigdy nie wiedział właściwie w jakiej to dacie się urodził, a jeśli wiedzieli to zawsze skutecznie to maskowali. Tak więc i James do tego przywykł przestając obchodzić ten dzień. Markotnie wytoczył się z łóżka, wytoczył to idealne określenie ponieważ całkiem dosłownie stoczył się z materacu i upadł na ziemię. Idealny początek dnia...Podniósł się do siadu pocierając bolące ramię i burcząc pod nosem coś niezrozumiałego. Postarał się nie obudzić reszty mieszkańców chyba, że już nie spali w taki razie nie musiał się zbytnio przejmować. Gdy już jako tako się ‘ogarnął’ i zebrał do kupy wyczłapał z domku na śniadanie. Znów czekał prawie 20 minut, aż jego specjalne danie będzie gotowe. Zazwyczaj jedzenie serwowane wszystkim dookoła nie było odpowiedniego dla niego, więc musiał w swoim czasie starać się o wyselekcjonowany starannie posiłek. Usiadł na końcu stołu pochylając się nad miską i egzemplarzem najnowszych wydań artykułów meteorologicznych. Za nim zdążył nabrać pierwszą porcję mieszanki kaszy gryczanej z jaglaną oraz warzywami w tym brokułami, usłyszał wypowiadane przez kogoś jego imię. W pierwszym momencie wydawało mu się, że to raczej nie do niego, jednak ze względu na to, że osoba była całkiem blisko, on musiał być jedynym odbiorcą. Podniósł lekko zdezorientowane spojrzenie na Charlie wsłuchując się w jej słowa z coraz większym niedowierzaniem. Najprościej w świecie nie spodziewał się, że ktokolwiek o tym pamięta a tym bardziej, że dwójka herosów. Nie jeden, a dwoje. Uszczypnął się w ramię, jednak gdy rzeczywistość się nie zmieniła otworzył szeroko oczy patrząc tak na nich bez słowa. Ręka zsunęła się z magazynu, który zamknął się błyskawicznie wykonując krótki dźwięk ‘’trzasku’’, strony nie były na tyle zużyte by pozostać w tej samej pozycji dłuższy czas.
    Patrzył na nich jakby zobaczył ducha, lub coś równie nieprawdopodobnego. Spojrzał na paczkę wysuniętą w jego stronę, a później wzrokiem zlustrował ich twarze, uśmiechali się raczej szczerze... to nie był żaden podstęp. Wahając się chwilę odebrał prezent. - Yyyy... eee...- Odkaszlnął jąkanie zalegające mu w krtani. - Um... dziękuję...- Dopiero teraz gdzieś w kącikach ust zamajaczył się uśmiech. Nadal nie był do końca pewien czy to przypadkiem nie jest jeszcze sen. Zerknął na nich znad pakunku i ostrożnie otworzył go kładąc papier na stole obok miski ze swoim daniem. Koszulka i etui...albo mu się zdawało, albo wyglądało to jak etui od okularów, nie zwykł posiadać takich rzeczy, bo okulary i tak zbyt szybko się niszczyły i właściwie nie było kiedy tego użyć. Odruchowo poprawił własne szkła wsuwając je głębiej na nos.

    OdpowiedzUsuń
  2. Intuicyjnie zostawił je na później również odkładając na stół i rozkładając drugi prezent. - Koszulka? - Uśmiechnął się nieco szerzej, a gdy tylko zobaczył napis jeszcze bardziej się poszerzył. Wiedział jak daleko mu było do numeru jeden, ale chyba właśnie dlatego ten podarunek wydał mu się tak fantastyczny. - Genialne... sami ją robiliście?- Córka Iris na pewno była uzdolniona plastycznie i chodź Dylana nie znał od tej strony to założył, że on też, skoro już są tu oboje. Za nim dał im odpowiedzieć sięgnął do etui by otworzyć je i spotkać się z jeszcze większym pozytywnym zaskoczeniem. Wyciągnął je ostrożnie jakby były z kruchej porcelany, która rozsypie się jeśli tylko wykona zbyt gwałtowny ruch. Obejrzał je z widocznie trzęsącymi się dłońmi. Może to było z tych wrażeń, może z presji, że trzyma coś cennego, trudno stwierdzić, ale na pewno nie było to dla niego zwyczajowe zdarzenie. - N..nie trzeba było... aż szkoda, żebym je zakładał...zaraz bym je zepsuł...- Był zbyt pochłonięty całą sytuacją, by dostrzec z czego zrobione są oprawki, a i wtedy istniało prawdopodobieństwo, że nie rozpoznałby materiału ‘gołym okiem’. - Dziękuję...za...za życzenia, za pamięć i za prezenty...- Mimo iż prezenty oczywiście każdy lubił otrzymywać to nic nie mogło liczyć się bardziej niż to, że był to pierwszy raz od kiedy trafił do obozu jak ktoś oficjalnie pamiętał o takim ważnym przecież dniu.


    James jak widać jest zaskoczony i ponad miarę szczęśliwy i oczywiście wam dziękuje.

    OdpowiedzUsuń