.

.
Zanim ostatecznie zdecydujesz się dołączyć do gry na naszym blogu, przejrzyj wszystkie zakładki, ponieważ to właśnie one pomogą Ci dopasować się do realiów fabuły. Nieznajomość regulaminu nie zwalnia przecież z jego przestrzegania. Kiedy już uznasz, że wiesz wystarczająco, by móc stworzyć własną postać - zostaw komentarz w odpowiednim miejscu, abyśmy mogli przesłać Ci zaproszenie. Miłej zabawy!
pogoda
Lato się kończy, a niebo coraz częściej przyozdabiają srebrzyste chmury. Na szczęście temperatura nie spada zbyt szybko, więc obozowicze co jakiś czas mogą jeszcze leniwie wygrzewać się w słońcu. Przez najbliższy tydzień możemy spodziewać się od 20"C do minimum 17"C.
aktualności
- Za nową szatę serdecznie dziękujemy Kaylo ♥
- Gra toczy się w komentarzach oraz na GG.
- Górna granica wieku Obozowiczów wynosi 23 lata, później heros opuszcza Obóz, bądź zostaje w nim żeby 'pracować'.
ogłoszenia
- Powoli blog budzi się do życia.
- Szukamy nowych rekrutów.
-Wszystkie zakładki na stronie zostały edytowane.
- Na blogu pojawił się Shoutbox.
- Zachęcamy do gry w komentarzach!

czwartek, 16 lipca 2015

I'm asshole, you can't do anything about it

Running 'round leaving scars
Collecting your jar of hearts
And tearing love apart
Wytoczył się z łóżka bez chęci do życia. Czyli standardowa rutyna - życie jest do niczego, ale jeśli myślą, że mnie zabiją to już mi ich szkoda. Wbił zaspane spojrzenie w kalendarz - 16 lipca - odniósł wrażenie, że powinien pamiętać o czymś, ale skoro nie pamiętał to nie mogło to być nic ważnego. Twarz zapełniła się zdegustowanym wyrazem. Wolałby wrócić z powrotem do łóżka niż być zmuszonym uczyć tych nowicjuszy jak obsługiwać miecz. Chejron z Mr. D zdecydowali, że skoro Deran i tak ma już za sobą kilka lat więcej niż zwyczajny 19 latek to idealnie sprawdzi się w roli nauczyciela. Nie wzięli tylko pod uwagę, że umiejętności nijak imały się do jego charakteru i braku cierpliwości do herosów, którzy nawet nie powinni się tak nazywać, bo są i za młodzi i za głupi, a przede wszystkim nie potrafią walczyć. Gdyby tak przydzielili go do bardziej zaawansowanej grupy to jeszcze może by to zniósł. Zwłaszcza, że zamiast 13 i 14 latków, sporadycznie 15, mógłby przynajmniej nacieszyć oczy dziewczynami bliższymi 18 lat. Gdzieś na dnie jego umysłu czasami włączało się drobne alarmujące światełko, że przecież ma dziewczynę. Szybko je tłumił, tłumacząc, że nie można jeszcze karać za to że na kogoś patrzy, poza tym póki Alla o tym nie wiedziała, to tak jakby nic się nie działo.
Tydzień, dwa, jeszcze miesiąc po tym jak wybrali się do miasta to uczucie w nim wrzało. Myślał, że jest najszczęśliwszym facetem pod słońcem mając taką dziewczynę u swojego boku. Był gotów porzucić swój dotychczasowy tryb życia, chciał prawić jej komplementy i przyglądać się jak się uśmiecha. Uhhh... jaki ja byłem głupi. Takie to słodkie, że zaraz puszczę pawia. Z czasem zaczęło się wydawać, że to tylko formalność. Tulił ją, może tak, ale bardziej z grzeczności, ha! Pomyśleć, że był do tego skłonny. Tak naprawdę nikt nie mógł już nigdy zastąpić mu Nikol, to była dziewczyna jedna na milion na cały ten pieprzony wszechświat. Zdał sobie sprawę z tego, że nigdy nie chciał jej zastąpić. Wszystko bywało tylko tymczasowe, aby stłumić wewnętrzny ból, żeby go zagłuszyć. A Alla? Książkowe - chwilowe zauroczenie. Aż dziw brał, że jeszcze potrafił prowadzić tą maskaradę.
Przerzucił ręcznik przez ramię i mając na sobie jedynie dolną część piżamy wybrał się do łazienki, z której wybył w pełni ubrany na trening. Czy było już wspomniane jak bardzo nie chciał tego robić? Bardzo. Z dwojga złego, wolał jednak mieć przyzwolenie na przebywanie w obozie, niż życie pośród ludzi gdzie wiecznie musiałby oglądać się przez swoje ramię. To byłoby jeszcze gorsze życie niż te, które prowadził tutaj. Zaraz przy wyjściu chwycił swój miecz i wsunął go jednym zwinnym ruchem do pochwy uczepionej jego pasa
Już z daleka zmierzył swoich uczniów krytycznym spojrzeniem. Po raz setny przeklął w myślach swój los przesuwając dłonią po dwu tygodniowym zaroście. Mruknął coś pod nosem w odpowiedzi na ich entuzjastycznie i mniej powitania. Dzieciaki do tej pory nie rozumiały chyba jeszcze jak bardzo nie trawił spędzania z nimi czasu. Korku po kroku starał się im wpoić chociażby podstawy, jak trzymać miecz już nawet nie wspominając o poprawnym ciosie, którego do tej pory żadne z nich nie wykonało. Po raz pierwszy od dawna tak bardzo go to zajęło, że wyłączył się z zewnętrznych bodźców jak inne trenujące osoby i te siedzące na miejscach widowni, a nie zdarzało mu się zazwyczaj pomijanie takich urodziwych widzów jak córki Afrodyty. Były tam tylko we dwie. Obie długowłose blondynki notorycznie powracające do Derana spojrzeniem.
- Okej, okej, wystarczy Jack, nie popisuj się, bo jeszcze się skaleczysz. Lepiej odnieść te badyle na miejsce. A ty Mark mu pomożesz. Już. Nie patrz tak na mnie. Jutro będzie gorzej. - Uśmiechnął się z satysfakcją teraz kierując spojrzenie na 12 i 10 letnie dziewczyny. Był na tyle wysoki, że musiał kucnąć aby mieć z nimi kontakt wzrokowy. - Wy zabierzecie ochraniacze i macie wolne. - Podniósł się na równe nogi. - Reszta może iść. - Odparł donośnym tonem obejmując wzrokiem znajdującą się przed nim grupę. - Tylko nie jęczcie, mam wrażliwy słuch. Poza tym musicie się zahartować. To dopiero początek, poczekajcie aż coś was zaatakuje, będziecie mieli szczęście jeśli wyjdziecie z tego tylko z kilkoma sińcami. - Wcale nie starał się ich zachęcić. Wręcz przeciwnie liczył na to, że będą się chcieli urywać z zajęć, które prowadzi. Dzięki temu miałby mniej do roboty, a to zawsze chociaż przebłysk jakiegoś szczęścia, chociaż wątpił by mogło się tak faktycznie stać.
Kiedy gromada karzełków zaczęła się rozchodzić on dopiero wtedy zlustrował arenę swoim spojrzeniem. Oczy zatrzymały się na ładniejszej z dziewczyn, a na twarz wpłynął szelmowski uśmiech. Puścił jej oczko, na co dziewczyny zareagowały chichotem i szybko zaczęły schodzić z areny. Spotkali się w połowie drogi.
- Jessie, wiesz gdzie będę. Paaa. - Cmoknęła swoją siostrę w policzek, rzucając jeszcze na odchodne uwodzicielskie spojrzenie w stronę chłopaka, który zareagował rozbawionym wyrazem twarzy przy czym pokręcił jeszcze głową. To, że uważał to za dość ograne zagranie, nie znaczyło, że nie mógł czerpać z tego przyjemności - to był idealny sposób, żeby podbudować sobie i tak już napęczniałe ego.
- Więc, przystojniaku? Idziemy dzisiaj do świata ludzi? - Zagryzła wargę kładąc dłoń na jego klatce piersiowej.
- Może później. Na razie jestem głodny. - Mruknął zbliżając się do niej, jednak po chwili odstępując na krok, aby skierować się do pawilonu jadalnego. Jess westchnęła w rozczarowaniu i szybko go dogoniła. Deran faktycznie miał powód aby być głodnym. Nie obudził się przecież na śniadanie i spóźnił na trening, uważał jednak, że było warto chociaż dla tej godziny snu więcej.
- Przecież nie ma jeszcze pory obiadowej, a śniadanie już się dawno skończyło.
- Coś się na pewno znajdzie.
Nie zbytnio interesował się tym co takiego mówiła dziewczyna. Zgadywał, że nie było to nic wartego jego uwagi, poza tym ostatnie czego chciał słuchać to tego jak fałszywe są jej siostry, lub kto to ostatnio jej podpadł i jak to swoim wdziękiem i urokiem skłoniła jakiegoś biedaka to mycia luster w jej domku. Zastanawiał się jak to rozegrać aby nie musiał jej jednak zabierać. Poza obozem nie była mu już potrzebna, tam mógł znaleźć sobie jakąś ludzką dziewczynę. Jakoś zapewne ją spławi po zjedzeniu i będzie mógł spokojnie wstąpić jeszcze po inne ciuchy i wybyć z obozu, albo poczeka do wieczora i wtedy się wymknie.
Tak jak planował, udało mu się zdobyć jeszcze coś do jedzenia, nawet nie byle co, bo nie ma to jak stek. Był w połowie posiłku kiedy Jessica zauważyła, że Deran kiwa jedynie głową, nawet kiedy zadała mu pytanie. Żeby zwrócić na siebie uwagę wsunęła się na jego kolana i pocałowała go w policzek. Deran skończył przeżuwanie mięsa i kiedy przełknął zwrócił na nią swoje oczy, jakby pytające przy okazji obejmując ją swoim ramieniem.
- Co o tym sądzisz? Mogłabym zawsze kupić coś na mieście. - Pytanie nadal wyrwane było z kontekstu, więc, żeby nie być zmuszonym na odpowiadanie na nie pocałował ją.
- A Alla? - Spytała z czułością przykładając dłoń do jego twarzy. Zajrzała w jego oczy znajdując tam jedynie pustkę, wiedząc, że reszty i tak nie pozwoliłby jej zobaczyć. Blondynka wierzyła, że to może się jeszcze zmienić, że uda się jej znów wzbudzić w nim to co ona czuła przy pierwszym ich pocałunku. Chłopak zdążył jeszcze rozejrzeć się symbolicznie, nie szukając tak naprawdę kogokolwiek.
- Nie widzę jej tutaj, poza tym, skąd nagle taka troska o nią? - Musnął jej usta. Objął ją w pasie silnymi ramionami sadzając ją na przeciwko siebie. Dłonie wręcz mechanicznie błądziły po jej pośladkach zaprogramowane tylko na jeden monotonny tryb. Dziewczyna wzruszyła jedynie ramionami w odpowiedzi, po czym uśmiechnęła się zalotnie i oblizała swoje wargi. Przyłożyła drugą dłoń do jego policzka. Czuła kłujący zarost pod swoimi placami, które nie przywykły do takiej faktury w Jessice wzbudzając tylko więcej pociągu do chłopaka. Zbliżyła się do niego powoli pozwalając aby ich płytkie oddechy mogły się synchronizować. Czuła ciepło jakim oplatał ją chłopak. Przysunęła się jeszcze bardziej, niemalże muskając swoimi wargami jego. Czuła bicie jego serca - równomierne, spokojne, wręcz zbyt spokojne. Nie przyspieszyło nawet odrobinę. Ze świstem nabierając powietrza wpiła się w jego usta. Narastająca w niej pasja nie pozwalała się od niego oderwać. Jeśli tylko było to możliwe przysunęła się jeszcze bliżej niego, pogłębiając pocałunki. Deran wsunął dłonie pod jej obozową koszulkę napawając się jej delikatną i nieskazitelną skórą. Gładził czule jej plecy, aż do momentu gdy dziewczyna nagle się od niego oderwała. Oboje oddychali przyspieszonym tempem, jednak Jessica zdecydowanie nie skupiała już całej uwagi na nim. Z góry założył, że jeśli nie było tam nikogo, to tym bardziej nie będzie tam Alli. Nie wiedział jeszcze jak bardzo się mylił...

HAPPY BIRTHDAY ALLA!
You're gonna catch a cold
From the ice inside your soul





A oto i spóźniony, urodzinowy post dla Alli. 
Tak jak w tytule. Deran nim był, jest i będzie. 
Oczywiście można jeszcze trochę rozwinąć sytuację w komentarzach jeśli będzie chęć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz