Of finding yourself stuck out on the ledge
And there ain't no healing
From cutting yourself with the jagged edge
And there ain't no healing
From cutting yourself with the jagged edge
Imię: Darren
Nazwisko: Bryce
Boski rodzic: Dionizos
Grupowy domku: Tak
Wiek: 20 lat
Urodziny: 1 stycznia
| Od zawsze wiedział, że jego ojcem jest Dionizos | Matka wychowała go w małym miasteczku | Od dziecka uczył się o mitologii | W wieku 11 lat został wysłany do Obozu | Świetnie się odnalazł w tym miejscu | Ma wtyki w Wielkim Domu, przez ojca | Jego relacje z dyrektorem obozu - jego ojcem - są skomplikowane | Bardzo kontaktowa osoba | Nienawidzi nudy | Cisza jest dla niego torturą | Gaduła | Roztrzepany | Zawsze uśmiechnięty | Trudno go zasmucić | Jest szczęśliwy mieszkając w Obozie | Szczery - wali prawdę prosto z mostu | Tolerancyjny | Pomocny | Flirciarz | Kręcą go driady | 180 cm | Czarne włosy | Ostatnio ma "lenia do golenia" - trochę zarósł | Piwne oczy | Ulubiona bluza z kapturem | Gustuje w trunkach | Z rodzeństwem z domku i dziećmi Hermesa przemycają do Obozu alkohol | Jego ulubionym miejscem do siedzenia jest drzewo nad jeziorem | Obsesja na punkcie kotów - kocha gdy mruczą, jak małe silniczki | Nie lubi poniżania | Staje w obronie słabszych | Honorowy | Nie lubi głośnego zachowania przy stole jego rodzeństwa |
----------------------------------------------------------
Kontakt ten co u Deli:
gg: 19359603
♠
Chętny na wszelkie wątki i powiązania.
[Hej c: to lecimy z watkiem hmmm?]
OdpowiedzUsuńAiden siedział sam w Wielkim Domu. Pan D. przesłuchiwał go w sprawie bójki, w której rzekomo brał udział. Tak naprawdę to była wina tego dzieciaka Aresa. On wszystko zaczął. Nagle drzwi otworzyły się ponownie.
|Aiden|
- To nic takiego - powiedział, nie patrząc na chłopaka. - Ktoś z domku Aresa mnie zaatakował...
OdpowiedzUsuńNie był pewny, czy może powiedzieć coś więcej. z tego co zrozumiał, ten chłopak był synem Dionizosa. Nawet go nie znał.
|Aiden|
Wzruszył ramionami. Nie wiedział, czemu się tu znalazł.
OdpowiedzUsuń- Tak naprawdę to ja nic nie zrobiłem - powiedział, spoglądając na chłopaka. Nie wyglądał ani trochę jak Dionizos. - Użyłem cienia, żeby go przewrócić, ale to było w samoobronie - przyznał, po czym spojrzał na swoje dłonie. - A kim ty w ogóle jesteś?
|Aiden|
[ Może wątek? :) ]
OdpowiedzUsuńNie miała tego dnia nic do roboty, a czytanie ją ostatnio trochę znudziło, więc postanowiła trochę pospacerować po Obozie, a na pierwszy cel padła ścieżka biegnąca brzegiem jeziora. Szła powoli, myśląc o wszystkim i o niczym, co jakiś czas wrzucała do buzi m&m'sa z paczki, którą miała w ręce. Ostatnio dostała zgodę na wycieczkę do miasta po leki przeciw uczuleniu, więc postanowiła oprócz apteki odwiedzić też księgarnię i zaopatrzyć się w sporą liczbę nowych książek i tomików mangi. Pamiętała też, żeby w sklepie spożywczym uzupełnić swój prywatny zapas słodyczy i to właśnie stamtąd pochodziły cukierki. Uwielbiała je, głównie przez czekoladę, którą mogłaby jeść o każdej porze i w jakiejkolwiek postaci. Przeszłszy już kilkadziesiąt metrów, znalazła dogodne miejsce, żeby usiąść i popatrzeć na czystą taflę wody, w kolorze podobnym do jej zielononiebieskich oczu. Wyjęła z kieszeni bluzy niewielki, biały inhalator i zaaplikowała sobie porządną dawkę antyalergiku.
OdpowiedzUsuń//Mallory
[Co powiesz na wątek ?]
OdpowiedzUsuń~Matty
Mel wkładała właśnie z powrotem do kieszeni, kiedy usłyszała, że ktoś coś do niej mówi. Obejrzała się w stronę, z której dochodził głos i zauważyła obok siebie innego półboga, chłopaka o ciemnych włosach, który uśmiechał się do niej radośnie. - Hej - odpowiedziała spokojnie. - Tak, wszystkie te pyłki są jak mali, powietrzni mordercy - zażartowała, kiedy zapytał o jej uczulenie. Miała dziś całkiem niezły humor, a z nim poprawiło się także jej poczucie humoru, co pozwoliło jej na nieco śmieszniejszy niż zwykle tekst. - Mallory - przedstawiła się i czekała, aż jej rozmówca zrobi to samo.
OdpowiedzUsuń//Mallory
- Mnie również miło - uśmiechnęła się nieznacznie, nie wkładając w wyraz dużo uczucia. Ot sobie przyjacielski grymas. - Od Hadesa - odpowiedziała spokojnie, kiedy spytał, kto jest jej boskim rodzicem, po czym odgarnęła na bok swoje kasztanowe włosy. - A ty? - spytała i krótko zerknęła na chłopaka, po czym znów odwróciła wzrok w stronę powierzchni jeziora, kierując myśli na trochę inny tor. Nie oznaczało to, że nie słucha, po prostu podzieliła swoją uwagę pomiędzy Darrena a swoje wewnętrzne rozważania.
OdpowiedzUsuń//Mallory
[może jakiś wątek?]
OdpowiedzUsuńLana
Dziewczyna jak zwykle siedziała w stajni. Czyściła swojego pegaza, zaśmiała się cicho kiedy Burza trąciła ją swoim łbem.
OdpowiedzUsuń-hej spokojnie- powiedziała i przytuliła zwierze- za chwile wrócę- wzięła puste wiadro i poszła nad rzekę. Nabrała zdecydowanie za dużo wody, bo później nie mogła go udźwignąć. Spojrzała w niebo- Tato może byś pomógł- gdzieś w oddali rozległ się piorun.-dzięki-mruknęła i spróbowała jeszcze raz podnieść naczynie, ale straciła równowagę i upadła na plecy wylewając na siebie całą zawartość. Przeklęła cicho.
Lana
Spojrzała swoimi intensywnie niebieskimi oczami na chłopaka.
OdpowiedzUsuń-nic mi nie jest powiedziała i odgarnęła ze swojej twarzy rude mokre kosmyki włosów. Pozwoliła, aby nieznajomy pomógł jej wstać.
-dzięki- uśmiechnęła się lekko i spojrzała w jego piwne oczy- a tak właściwie to jestem Lena-przedstawiła się- córka Zeusa
Lana
Spojrzała w dół, jej krótkie spodenki i obozowa koszulka były całe mokre, nie mówiąc już o włosach. Dopiero teraz poczuła, że jest jej zimno, zadrżała
OdpowiedzUsuń-no może troche- uśmiechnęła się, ale w duchu przeklęła Posejdona. Spojrzała na leżące obok niej wiadro.
-woda skończyła się w stajni, a mojemu pegazowi bardzo chciało się pić- zaśmiała się cicho.
Lana
Odwzajemniła uśmiech.
OdpowiedzUsuń-jeś to nie będzię ci sprawiać kłopotu, to bardzo prosze-powiedziała kątem oka patrząc na bluze chłopaka.
-z wiadrem sama sobie poradze- powiedziała i zrobiła krok w tył. Na swojej drodze poczuła wiadro i potknęła się o nie.
Lena
-dziękuje-szepnęła i spojrzała prosto w piwne oczy chłopaka. Odsunęła się od niego nieznacznie, tym razem uważając na wiadro. Na jej policzkach wykwitł rumieniec. Wtuliła się w bluze chłopaka. Była taka miękka i ciepła.
OdpowiedzUsuńLena
-eee.. dzięki- powiedziała i zaczęła iść w strone stajni. Kiedy już tam doszli Lena podeszła do pegaza-witaj kochanie, przepraszam, że tak długo mnie nie było-powiedziała czule i pogłaskała ją po grzbiecie. Klaczy wydała się być zdenerwowana widokiem obcego. -spokojnie to jest przyjaciel-delikatnie się uśmiechnęła
OdpowiedzUsuńLana
[Bogowie, dopiero zauważyłam, że napisałeś, wybacz. Ale lepiej późno niż wcale :>]
OdpowiedzUsuńSpark wyszła z zapełnionego domku Hekate. Nie chciała przesiadywać ze swoim rodzeństwem, odkąd trafiła do Obozu robiła praktycznie tylko to. Nie to, że ma coś do swoich braci i sióstr, bardzo ich uwielbiała, dali jej nowy dom, ale czasem chciała pobyć z kimś innym. Ruszyła w stronę jeziora, bo był tam naprawdę piękny widok i jeśli chodziło o odstresowanie, to właśnie tam lubiła przesiadywać. Przeszła się kawałek i dostrzegła chłopaka. Podeszła bliżej, ale nie na tyle, by się do niego odezwać. Stanęła kilka kroków od niego i oparła się o drzewo, przyglądając mu się. Śpi? Obudzić go? Zastanawiała się. No oczywiście, obudzisz go, nakrzyczy na ciebie i każe spadać, jak zawsze. Zmarszczyła brwi. Chciała porozmawiać z kimś, kto nie jest jej rodzeństwem, a on tu siedzi tak sam... Zaraz na ciebie spojrzy i będzie, że mu się przyglądasz. Dziewczyna wystraszyła się na tę myśl i przypadkowo pokryła szronem pień drzewa, za którym się chowała. Odskoczyła, potknęła się i padła z hukiem na ziemię.
|Spark
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCześć, co powiesz na wątek?
OdpowiedzUsuń| Alla
Usuń[ Marny początek, ale zawsze jakiś c; ]
OdpowiedzUsuńOparła głowę o pień drzewa i wlepiła spojrzenie w niebo. Dzięki muzyce dobiegającej z jej słuchawek widziała świat w innych kolorach. Wszystko stawało się bardziej żywe, radośniejsze. Wyprostowała nogi i zaczęła po cichu nucić uśmiechając się przy tym. Siedziała w lesie już jakieś parę godzin przesłuchując po raz trzeci ulubioną play listę. To miejsce nadawało się na idealną kryjówkę przed południowym słońcem. No i szanse były jak jeden do stu, że kogoś akurat tu spotka. Nie miała dzisiaj ochoty na treningi czy latanie na pegazach. Zamknęła swoje błękitne oczy i wsłuchała się w słowa piosenki.
Alla
[ Przepraszam, że tak długo. Miałam komputer w naprawie ;-; ]
OdpowiedzUsuńŚwiatło słoneczne oślepiło ją. Widziała tylko biel i kontury sylwetki. Jej dłoń automatycznie powędrowała do miecza spoczywającego przy jej lewym boku. Lewą ręką wyłączyła mp3 i schowała słuchawki do kieszeni. Zamrugała parę razy starając się przywrócić ostrość i po omacku stanęła na nogi. Wyciągnęła miecz przed siebie. Powoli biel ustąpiła miejsca innym barwą. Wszystko stało cię bardziej wyraziste. Szczególnie koszulka w pomarańczowym kolorze z czarnym pegazem. Włożyła miecz z powrotem do pochwy i przyjrzała się chłopakowi. Wcześniej zamieniła z nim parę zdań przy spotkaniu razem z Brae, ale niezbyt dobrze go znała. – Darren, tak? – zapytała i założyła ręce na piersi. Co on tu robił? O tej porze wszyscy powinni dopiero wychodzić z pawilonu i zaczynać zajęcia według normalnego planu dnia. – Wybrałeś się na spacer po lesie? – Uśmiechnęła się promiennie i oparła o pobliskie drzewo.
|Alla
Kiwnęła głową. – Alla Breame. – przedstawiła się i miała nadzieję, że chłopak rozpoznał kto jest jej boskim rodzicem. Odziedziczyła oczywiście po ojcu blond włosy i niebieskie oczy, ale miała nadzieję, że tylko tyle. Raz go spotkała i nie była to zbyt miła pogawędka. Nie chciała być taka jak on. Westchnęła. W kwestii genów nie ma nic do powiedzenia. Przeniosła spojrzenie na chłopaka i machnęła ręką z uśmiechem. – Zawsze się spóźniam z godzinę czy dwie. Zdążyli się już przyzwyczaić. – Czy to śniadanie czy walka na miecze, Alla zawsze przychodziła ostatnia. Zdarzało jej się zapominać o świecie dookoła niej, gdy pogłębiała się we własnych myślach. – A ty? – Podeszła bliżej niego. – Przyszedłeś pospacerować? Mogę ci towarzyszyć? – Zapytała, wiedząc, że nie miała nic lepszego do roboty, a Darren wydawał jej się godną poznania osóbką.
OdpowiedzUsuń| Alla
(Może wątek? :p)
OdpowiedzUsuń/Alec
Siedział przed Wielkim Domem,oczekując na przyjście Pana D,który z pewnością już przygotował dogodną wiązankę wyzwisk dla chłopaka. Westchnął cicho wywracając oczami na taką myśl i lekko zacisnął dłonie w pięści. To nie była jego wina ,że jakiś tam chłopaczek o nieznanym imieniu (i pochodzeniu zresztą też) go sprowokował. Tyle prosił się manto aż w końcu je dostał. Alec uważał,ze nie należy znęcać się nad słabszymi. Takie zachowanie go wyjątkowo irytowało,może dlatego,ze przeżył coś podobnego w przeszłości.
OdpowiedzUsuń/Alec
Na twarz dziewczyny wpełzł wielki uśmiech. – Świetne. – Stwierdziła. – Spacerujesz bez konkretnego celu? – Zapytała z uśmiechem. Jej dość często się to zdarzało. Nogi, które znały na wylot każdy zakamarek Obozu prowadziły ją podczas, gdy Alla bujała w obłokach, co zdarzało jej się dosyć często. – Zatem, co powiesz na pływanie kajakiem? – Uniosła brew w zapytaniu. Dawno nie była przy jeziorze kajakowym i najwyższy czas było je odwiedzić.
OdpowiedzUsuń| Alla
Podparł głowę na dłoni i przymknął oczy. Ile można było czekać? Miał lepsze rzeczy do roboty niż czekanie na ochrzan i karę od Pana D. Z zamyślenia wyrwał go cichy męski głos. Otworzył oczy,podnosząc głowę.-I po to tyle czekałem-burknął pod nosem wstając i przeciągnął się. Dopiero wtedy zobaczył zirytowaną minę chłopaka stojącego przed nim-Wszystko w porządku,chłopie?-zapytał.
OdpowiedzUsuń/Alec
- Jak ja to znam… - Mruknęła. Sama nie utrzymywała dobrych kontaktów z ojcem, ale dzieci Dionizosa miały znacznie gorzej, gdyż bóg cały czas je ‘monitorował’. Z samym fanatykiem dietetycznej coli też ciężko było wytrzymać, a jeśli ktoś lubił Pepsi, to już było po nim. – Zatem kajaki. – Uśmiechnęła się i obrała kierunek w tamtą stronę. Dojście nad jezioro umilała im rozmowa, w której Alla coraz bardziej poznawała i lubiła chłopaka. Wszystkie łódki były zacumowane, więc mieli cały teren do swojej dyspozycji. Blondynka podeszła do jednej z łódek. – Przytrzymaj ją. – Powiedziała i usadowiła się z przodu trzymając oba wiosła. Czekała, aż chłopak też wskoczy.
OdpowiedzUsuń| Alla
-No dobrze,choć,muszę przyznać ,że widok rozjuszonego Pana D. miażdżącego w szale biedne kwiatki byłby całkiem zabawny-zaśmiał się i ruszył za chłopakiem.-Jestem Alec-mruknął zrównując się z nim.-I mam ochotę napić się whiskey..-dodał z lekkim uśmiechem patrząc na drzewa.Alec zazwyczaj miał pod ręką jakiś alkohol. Pozwalało mu się to nieco rozluźnić.
OdpowiedzUsuń/Alec
Chwyciła mocniej wiosło i zaczęła zatapiać je w wodzie. Zdążyli wypłynąć na środek jeziora, ale stanęli na kręceniu się w kółko. Uśmiechnęła się do siebie i obróciła się nieznacznie w stronę Darrena. Łódka zachwiała się, ale po chwili się uspokoiła. - Musimy ustalić rytm. Naśladujesz mnie, okay? – Zapytała. Przed nimi rozciągał się naturalny tor przeszkód w postaci powyginanych drzew, czy lilii wodnych ulokowanych tak, że stanowiły ‘pachołki’ do omijania. Dawno nie pływała na kajakach, ale trzeba było sobie tę wiedzę odświeżyć.
OdpowiedzUsuń| Alla
Alec zaśmiał się na uwagę chłopaka-Powiedziałbym ,że miło mi cię poznać ,ale jest to tak banalne i dziwne,że chyba sobie daruje-wywrócił oczami-Oj no dawaj...z tego co wiem jesteś synem boga wina,wielkiego i potężnego lorda naszego kochanego Obozu...-powiedział z sarkazmem i zrobił krótką pauzę-Oczywiście ,że obrażaj się ani nic ja bardzo lubię i szanuję Pana D..-dodał nieco innym tonem-Więc pewnie lubisz whiskey. A mnie zostało jeszcze trochę to co?-spojrzał na Darrena kątek oka.
OdpowiedzUsuń/Alec
Przewróciła oczami z uśmiechem. W prawdzie bywała nazywana Dowódcą, Przywódcą, ale nie Kapitanem. Zaśmiała się po drugim zdaniu chłopaka. Przez niego zaczynała się czuć jak na statku, a nie na zwykłym kajaku. Brakowało jej tylko okrętowej czapki kapitana. Zaczęła wiosłować w ustalonym rytmie, a Darren, tak jak powiedział, dopasował się do niej. Przestali kręcić się w kółko i zaczęli wpływać na wodny tor przeszkód. Alla zdecydowanie polubiła chłopaka. Odgarnęła włosy z twarzy i rozglądnęła się. Właśnie Najady, jakoś tak… Zniknęły. To było do nich niepodobne, zwłaszcza, że lubiły zwracać na siebie uwagę i flirtować. Spojrzała w taflę wody i zobaczyła jakiś czarny, niezidentyfikowany kształt, który jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął. – Widziałeś to? – Zapytała lekko się wychylając. Nie wiedziała co czaiło się pod wodą, a same zniknięcie Najad było podejrzane.
OdpowiedzUsuń| Alla
[Odpisuję po trzech dniach: na wątek chętna i za tą moją zwłokę zacznę :)]
OdpowiedzUsuńElza wyszła z domku Selene i ruszyła na plażę. Korzystała z każdego szczęśliwego dnia, kiedy świeciło słońce. Ku swojej uciesze stwierdziła, że pomost jest pusty i weszła na niego. Doszła do samego końca, usiadła i zwiesiła nogi w dół. Podeszwy jej butów lekko dotykały tafli wody. W tym samym momencie coś jej zaczęło przeszkadzać. Słońce. A raczej tego brak. Spojrzała w górę, a jej wzrok natrafił na chmury; ciemne chmury zasłaniające słońce. - Och, Heliosie. - Jęknęła i zakryła twarz dłońmi. Poczuła mrowienie na głowie, jej włosy zaczęły zmieniać kolor z blond na czarne. Jęknęła ponownie i położyła się plecami na pomoście, wciąż zakrywając twarz rękoma. I to tyle ze szczęśliwego dnia.
|Elza
[Tak dla przypomnienia]
OdpowiedzUsuń-eee.. dzięki- powiedziała i zaczęła iść w strone stajni. Kiedy już tam doszli Lena podeszła do pegaza-witaj kochanie, przepraszam, że tak długo mnie nie było-powiedziała czule i pogłaskała ją po grzbiecie. Klaczy wydała się być zdenerwowana widokiem obcego. -spokojnie to jest przyjaciel-delikatnie się uśmiechnęła
Lana
-Dobrze panie humorzasty ,który albo nie rozumie sarkazmu albo udaje ,że go nie rozumie z niewiadomych mi powodów-Alec uśmiechnął się krzywo i ruszył w stronę swojego Domku-Nie martw się ,ja też nie mam zamiaru upijać się do nieprzytomności-wzruszył ramionami. O dziwo Domek Aresa był niemal pusty. Z drugiej strony była pora treningu,wiec większość pewnie pojedynkowała się na arenie.
OdpowiedzUsuń/Alec
Nie usłyszała kroków, więc niemal podskoczyła, kiedy chłopak się odezwał. Pierwsze co jej wpadło do głowy to "cholera, chłopak". A zaraz potem jakiś cichy głosik w jej głowie odezwał się mówiąc: "niemożliwe, naprawdę?". Usiadła i spojrzała na chłopaka. - Elza. - Przedstawiła się, po czym spojrzała na chmury. - Taa, a przydałaby się jego obecność. - Mruknęła. Podciągnęła nogi, chcąc wstać. Jednak przy wstawaniu jej stopy były zbyt blisko krawędzi. To w porównaniu z pechem sprawiło, że poślizgnęła się i prawie że by wpadła do wody, ale w ostatniej chwili złapała się ramienia chłopaka. Kiedy odzyskała równowagę natychmiast go puściła i skrzywiła się. - Wybacz, pochmurne dni są moimi pechowymi.
OdpowiedzUsuń|Elza
Jeszcze chwilę przyglądała się kształtowi, aż zniknął i opowiedziała Darrenowi. - Nie mam pojęcia, ale nie podoba mi się to. – Nawet jeśli okazałoby się to coś niebezpiecznego, to nie miała przy sobie broni, a woda nie była wymarzonym terenem do walki. Nagle w ich kajak delikatnie coś walnęło. Lekko się zakołysał, a potem przestał. Do brzegu mieli za daleko, a lepiej było nie wchodzić do wody, zwłaszcza jeśli nie wiadomo co pod nią czyha. Obóz Herosów, pozornie bezpieczne miejsce dla osób półkrwi, a mające luki w zabezpieczeniach anty potworowych. Znowu w coś nich uderzyło rozkołysując coraz bardziej łódkę. – Darren… - Powiedziała niemal błagalnie. Nie miała pojęcia nic o morskich mitologicznych stworach. Liczyła, że on coś wie.
OdpowiedzUsuń| Alla
Była wdzięczna chłopakowi, że ją złapał, by nie wpadła do wody, ale również zadziałało to na jej myśli związane z uprzedzeniem do jego płci. Zaczęła trzymać się na baczności. - Och, nawet gdybym wstała powoli jak żółw mogłabym spaść. - Oznajmiła. - Jak powiedziałam, pochmurne dni są moimi pechowymi. - Spojrzała na chłopaka, uświadamiając coś sobie. - Nie mówiłam ci czyją jestem córką. - Powiedziała, podejrzliwe wpatrując się w chłopaka. Nie rozmawiała z nim wcześniej, a ona sama nie była rozpoznawalna w tym obozie, więc wydawało jej sie to niemniej dziwne.
OdpowiedzUsuń|Elza
-Sama nie wiem jak to działa, wiem tylko, że jeśli jest słońce - nie ma pecha, słonce zasłaniają chmury - jest pech. Pewnie mogłabym to rozpisać bardziej, ale za dużo mówienia - Wzruszyła ramionami i skrzywiła się. Wpatrywała się w chłopaka ze zmarszczonymi brwiami. Przez pierwszą chwilę udało jej się jedynie zastanawiać i wymyślać historyjki na temat tego, skąd może wiedzieć czyją jest córką. Po czym rzeczywistość uderzyła ją w twarz białą rękawiczką. Nie przyglądała się chłopakom, więc na początku go nie poznała, ale dopiero potem zdała sobie sprawę, że już go przedtem widziała. - Syn Dionizosa. - Bardziej stwierdziła, niż zapytała.
OdpowiedzUsuń|Elza
-No... - mruknęła. - Do tego Helios jako mój wujek i Prima Aprilis jako dzień mojego urodzenia na pewno się do tego też przyczyniają. - Dodała, krzyżując ręce na piersi. Zmierzyła chłopaka spojrzeniem, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. - Więc jak to jest być synem dyrektora obozu? - spytała. - On naprawdę nas tak nie lubi? - skrzywiła się. Ona sama była jedną z wielu obozowiczów, którzy podpadli Panu D.
OdpowiedzUsuń|Elza
-Pewnie tak - przyznała, krzywiąc się. Rzadko wychodziła na dwór w pochmurne dni, nigdy jednak nie próbowała przeżyć takiego dnia normalnie. - To Pan D. ściągnął cię do obozu? - spytała. Sama nie wiedziała, dlaczego ją to tak interesuje, była po prostu ciekawa życia dziecka dyrektora obozu. - Od razu cię uznał czy nie musiał? - Sporo pytań cisnęło jej się na język, ale postanowiła na razie pozostać przy tych dwóch.
OdpowiedzUsuń|Elza
Obróciła się do niego. – Mam nadzieję, że masz rację. – Powiedziała. Gdyby stworem okazały się Kelpie czy Syrena, nie mieliby o co się martwić. Pewnie chcieli zwrócić tylko na siebie uwagę lub podenerwować herosów, co dość często robili. Alla chwyciła wiosło i zaczęła je zanurzać w wodzie. Energicznie popychali łódkę do przodu, ale w pewnym momencie zanurzyła wiosło i nie mogła go wyjąć. Chwyciła je mocniej i starała się wyciągnąć. Pewnie zaklinowało się pomiędzy wodorostami czy liliami wodnymi. W końcu wyciągnęła je na powierzchnię. Nie miało jednego pióra. Wyglądało jakby ktoś je odgryzł. Przełknęła głośno ślinę i na zmianę zanurzała wiosło w obie strony, coraz bardziej przybliżając się do brzegu. W łódkę znowu coś uderzyło.
OdpowiedzUsuń| Alla
-Stary ,raz kiedyś mnie trzeba było zbierać i uwierz,nie mam zamiaru tego powtórzyć...nigdy. Uczę się na błędach-poklepał Darrena po ramieniu i szybko wszedł do domku po butelkę. Wolałby,żeby syn Dioznizosa tu nie wchodził-część jego braci niezbyt lubiła towarzystwo obcych. Wziął whiskey i szybko opuścił budynek.-No dobra,gdzie chcesz iść? Podejrzewam ,że nie masz ochoty na towarzystwo mojego rodzeństwa ,a z drugiej strony Pan D nie może nas zobaczyć-mruknął cicho,rozglądając się dookoła. Na szczęście nikogo nie było w pobliżu.
OdpowiedzUsuń/Alec
Pegaz zarżał, ale dał się pogłaskać. Zaśmiała się
OdpowiedzUsuń-tak, prezent od ojca-uśmiechnęła się. Odgarnęła mokre włosy z twarzy. Zrobiło jej się już cieplej. Zdjęła bluze i podała ją chłopakowi
-dzięki, już mi cieplej- wciągnęła przyjemny zapach koni i przytuliła Burze. Poklepała ją po grzbiecie
-Może masz ochote polatać ?-zapytała.
Lana
(Jakiś wątek? ;p)
OdpowiedzUsuń|Chanel
[Ja się ładnie witam i od razu mówię, że bym chciała wątek z Darren'em, bo on tak fajny i wesoły się wydaje być. ;D Myślę, że z moją Theą by się dogadali, ona tez nie lubi nudy i bezczynności, mogą razem innym robić kawały, czy po prostu dobrze się bawić w swoim towarzystwie. ;)]
OdpowiedzUsuńThea
Miała zamiar popływać, co prawda dziś już miała ku temu okazje, no ale skoro nie mieli kablówki, ani innych rozrywek z których korzystali typowi śmiertelnicy, musiała jakoś spożytkowawszy swój wolny czas. Z tego też względu wybrała się nad jezioro. Była w połowie drogi kiedy dostrzegła Darrena. Uśmiechnęła się pod nosem, chyba własnie jej z nieba spadł. W jego towarzystwie pojęcie nudy jakby przestawało istnieć, no i dobrze się z nim bawiła. Niewiele myśląc zakradła się cicho od tyłu, a będąc tuż przy nim podskoczyła odbijając się od ziemi i wskoczyła mu na plecy jednocześnie łapiąc za szyję, żeby się nie zsunąć.
OdpowiedzUsuń-Upolowany - rzuciła śmiejąc się. -Jak zgadniesz, kto to zwolnię Cię z trzech życzeń Złota Rybko - oznajmiła, oczywiście robiąc sobie żarty, ale on przecież doskonale o tym wiedział. Poza tym kto normalny w ramach powitania wskakiwał mu na plecy.
Thea
-Może spróbuję - uśmiechnęła się lekko, zerkając na chłopaka. Pokiwała głową. - Chciałabym od małego wiedzieć kim jestem, jednak mój ojciec bardzo zażarcie uciekał od tego tematu. Zabierał mi wszystko, co miało podtekst mitologiczny, książki i w ogóle. Gdyby nie Selene, pewnie bardzo długo żyłabym w niewiedzy, dopóki nie przyszedłby po mnie satyr. - Zmarszczyła nos, na wspomnienia satyra na jej dachu i przypomniała sobie co poczuła wtedy, widząc go, a nie jej matkę. Skrzyżowała ramiona na piersi i spojrzała na plażę. Przygryzła dolną wargę jak miała w zwyczaju, kiedy się zastanawiała nad czymś. - Chcesz się może przejść albo pójść gdzieś usiąść? - Zasugerowała, ponownie wracając wzrokiem do chłopaka.
OdpowiedzUsuń|Elza
Wydała z siebie chichy jęk, gdy kajak zaczął się chwiać. Wolała nie wpaść w takim momencie do wody. Czy się bała? I to bardzo, ale nie dała tego po sobie poznać. – Mhm. – Przytaknęła na potwierdzenie słów Darrena. Nikt jeszcze nie skracał jej i tak krótkiego imienia. – Zgadzam się z tobą w zupełności. – Zerknęła w stronę wody. Razem z Derranem nie usiłowali nawet dobić do brzegu, to coś ich powstrzymywało. Mózg Alli pracował na pełnych obrotach. To nie była Kelpie czy Syrena. – Darren to jest… - Urwała, gdyż głowa potwora wynurzyła się z wody, a właściwie osiem głów. – Hydra lernejska… - Wyszeptała i spojrzała potworowi prosto w oczy. Wąż wodny ryknął, tym samym opluwając ją swoją śliną. Alla wzdrygnęła się.
OdpowiedzUsuń| Alla
-to był jedyny sposób, żebym uwierzyła mu kim jestem-przewróciła oczami. Pogłaskała klacz po szyi.
OdpowiedzUsuń-no weź, chodź pegazy nie gryzą-zaśmiała się- no czasem zdarzają się wyjątki
Weszła do boksu Burzy i osiodłała ją -zawsze mogę jechać sama, ale będę wtedy bardzo samotna-zrobiła smutną minę i wyszła ze stajni.
Lena
-Będziesz pierwszy, którego o tym poinformuję - odparła, uśmiechając się. Przyglądała się chłopakowi, kiedy mówił. Z dwojga złego wolałaby mieć taką mamę niż macochę, która wtargnęła do jej domu. Ponownie spojrzała na plażę, słysząc jego pytanie. - Możemy przejść się wzdłuż plaży. - Zaproponowała. Nie robiła tego w pechowe dni, a to był dobry pomysł, jeśli już miała pokonywać pecha. Skrzywiła się w uśmiechu w stronę chłopaka. - Ale będziesz musiał mnie łapać, kiedy się potknę.
OdpowiedzUsuń|Elza
Uśmiechnęła się, ona nigdy nie miała problemów z wysokością, zawsze niebo to był jej żywioł. Podeszła do wyprowadzonego, przez chłopaka pegaza- Hej mały- przywitała konia klepiąc go po szyi. Burza parsknęła zniecierpliwiona.
OdpowiedzUsuń-no już ide- zaśmiała się. Wsiadła na klacz.
-trzymaj się mnie, a nic ci się nie stanie- krzyknęła do chłopaka. Burza nie mogąc już się doczekać, sama zadecydowała kiedy wzlecieć.
Lena
(przepraszam za moją nieobecnosc,problemy rodzinne :) )
OdpowiedzUsuńPrzechadzała się po lesie,trampkami młucąc w miękkim błocie. Jej włosy zahaczały o krzaki i gałęzie,przyozdabiając je leśnymi pamiątkami. Cisza wwiercała jej się w uszy,wlewała się do serca i rozbrzmiewała tam swoją własną muzyką-nieograniczoną i czystą. Leśny zapach mchu i i deszczu idealnie dopełniał ten obraz leśnej scenerii,przebijał się między gałęziami i silnymi falami zalewał piękne otoczenie. Uwielbiała tu przebywac-zero ludzi,zero życia,czyli jej klimaty. Jej pomalowane na bordowo usta rozciągnęły się w uśmiechu,gdy w pobliskiej norze ujrzała małego szarego zajączka. Podeszła bliżej niego i rozsiadła się na zimnym kamieniu,w skupieniu oglądając figlujące zwierzątko.
/Chanel