Caroline "Carls" Winninfred
Urodzila sie 29 lutego, w tym roku skończy 17 lat
Córka Hekate | Grupowa
WYGLĄD:
Jest drobną dziewczyna o smukłej sylwetce. Ma ok. 170 cm wzrostu. Ma mleczną cere i idealnie owalna twarz oraz duże, ciemne, brązowe oczy. Trudno jest określić jej kolor włosów, ktore same zmieniają swoja barwę. Raz sa ciemnobrązowe, raz kasztanowe, raz rude, a czasem nawet blond.
CHARAKTER:
Jest bardzo tajemniczą, skrytą i nieśmiałą dziewczyną. Ale wśród osób, ktore dobrze zna, potrafi być pogodna i towarzyska.
Dąży do spelnienia marzeń. Najbardziej boi sie odrzucenia i utraty najbliższych osób.
Nie ma zbyt wielu znajomych, ale nie potrzebuje ich. Wystarczaja jej ci przyjaciele, ktorych ma.
Potrafi manipulować Mgłą oraz zna sie troche na magii. Taki dar od matki.
HISTORIA:
Przed przybyciem do Obozu mieszkala z ojcem w starej kamienicy w Nowym Yorku. Jej ojciec jest zawsze pijany. Wydarł się na nią, że nie pozmywała naczyń i pobił ją. Próbowała sie bronić, machneła ręka, a jakaś niewidzialna sila przygwozdzila jej ojca do ściany, w drugim końcu pokoju. Spojrzala na siebie przerażona i wybiegła z domu z płaczem i ulubionym pluszakiem w objeciach. Trafiła na satyra, który zaprowadził ją do Obozu.
Przed przybyciem do Obozu mieszkala z ojcem w starej kamienicy w Nowym Yorku. Jej ojciec jest zawsze pijany. Wydarł się na nią, że nie pozmywała naczyń i pobił ją. Próbowała sie bronić, machneła ręka, a jakaś niewidzialna sila przygwozdzila jej ojca do ściany, w drugim końcu pokoju. Spojrzala na siebie przerażona i wybiegła z domu z płaczem i ulubionym pluszakiem w objeciach. Trafiła na satyra, który zaprowadził ją do Obozu.
Od tamtej pory nie wróciła do domu i nie miała żadnego kontaktu z ojcem. Minęło już prawie 7 lat. Obóz to dla niej prawdziwy dom, mieszka tu cały rok. Pomimo, że jest tu tak długo nie ma zbyt wielu przyjaciół. Jej najlepszym przyjacielem jest Darren- grupowy domku Dionizosa. To trochę dziwne, bo właśnie przez alkohol miała najwiecej problemów w dzieciństwie.
CIEKAWOSTKI:
Pochłania książki w bardzo dużych ilościach, szczegolnie fantastykę.
Uwielbia siedzieć nad jeziorkiem. Uważa to miejsce za piekne i magiczne.
Często siedzi samotnie, choć woli przebywać w towarzystwie swoich przyjaciół, ale nie chce im się narzucać.
....
Jestem chętna na wszystkie wątki i powiązania.
GG: 49792169
Flash: _Carls
Flash: _Carls
Aiden po raz pierwszy od kiedy znalazł się w Obozie, poszedł nad jeziorko. Nigdy wcześniej nawet nie widział żadnego z bliska, ale to nie ten fakt zrobił na nim wrażenie, a to jak cudownie słońce lśniło w spokojnej tafli. Usiadł na mostku, z którego swobodnie zwisały jego nogi. Machał ręką, dookoła której pojawiały się cienie w różnych kształtach - niedawno odkrył przez przypadek, że do potrafi. Nagle usłyszał czyjeś kroki, więc przestał. Nie chciał, by ktoś o tym wiedział. Jeszcze nie. Podniósł głowę, by ujrzeć, kto przyszedł nad jeziorko.
OdpowiedzUsuń|Aiden|
Patrzył na nią nieprzeniknionym wzrokiem. Uśmiechała się do niego, jakby nie wiedziała, kim jest. Większość ludzi z Obozu patrzyła na niego dziwnie - jak na odludka. Zamrugał kilka razy, przyglądając się jej, gdy dziewczyna siadała kolo niego.
OdpowiedzUsuń- Tak - przyznał i tyle udało mu się wydukać, zanim odwrócił wzrok i z powrotem wpatrywał się w spokojną taflę jeziorka.
|Aiden|
- Jestem Aiden, syn Hadesa - przedstawił się, nie wiedząc, czy podać jej rękę, czy nie. Ale skoro ona nie wyciągnęła do niego dłoni, to nie widział w tym sensu. - Ja tu w sumie dotarłem dopiero dzisiaj.
OdpowiedzUsuńSpojrzał w dół na swoje dłonie, które leżały na jego klanach. Bawił się swoimi długimi palcami, wykręcając je tak, że strzelały mu kostki.
|Aiden|
- Trochę tu jesteś - powiedział ze zdziwieniem. Nie wyobrażał sobie, że można było spędzić w tym miejscu tak dużo czasu. Przestał się bawić swoimi dłońmi, po czym spojrzał na nią nieporadnie. - Nie przeszkadza ci to, że jestem dzieckiem Hadesa?
OdpowiedzUsuń|Aiden|
Aiden patrzył na nią, jakby właśnie zdobył nowego przyjaciela. Uśmiechnął się, ale dołeczki nie pokazały się w jego policzkach. Wtedy pomyślał, że może to miejsce będzie też jego domem - w końcu.
OdpowiedzUsuń- Nie wiem - stwierdził, wzruszając ramionami, kiedy spoważniał. - Kilka osób od Aresa ostatnio spogląda na mnie, jakby chcieli mnie pobić...
|Aiden|
- Są dziwni - stwierdził Aiden, odwzajemniając uśmiech. Nawet nie wiedział, kiedy kąciki jego ust uniosły się do góry, a w policzkach pojawiły się dołeczki. Caroline mu się podobała. Była urocza. Zdecydowanie mógł się z nią zaprzyjaźnić. - Nie mam... przyjaciół... To znaczy... Mam tylko Brae... I ostatnio zagadał do mnie taki James od Hermesa...
OdpowiedzUsuńUśmiech opuścił jego twarz, gdy uświadomił sobie, jak samotny jest. Niby miał kogoś, ale jakby był tylko on.
|Aiden|
( może wątek jakiś? ;> )
OdpowiedzUsuń| Brae
[ Chętnie :) Zaczniesz? :D ]
Usuń[ oks, więc ja zaczynam ^^ ]
OdpowiedzUsuńOdkąd Spark trafiła do obozu i została uznana przez swojego rodzica, była w swoim domku tylko raz.
Większość czasu spędziła na rozglądaniu się po całym terenie, próbowaniu zapoznania się z innymi obozowiczami i przesiadywaniu w domku Hermesa. Dopiero, gdy Hekate ją uznała mogła wejść do nowego domku. Starała się być cicho i nie zwracała na siebie uwagi, jednak nie była na tyle przyzwyczajona do nowego miejsca zamieszkania, by usiedzieć na miejscu.
Właśnie siedziała na swojej koi, z książką w ręku, która udało jej się zabrać od rodziców zastępczych. Była to jej jedyna, a w dodatku ulubiona książka. Chciałaby mieć ich więcej, ale w sierocińcu nigdy nie popierali tego typu spędzania czasu, a rodziców zastępczych nigdy nie odważyła się zapytać o nowe lektury.
Odłożyła książkę i skierowała się do wyjścia. Niestety, pech chciał, że akurat ktoś chciał wejść do środka. Spark otwierając drzwi, uderzyła jakąś dziewczynę.
-Bogowie! - szybko wyskoczyła na zewnątrz i stanęła przed dziewczyną. - Bardzo cię przepraszam, nic ci nie jest?
Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na Spark. Na szczęście nie było widać krwi. Na nie szczęście była to grupowa domku. Brawo, Spark, niezła z ciebie ciamajda...
|Spark
Kamień spadł jej z serca, kiedy Caroline nie wydarła się na nią tylko spokojnie się z nią przywitała. Spark nie była do tego przyzwyczajona; w sierocińcu, jak i w nowej szkole w Nowym Jorku zawsze była nieudacznicą i wiecznym pośmiewiskiem, którym można spokojnie pomiatać. Uśmiechnęła się z ulgą.
OdpowiedzUsuń-Tak, ja jestem Spark, mi również miło cię poznać - powiedziała. Caroline wydawała się miła dziewczyną, a Spark miała nadzieję, że nie pomyli się, co do niej. - Nic ci się nie stało od tego uderzenia? Chciałam wyjść i cię nie zauważyłam, mam nadzieję, że naprawdę nic ci nie jest. - Zaśmiała się nerwowo. Jeszcze tego by brakowało, żeby uszkodziła grupową domku, w którym była pierwszy dzień. Chciała znaleźć nowych przyjaciół, a nie poobijać innych półbogów.
|Spark
-Nie, ja wiem, że nie muszę się bać, tylko... nie jestem przyzwyczajona, do tego, że jest ktoś dla mnie miły - Spark uśmiechnęła się krzywo na wspomnienie dawnych lat i wiecznego płaczu spowodowanego wyśmiewaniem się i obraźliwymi komentarzami pod jej adresem. - Powiedzmy, że miałam marne dzieciństwo. - Zaśmiała się krótko. Zaraz potem mina jej zrzedła, gdy uświadomiła sobie, że stoją przed drzwiami do domku, blokując przejście, a Caroline wyglądała na dosyć zmęczoną. Skrzywiła się ponownie.
OdpowiedzUsuń-Wybacz, pewnie cię tu zatrzymuje, a ty chyba chciałaś odpocząć - jęknęła.
|Spark
-W takim razie ulżyło mi - zaśmiała się tym razem pewniej i bardziej rozluźniona. Tak, tu będzie mieć nową rodzinę. Rozpoczynasz nowe życie, upomniała siebie i od razu przypomniała sobie o zastępczych rodzicach. Dali jej wszystko, nowy dom, opiekę, bezpieczeństwo, a ona ich zostawiła, odeszła bez słowa. Nie myśl o nich! upomina siebie ponownie. Uśmiechnęła się do Caroline.
OdpowiedzUsuń-Wyszłam z zamiarem poszukania nowych znajomych, a tu poznaje siostrę - zaśmiała się, starając się przegonić czarne myśli z głowy. - To śmieszne, nigdy nie miałam rodzeństwa. - Mruknęła i przyjrzała się Carls.
|Spark