.

.
Zanim ostatecznie zdecydujesz się dołączyć do gry na naszym blogu, przejrzyj wszystkie zakładki, ponieważ to właśnie one pomogą Ci dopasować się do realiów fabuły. Nieznajomość regulaminu nie zwalnia przecież z jego przestrzegania. Kiedy już uznasz, że wiesz wystarczająco, by móc stworzyć własną postać - zostaw komentarz w odpowiednim miejscu, abyśmy mogli przesłać Ci zaproszenie. Miłej zabawy!
pogoda
Lato się kończy, a niebo coraz częściej przyozdabiają srebrzyste chmury. Na szczęście temperatura nie spada zbyt szybko, więc obozowicze co jakiś czas mogą jeszcze leniwie wygrzewać się w słońcu. Przez najbliższy tydzień możemy spodziewać się od 20"C do minimum 17"C.
aktualności
- Za nową szatę serdecznie dziękujemy Kaylo ♥
- Gra toczy się w komentarzach oraz na GG.
- Górna granica wieku Obozowiczów wynosi 23 lata, później heros opuszcza Obóz, bądź zostaje w nim żeby 'pracować'.
ogłoszenia
- Powoli blog budzi się do życia.
- Szukamy nowych rekrutów.
-Wszystkie zakładki na stronie zostały edytowane.
- Na blogu pojawił się Shoutbox.
- Zachęcamy do gry w komentarzach!

niedziela, 11 stycznia 2015

Zadanie na grupowego - domek Hadesa

Zabicie Hydry

Wziął że sobą tylko tarczę i miecz, który nie mógł mu się zdać na wiele, ponieważ miał za zadanie pokonać hydre. Zetniesz jedną głowę, na jej miejscu wyrosną dwie kolejne. Heraklesowi się udało, ale Aiden nie był wielkim mięśniakiem, a mimo to wysłali go na tę misję. Na szczęście przydzielono mu pomoc...
- Will, Brae, moglibyście przestać się kłócić o to, która droga jest krótsza? - chłopak ze zrezygnowaniem westchnął, wywracając oczami. Nie zdążyli nawet dobrze opuścić obozu, a oni już znajdowali jakiś głupi powód do kłótni. Wiedział, że to niegroźne sprzeczki, ale podczas misji musieli działać we wszystkim zgodnie. - Idziemy tędy i koniec tematu. Ja dowodzę misją, pamiętajcie.
Aiden wybrał najszybszą drogę i żadna nie była wskazaną przez którekolwiek z nich. Zacisnął dłonie na mieczu i ruszył. Z niepokojem zauważył, że ostatnio na bagnach grasuje wiele potworów, które jakby tylko czekały, aż ktoś wpuści je do obozu, a on miał zabić jednego z nich. Nie miał pojęcia, czy był zdolny do takiego czynu, nawet jeśli nie był to człowiek.
- Rozdzielmy się - zaproponował zielonooki, kiedy dotarli na bagna.
- Ai, myślę, że to nie jest najlepszy pomysł - stwierdziła dziewczyna stanowczym tonem.
- Wybacz, skarbie, ale tym razem zgodzę się ze stanikiem – wtrącił się Will, podpierając się pod boki i kiwając głową na dziewczynę, od której po chwili dostał kuksańca. Pokręcił na to głową, skupiając swoją uwagę na chłopaku. – Nie pozwolę ci iść samemu.
Aiden odetchnął, wywracając oczami. Może i nie do końca wiedział, co robić, ponieważ nie był doświadczony, jeśli chodziło o misje, ale nie był niezdarą. Umiał o siebie zadbać. Od jakiegoś czasu ćwiczył posługiwanie się mieczem, więc z ADHD podczas walki, typowym dla herosów, spokojnie dałby sobie radę. Oblizał usta, myśląc nad tym, co im odpowiedzieć. Coś mu po prostu podpowiadało, że była to właściwa decyzja i musiał podjąć ryzyko.
- Ja tu dowodzę – powiedział to nieco zbyt ostro, co było do niego niepodobne. Odchrząknął, widząc miny swoich towarzyszy wyprawy. – To moja misja. Rozdzielimy się. Jeśli któreś z nas na coś trafi, zadzwoni iryfonem.
Niechętnie go posłuchali go, ale żadne z nich nie oddalało się zbytnio od Aidena. Tak na wszelki wypadek.
Zielonooki stąpał ostrożnie między drzewami z uniesionym mieczem i tarczą przyciśniętą do boku. Nagle usłyszał trzask za sobą. Zastygł w bezruchu. Odwrócił się ostrożnie, a jego oczom ukazała się gęba bestii, na którą polował. Nie krzyknął. Żaden dźwięk nie opuścił jego ust, jednak szybko ruszył przed siebie, uciekając. Serce mu przyspieszyło. Odskoczył, unikając ostrych zębów hydry dosłownie o kilka centymetrów. Upadł, ale wykonał przewrót i od razu wstał, ale miecz wypadł mu z ręki, odlatując nieco dalej. Szybko umknął w bok za drzewo, podczas gdy stworzenie otrzepywało twarz z ziemi i błota. Jej ryk słychać było zapewne w odległości kilometra, więc nawet nie próbował dzwonić po Brae albo Willa. Założył, że usłyszeli i przybiegną, by mu pomóc. Nie mylił się. Byli tam dosłownie w ciągu dwóch minut, co było nieco podejrzane, ale dziękował im w duchu, że zapewne go śledzili. Hydra odwróciła się w ich stronę, próbując złapać między zęby Willa. Aiden wykorzystał okazję i pobiegł do miecza. Przywołał cień, który w formie worka opadł na głowę bestii. Chłopak wskoczył na jej grzbiet, gdy miotała się, próbując oswobodzić i popełnił największy błąd, jaki ktokolwiek mógł popełnić. Odciął jej głowę. Z początku nic się nie działo, ale w oczach Brae dostrzegł nie tyle strach co niepewność i oczekiwanie. Nagle na miejscu odciętej głowy wyrosły dwie.
- Aiden, zwiewaj stamtąd! – wrzasnął Will, machając ręką na swojego chłopaka. Dwie głowy z niemalże ironicznym uśmiechem zrzuciły go na ziemię, rzucając się na dwójkę herosów, którzy odskoczyli w ostatniej chwili.
Podniósł się z jękiem. Wstrzymał oddech, gdy dziewczyna zamachnęła się mieczem. Musiała się jakoś bronić, a ten ruch był już automatyczny. Odcięła kolejną głowę. Mogli tak walczyć w nieskończoność albo mogli coś wymyślić. Środkowa głowa zionęła ogniem, który musnął Willa, ale na szczęście nie wyrządził mu krzywdy. W końcu był synem Hefajstosa. Jednak była jeszcze Brae. Hydra spaliła kilka drzew dookoła siebie, a Aidenowi nie przychodziło nic do głowy, więc zrobił dość głupią rzecz. Zagwizdał, a stwór z trzema głowami odwrócił się w jego stronę z zaciekawieniem. Chłopak pomachał do niego i zaczął krzyczeć, by podbiegł bliżej. Sam nie wiedział, co robił, ale nie mógł pozwolić, by to coś zjadło dwie najbliższe mu osoby. Will i Brae próbowali rzucić się na bestię, która machnęła ogonem powalając ich na ziemię.
- Ojcze, dopomóż – zdążył wyszeptać, zanim hydra go złapała w swoje łapy. Unosił się coraz wyżej i wyżej, aż spojrzał w trzy pary oczu. Żółte ślepia wpatrywały się w niego. – Na Zeusa…
Aiden ledwo oddychał, miażdżony przez ogromną łapę hydry. Próbował się wydostać z jej uścisku do samego końca, jednak nie udało mu się. Will i Brae dalej leżeli nieprzytomni na ziemi, więc pozostał bez szans. W ostatnim momencie, zanim bestia wrzuciła go sobie do gardła jak przekąskę, syn Hefajstosa otworzył oczy i spojrzał zdezorientowanym wzrokiem na chłopaka, który chwilę później został połknięty. Syn Hadesa trzymając pewnie miecz w rękach, zjeżdżał po przełyku bestii, a śluz oblepiał go całego. Nie mógł już oddychać, kiedy w końcu wylądował w jego żołądku i zamachnął się meczem przecinając hydrę na pół. Odcięcie głowy nic nie dało, ale przecięcie ciała poskutkowało. Wypadł praktycznie z jej wnętrzności, gdy kolana ugięły się pod nim. Przeszedł kilka kroków i upadł, a Will z Brae już był przy nim. Aiden łapał powietrze w płuca, jakby nigdy w życiu nie oddychał, a jego serce biło tak szybko, że mogłoby przebić się przez jego klatkę piersiową.
- Ty idioto! – krzyknęli oboje, trzęsąc nim, jakby zrobił coś złego.
- Nie rób mi tego już nigdy, bo inaczej sam cię zabiję – mruknął Will, chcąc pocałować i przytulić chłopaka, ale kiedy tylko dotknął go, skrzywił się i odsunął. Aiden spojrzał na niego, marszcząc brwi. Szatyn wywrócił swoimi niebieskimi oczami. – Pocałuje cię, jak się porządnie umyjesz i wyszorujesz zęby.
Na to stwierdzenie z ust chłopaka o kręconych włosach wydobyło się krótkie parsknięcie śmiechem. Wywrócił oczami, dalej się uśmiechając. Wyciągnął dłoń i przejechał palcem po policzku swojego chłopaka, który odskoczył jak oparzony i zaczął się wycierać. Aiden kątem oka dostrzegł tylko delikatny uśmiech Brae. To było wszystko, czego mu było trzeba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz