|give me love like never before 'cause lately I've been craving more|
Aiden Oscuro
18 lat || pierwszy lutego || syn Hadesa || grupowy || 188 cm || chłopak Willa || biseksualny || dzieciństwo w sierocińcu || Brae najlepszą przyjaciółką || adoptowany || z jednej rodziny zastępczej do drugiej || gładkie t-shirty i ciemne spodnie to u niego codzienność || zawsze nosi czarne conversy || uwielbia tatuaże || na palcu sygnet, na nadgarstku zegarek, który według matki należał do jego biologicznego ojca || jeśli ma okazję, idzie na grób mamy || spędzając noce na cmentarzu, odkrył, że widzi duchy || wpadł pod koła samochodu, gdy śpieszył się, by zdążyć zanieść kwiaty na grób w rocznicę jej śmierci || trafił do nieznanego miejsca || spotkał ojca || uciekł pod postacią cienia || dotarł do obozu przez przypadek || stara się nie wychylać || opanowany, sarkastyczny, nie przepada za obcymi ludźmi, nieco wycofany || potrafi śpiewać, ale się do tego nie przyznaje || uwielbia czytać || zakochany || ma około dwudziestu tatuaży || ma niewielką grupkę znajomych
|and all i want is the taste that your lips allow my, my, my, my, give me love|
_______________________________________________________
Chętna na wątki i powiązania c: Kontakt na maila lub gg : 39998861
Czarnowłosa z ironicznym uśmiechem na twarzy przechadzała się po Obozie. Zupełnie nie przejmowała się tym, że inni obozowicze zerkali na nią co chwile i szeptali coś cicho między sobą. Schowała ręce do kieszeni swojej skurzanej kurtki dalej rozglądając się dookoła intensywnie niebieskimi oczami. W końcu jej spojrzenie zatrzymało się na chłopaku. Tak, jego już znała. W końcu to na nią ostatnio wpadł i to ona przyprowadziła, a raczej pomogła mu trafić do Obozu Herosów. Nie mogło wyjść na jaw, że znowu opuściła granice Obozu, już nie raz dostała za to nagane. To nie bylo w jej stylu podchodzic do ludzi i sie witac, jednak chlopak zaciekawil ja swoim zachowaniem. No i podobno byl synem Hadesa, można było powiedziec, że łączył ich mrok.- Cześć. - przywitała się i odgarnela czarne wlosy z twarzy, ktore teraz kaskadą spływały po jej plecach.- Nie zdążyłam się przedstawić. Jestem Brae. - powiedziala unosząc kącik ust w nikłym uśmiechu. Cały czas mierzyła go spojrzeniem od góry do dołu.
OdpowiedzUsuń| Brae
Zerknęła w strone domku chłopaka, tak widać było że należy do Hadesa, więc jednak plotki były prawdziwe. Ją często mylono i uważano za córke Hadesa, uważała to za obraze, Hades nie był równy Nyks, jej matka była starsza, potężniejsza. - Miło cię poznac Aiden. - mruknęła cicho i również marszcząc lekko brwi. - Raczej nie za wiele osób mnie zna. - stwierdziła po chwili zdziwiona tym, że chłopak zapytał czy się znają. Też miała nieodparte wrażenie, że kiedyś się już poznali, ale nie mogła sobie przypomnieć kiedy. Raczej nie przywiązywała za wielkiej uwagii do wspomnień, powrót w przeszłość sprawiał jej ból, tyle wycierpiała w swoim którkim życiu, tyle musiała wycierpieć, raczej nigdy nie zawiązywała kontaktów z innymi osobami. Skąd go znała? To pytanie błądziło jak szalone po jej głowie. W końcu spojrzała mu prosto w oczy, jego ciemne, mroczne oczy.
OdpowiedzUsuń| Brae
Szedł przez pogrążony w mroku obóz,trzymając w ręce kilogramowy worek z mąką.Miał dziś wyjątkowo zły humor-nawet nie chciało mu się robić tego głupiego kawału,no ale obiecał Connorowi ,że mu pomoże ,a on w końcu nigdy go nie zawiódł. Umówili się przed domkiem Hermesa. Głuchą ciszę przerwał odgłos cichych,miękko stawianych kroków. Przeciętny obozowicz zapewne nie wyłapałby tych dźwięków,bo ktokolwiek tamtędy przechodził poruszał się wyjątkowo spokojnie,ale William Ignis był doświadczony w takich sprawach toteż szybko zorientował się,że może zostać przyłapany. Nerwowo rozglądał się,szukając miejsca kryjówki. Zobaczył jakieś krzaki i niewiele myśląc szybko w nie wskoczył,haratając sobie ramiona.
OdpowiedzUsuń-Kto tam?-usłyszał nieznany mu męski głos. Zmarszczył brwi, zastanawiając się czy wyjść czy też pozostać w ukryciu. W końcu westchnął i podniósł się,otrzepując koszulkę z piachu. Przed nim stał wysoki chłopak z burzą loków na głowie.Niebieskooki uśmiechnął się szeroko widząc nieznajomą mu twarz.
-Cześć,jestem William Ignis,ale możesz mówić mi Will-rzucił,wyciągając przyjaźnie rękę w stronę nieznajomego. Zachowywał się jakby spacery po obozie w nocy były czymś zupełnie normalnym.
|Will|
Will zaśmiał się cicho.
OdpowiedzUsuń-No tak,Ty jeszcze nie znasz moich "zwyczajów"...-mruknął,kręcąc z rozbawieniem głową. Spojrzał w zielone,przenikliwe oczy lokowatego.-A więc, Ty jesteś tym synem Hadesa? Aaron,Alan,czy jak Ci tam? No w każdym razie Ciebie też nie powinno tutaj być,Loczek. Z tego ,co mi wiadomo tylko niejaka Brae Nosht może wychodzić po zmroku...-dodał,przygryzając dolną wargę.
[Will]
Szatyn westchnął cicho,przewracając oczami. Ironiczny uśmieszek nie schodził z jego twarzy.
OdpowiedzUsuń-A co? Może chciałem sobie zrobić ciasto,hmm? Ja przynoszę mąkę a mój kolega jajka i cukier?-mruknął,trzepocząc rzęsami jak jakaś panienka z głupawego sitcomu.- A teraz wybacz,Alex...ktoś na mnie czeka-zachichotał dźwięcznie widząc minę swojego towarzysza i zwinnie go wyminął,chcąc odejść.
[Will]
-W porządku,Aiden. Ale wiesz,podobają mi się Twoje włosy...-bąknął szatyn. Na jego słowa Oscuro stanął w miejscu.
OdpowiedzUsuń-...więc może po prostu powinienem mówić do Ciebie "Loczek" albo "Loczuś",co ty na to? - Will uśmiechnął się szeroko,próbując uspokoić swoje serce,które waliło jak oszalałe po interwencji chłopaka. Dopiero teraz zmierzył zielonookiego uważnym spojrzeniem od stóp do głów,mimo tego,że stał on tyłem.Mmm...w sumie miał całkiem niezły tyłek.
[Will]
Mimo tego,że Aiden odszedł kilka minut temu do swojego domku i zapewne zdążył już do niego wejść,Will ciągle gapił się z szerokim,zadziornym uśmiechem na miejsce ,w którym ostatnio stał chłopak. Choć wcześniej się tym nie przejął w oczach Loczka za gruba warstwą obojętności dostrzegł tajemnicze ciepło. I to go zafascynowało.
OdpowiedzUsuń-Dobranoc,Loczuś...-szepnął w przestrzeń,po czym odwrócił się na pięcie i odszedł w stronę domku Hermesa,wiedząc ,ze i tak już jest spóźniony.
[Will]
KONIEC
-Ej... co ty. ro..? - mruknęła cicho nie kończąc zdania, kiedy dotknął jej ramienia. Nie przepadała za bezpośrednim kontaktem z drugą osobą, nawet z takim tykaniem. Przestała mówić w pół słowa, kiedy słuchała tego co Aiden powiedział dalej. Z otwartymi ustami wpatrywała się w syna Hadesa, nie mogąc uwierzyć, że to na prawdę ten sam chłopak, którego poznała, kiedy miała 7 lat.- Tyyy. - zamknęła usta, pierwszy szok minął. Nie spodziewała się, że kiedykolwiek go jeszcze spotka. Wyprostowała się szybko starając się ogarnąć.- Ty to teraz jesteś jakimś wielkoludem. -stwierdziła z lekkim uśmiechem. Oj pamiętała go świetnie.- Zostawiłeś mnie tam samą. - palnęła niespodziewanie i skrzyżowała ręce na piersiach.
OdpowiedzUsuń| Brae
Wpatrywała się w chłopaka milcząc, błądziła intensywnie niebieskim spojrzeniem lustrując każdy centymetr jego ciała. Zmienił się, i to bardzo. W końcu był wyższy od niej co trochę ją smuciło. Pamiętała jak w sierocińcu cały czas wypominała mu że był niższy. Kiedy ją przytulił zesztywniała zszokowana. No aż tak bliskiego kontaktu z drugim człowiekiem nie miała od bardzo dawna. W normalnych sytuacjach odsunęłaby się lub odepchnęła go od siebie. Ale to był Aiden... ten Aiden, dzięki któremu chociaż przez chwilę czuła się dobrze w domu sierot. Niepewnie też się do niego przytuliła. Starała się jak najdłużej tłumic swoje emocje, co w tym przypadku było dość ciężkie.- Ja też tęskniłam. - powiedziała po chwili ledwo słyszalnym szeptem. Jakby ją teraz ktoś zauważył, to jej "zła reputacja" prysłaby jak bańka mydlana, a Annabeth miałaby powód żeby jej dogadywać.
OdpowiedzUsuń| Brae
Blondyn siedział przy stole podczas obiadu wśród córek Afrodyty, które uwielbiał. Siedział przy nich codziennie, a one zawsze sprawiały, iż czuł się wyjątkowy. Kiedy jednak zaczęły rozmawiać o swoich babskich sprawach, wywrócił oczami, rozglądając się po stołówce. W pewnym momencie ujrzał chłopaka z burzą loków siedzącego samotne przy stoliku w rogu. Natychmiast wstał zaintrygowany brunetem i podszedł do mnie, uśmiechając się przyjaźnie.
OdpowiedzUsuń- Co ty taki sam siedzisz, Loczek? – Spytał jakby znali się od lat. – Posłuchaj. Ja nie mam przyjaciół, ty najwidoczniej też nie. Wychodzi na to, że jesteś odmieńcami. Może odmienimy to razem? – Zaproponował prosto z mostu tonem jakby rozmawiał z nim o pogodzie. Od zawsze był szczery wobec innych, a chłopak wyglądał przyjaźnie. – Jestem James, syn Hermesa.
| James
Kiedy przestał ja przytulac ona też odsunela sie kawałek od niego. Nerwowo przeczesala ręką czarne niczym noc wlosy i odgarnela je wszystkie na jedną strone. Generalnie to odkąd opuściła sierociniec nigdy nie miala blizszych kontaktow z ludźmi. Matka nauczyła ją tak żyć, tak byla wychowana.- Podobno łatwo zawrzeć w tym Obozie znajomości. - Powiedziala z lekkim usmiechem.- Tak bynajmniej słyszała. - Nie poznała za wiele mieszkańców obozu, była uważana tutaj za wyrzutka. Polbogowie obgadywali ja za plecami, nie przejmowala sie tym. Oni wszyscy po prostu sie jej obawiali, ze względu na jej matkę.- Nic nie szkodzi... - Odwróciła na chwilę wzrok i wbila go gdzieś w bok, przypomniała sobie ten dzień jak go zabrali do rodziny zastepczej, jak została znowu sama. Wzięła głęboki wdech.- I tak uciekłam. - mruknela cicho.
OdpowiedzUsuń| Brae
- Aiden, nic innego, okej – stwierdził, a uśmiech nie znikał z jego ust. Mimo iż chłopak był potomkiem Hadesa, wydawał mu się być idealnym kandydatem na przyjaciela. Nie, żeby miał wielki wybór, jednak czuł, że chłopak w loczkach może być tym jednym jedynym kumplem na całe życie. Zerknął po chwili na jego talerz i zabrał mu kawałek kurczaka, od razu go zjadając. Po prostu obiad wyglądał tak smakowicie, że musiał to zrobić. – Wybacz, jestem wiecznie głodny. – Zaśmiał się głośno, a jego śmiech można było uznać za zaraźliwy. – Mnie możesz nazywać jak chcesz. Byle nie jakieś przezwiska dla dzieciaków – stwierdził po chwili, patrząc na niego.
OdpowiedzUsuń| James
- Tak, uciekłam. Nie wytrzymalabym tam ani chwili dłużej. Życie na ulicy było o wiele lepsze niż chwile spędzone w sierocińcu. - Powiedziala cicho, jej głos zadrżał, nadal starała sie jak najbardziej panować nad swoimi emocjami. - Ale nic mi sie nie stało.. Za to spotkałam matkę. - spuscila wzrok, nie mogła spojrzeć mu w oczy.
OdpowiedzUsuń| Brae
Od razu uśmiechnął się szeroko, widząc jak chłopak przysunął w jego stronę talerz. Nie minęła sekunda, zanim sięgnął po sztućce i zaczął zajadać się obiadem nowopoznanego bruneta.
OdpowiedzUsuń- Skąd jesteś? – Zagadnął niewyraźnie z pełnymi ustami, jednak po chwili przełknął posiłek i spojrzał na Aidena. – Ja z Dublina. – Dodał wyprzedzając jakiekolwiek słowa od strony syna Hadesa.
Od pierwszych minut czuł się przy nim bardziej niż swobodnie, jednak taki już był. Może działał trochę zbyt pochopnie, lecz nie narzekał. Zawsze uważał, że głupimi podchodami nie da się zdobyć przyjaciela.
| James
- Możliwe, że jest to wypisane w naturze Irlandczyków – stwierdził ze wzruszeniem ramion, a następnie się zaśmiał. Zerknął na Aidena z nad swojego talerza i przyjrzał mu się. – Ważne, że teraz jesteś w miejscu, do którego należysz. Na początku nie wydaje się tu być idealnie, jednak to miejsce jest świetne. O wiele lepsze niż pełen staroci dom mojej babci. – Dodał po chwili i uśmiechnął się do niego, kończąc jego obiad. – Teraz mogę powiedzieć, że się najadłem.
OdpowiedzUsuń| James
Cholerny brak orientacji w terenie. William świetnie władał mieczem i nawet nieźle strzelał z łuku,ale jeśli chodziło o odnajdywanie odpowiednich ścieżek radził sobie raczej kiepsko. Zabluźnił cicho pod nosem ,widząc po raz setny to samo drzewo. Po co w ogóle właził do tego przeklętego lasu?! Czemu Leo nie mógł spotkac się z nim w obozie,jak normalny heros?! Niebieskooki westchnął z irytacją i po raz kolejny rozejrzał się uważnie po terenie. Drzewa,drzewa,drzewa wszędzie drzewa! Nagle między dwoma dębami przemknęła mu jakaś ciemna postac.
OdpowiedzUsuń- Nie no, trzeba przyznać, że fajnie jest – odparł James z lekkim uśmiechem. – Wiesz, tutaj jesteśmy wielką rodziną. Całkiem fajna sprawa. – Dodał, patrząc na niego i wstając od stołu. – Idziesz na spacer? – zagadnął, zerkając na towarzysza.
OdpowiedzUsuń| James
Will spojrzał na usta chłopaka,wygięte w szerokim uśmiechu,który ukazywał przesłodkie dołeczki Aidena. Szatyn pierwszy raz widział jak Loczek naprawdę się uśmiecha i musiał przyznac-ten widok bardzo mu się spodobał. Will potrząsnął głową,aby odgonic dziwne myśli i uśmiechnął się delikatnie.
OdpowiedzUsuń-Użyłbym raczej określenia : "Nie mogę znaleźc drogi powrotnej"-rzucił,puszcając mu oczko.
[Will]
Otworzył drzwi i zobaczył postać przed sobą. Otaksował spojrzeniem przybysza stwierdzając, że to najprawdopodobniej ten dzieciak, którego ojcem także jest Hades. Chwycił plecak w ręce i rzucił go na łóżko siadając obok i czekając aż "ktoś" odezwie się.
OdpowiedzUsuń| Z. |
- Jakbyś odmówił, musiałbym zacząć cię łaskotać, a ja jak zacznę, nie potrafię przestać. – Zaśmiał się, idąc w stronę wyjścia, a gdy byli poza stołówką, odetchnął świeżym powietrzem i spojrzał na nowego przyjaciela. Dopiero teraz ujrzał jak jego oczy błyszczały szmaragdowym światłem, a włosy były bardziej roztrzepane niżeli kręcone. – Co lubisz robić? Masz jakieś hobby? – Zagadnął, wkładając ręce do kieszeni, a uśmiech nie schodził z jego ust ani na sekundę.
OdpowiedzUsuń| James
Szatyn przygryzł lekko dolną wargę,zastanawiając się czy przystac na propozycję zielonookiego. Westchnął w końcu i ruszył za Aidenem,stwierdziwszy,że lepiej dotrzec bezpiecznie do domu. Szli ramię w ramię przez leśny labirynt. Will zerkał raz po raz na swojego towarzysza,próbując wyłapac z jego twarzy jakiekolwiek emocje. Bez skutku.
OdpowiedzUsuń[Will]
-Nie muszę odpowiadać na żadne twoje pytania.- powiedział także wstając i nic nie robiąc sobie z zachowania chłopaka, co nie znaczyło, ze opuścił gardę. -Ale nie martw się, nie zabawię tu długo.- mruknął patrząc mu prosto w oczy.
OdpowiedzUsuń| Z. |
-Jak już powiedziałem - nie zabawię tu długo, więc powinien wystarczyć Ci fakt, że nie jesteś jedynym dzieckiem Hadesa w tym obozie.- powiedział spokojnie szybko łapiąc go za nadgarstek i z łatwością odciągając jego rękę z dala od siebie.
OdpowiedzUsuń| Z. |
Will odetchnął głęboko i lekko zmarszczył brwi.
OdpowiedzUsuń-Wczoraj byłem zajęty czymś innym. Jesteś ciekawszy niż drzewa,wszystkie takie same...-burknął,odwracając wzrok. Wpatrywał się w jakiś punkt przed nimi.-Mmm...jak słoneczko przyjemnie świeci...-dodał z łobuzerskim uśmiechem,przymykając oczy i wystawiając twarz ku niebu.
[Will]
-Tego nie powiedziałem.-bąknął Will spoglądając znowu na Loczka.-Jesteś niezwykle ciekawym osobnikiem,jednak pełnym tajemnic. Ale nie martw się,popracuję nad tym...-zaśmiał się perliście. Zerknąwszy na jeden z krzaków,zrobił krok w bok ,aby zerwac jeden z liści,po czym wrócił na swoje miejsce-obok lokowatego. Szatyn szedł dalej wpatrując się w skupieniu w wzięta przed chwilę rzecz,na której za chwilę pojawił się mały płomyk. Ogień nie przemieszczał się,widniał spokojnie na samym środku liścia. Will lubił w ten sposób bawic się swoimi umiejętnościami,ale nie robił tego za czesto-jego talent mógł nieśc za sobą niebezpieczeństwo,jednak tu,w środku lasu raczej nikomu nie zagrażał.
OdpowiedzUsuń[Will]
Mocno uderzył plecami o ścianę. Nie wiedział czemu ten chłopak tak reagował ale nie zamierzał o to pytać. Widocznie wszedł komuś na tere i uraził czyjąś dumę...-I tak wiesz więcej ode mnie! Zostałem tu przez kogoś przyprowadzony, więc ja nic nie wiem. I nie martw się - nie mam zamiaru zajmować twojej przestrzeni.- mówiąc to odepchnął się od ściany ponownie równając się z nim wzrokiem.
OdpowiedzUsuń| Z. |
Niepewnie spojrzała mu w oczy. - Wtedy też mówiłeś, że mnie nie opuścisz. - niespodziewanie powiedziała cicho. - Długo radziłam sobie sama i nic mi się nie stało. - wzięła głęboki wdech. Nie chciała się rozkleić, ale było jej coraz ciężej ukryć swoje uczucia.
OdpowiedzUsuń| Brae
-No co?-spytał ze zdziwieniem Will,również stając w miejscu i uśmiechnął się znacząco.-Nie słyszałeś ,że niektóre dzieci Hefajstosa panują nad ogniem? Niegrzeczny chłopczyk,nie uważał na lekcji...-powiedział tonem nauczyciela i zwilżył językiem wargi,machając Aidenowi palcem przed nosem.
OdpowiedzUsuń-Nie rzucaj się tak ,Loczeeeek!-zawołał śpiewnie szeroko uśmiechnięty Will,celowo przeciągając ostatnią sylabę przezwiska Aidena i uniósł ramiona w obronnym geście. Szatyn często pocieszał ludzi,po prostu mnóstwo osób mu się zwierzało ze swoich okropnych przeżyc,ale czasem ,kiedy nie wiedział co powiedziec zagłuszał wszystko swoim humorem. Tak było i tym razem.Niebieskooki,przewracając oczami podniósł z ziemi jakąś obeschłą gałązkę,która za chwilę się zapaliła i zaczął nią poruszac między palcami.
OdpowiedzUsuń[Will]
-Uwierz mi, Ja wolałbym nie wiedzieć, że on jest moim ojcem.- mulat skrzywił się na ostatnie słowo wychodzące z jego ust. Zdecydowanie nienawidził swojego ojca i wszystkiego co z nim związane.-Więc widzę, że nie tylko ja nic nie wiem. Pocieszenie.- prychnął patrząc się na chłopaka na podłodze. Zachowywał się dziwnie, jakby z jednej strony chciał się schować przed całym światem a z drugiej jakby w cale tego nie robił.
OdpowiedzUsuń| Z. |
-Wszystko w moich ustach jest świetne-mruknął Will,nachylając się delikatnie ku zielonookiemu. Trudno mu było powstrzymac się od śmiechu. Szatyn błyskawicznie podniósł rękę i zmierzwił kręcone włosy swojego towarzysza,głośno chichocząc.
OdpowiedzUsuń[Will]
-Bo co?-szepnął wyzywająco szatyn,zbliżając się do Loczka na niebezpieczną odległośc.-Robię co chcę...-stwierdził równie cicho i nakręcił sobie na palec pojedynczy kasztanowy kosmyk włosów Aidena.
OdpowiedzUsuń[Will]
-Nie.-oświadczył z pewnym siebie uśmiechem,nie zaprzestając zabawy loczkiem Aidena. Cholernie podobały mu się jego włosy. Will nie wiedział czemu ,ale czuł jakieś dziwne ciepło kiedy znajdował się blisko zielonookiego. Nigdy,przenigdy nie pomyślałby ,że poczuje się tak przy jakimkolwiek chłopaku.
OdpowiedzUsuń[Will]
Will westchnął cicho,kiedy lokowaty się od niego odsunął.
OdpowiedzUsuń-Owszem,lubię...-powiedział cicho,kompletnie ignorując to,że PRAWIE się pocałowali. Wykrzywił usta w lekkim uśmiechu i skrzyżował ręce na piersi.
-Chyba powinniśmy iśc dalej,jestem z kimś umówiony...-mruknął Will patrząc w oczy Aidenowi.
-Mhm. - przełknęła głośno ślinę patrząc mu w oczy. Kiedy złapał ją swoim małym palcem za jej mały palec wzięła głęboki wdech.- Obiecujesz, że drugi raz tego nie zrobisz, nie zostawisz mnie samej, tak? -zapytała pełnym nadziei głosem.- Tak, możemy się przejść... - stwierdziła po chwili i uniosła kąciki ust w słabym uśmiechu.
OdpowiedzUsuń[ Jak chcesz, możemy kończyć. ]
| Brae
Nie miala nic do roboty, wiec poszla w swoje ulubione miejsce - nad jeziorko. Jej kasztanowe wlosy falowaly na wietrze. Zobaczyla chlopaka z czarnymi lokami siedzącego na mostku. Podeszla z uśmiechem i usiadla obok niego. -Pięknie tu, prawda?
OdpowiedzUsuń-Uwielbiam tu siedzieć. To chyba moje ulubione miejsce w obozie. -powiedziala caly czas sie uśmiechając. Wzrok miala utkwiony w odleglym punkcie na tafli jeziora. -Tak w ogóle jestem Caroline, corka Hekate.-zerknela kątem oka na chłopaka.
OdpowiedzUsuń-Miło mi cię poznać Aiden -spojrzała na niego z szerokim uśmiechem. -Ja tutaj przychodzę od kiedy jestem w obozie, czyli od jakis 7 lat... - westchnela cicho i spojrzala na jego dłonie - Uważaj, bo sobie palce polamiesz - zasmiala sie cicho.
OdpowiedzUsuńWill wywrócił oczami. -Nie złoszczę się...-mruknął z wrednym uśmieszkiem.-Nie musisz się martwić,nie interesuje się osobami tej samej płci...-dodał kręcąc głową. Nie kłamał. Naprawdę nie kłamał,nigdy nie odczuł,że może być gejem...Ale w takim razie dlaczego błysnęła mu myśl,że właśnie wydusił z siebie największe kłamstwo w życiu?
OdpowiedzUsuń[Will]
Will westchnął ciężko,przygryzając dolną wargę. Jego wzrok przykuł wysoki dąb,który chyba jako jedyny z drzew w lesie był pozbawiony liści. Chwila,chwila...Przecież widział je chyba czwarty raz! Zatrzymał się przy wiekowej roślinie. -Aiden...czy my przypadkiem nie przechodziliśmy już obok tego drzewa?!-spytał lekko rozdrażniony,wskazując na dąb.
OdpowiedzUsuń[Will]
Will zmarszczył brwi i stanął przed lokowatym,zagradzając mu tym samym drogę. -Czemu chodziłeś w kółko?-mruknął,zakładając ręce na piersi. Nie wiedział już ci myśleć o Aidenie,kompletnie go nie rozumiał
OdpowiedzUsuń|Will|
Will westchnął przeciągle i zrównał się z chłopakiem. -To wszystko? Tak po prostu chciałeś sobie pospacerować?-rzucił ironicznie,patrząc na lokowatego z ukosa.-Jakoś nie chce mi się wierzyć...-tym razem posłał mu delikatny uśmiech. Nie mógł dłużej wytrzymać ,mając ponura minę. To było dla niego takie nienaturalne.
OdpowiedzUsuń[Will]
-Ponieważ lubię się uśmiechać...-rzekł Will,nie spuszczając wzroku z Aidena.-I wiem bardzo dobrze ,że mnie lubisz i chcesz po prostu spędzać ze mną jak najwięcej czasu...-uśmiechnął się bezczelnie i stanął mu na drodze,mierzwiąc sobie jeszcze bardziej czekoladowe kosmyki.
OdpowiedzUsuń|Will|
Will uśmiechnął się tak szeroko,ze bolały go policzki. Poczuł się jak w niebie,kiedy usłyszał odpowiedz Aidena. -Do zobaczenia,Loczuś!-krzyknął za zielonookim,kiedy ten otworzył drzwi do swojego domku.
OdpowiedzUsuń[Will]
- Faktycznie, ale lubie to miejsce. To moj prawdziwy dom. - westchnela cicho i posmutnala na wspomnienie dziecinstwa. Po chwili otrzasnela sie i spojrzała na niego. - Nie... dlaczego mialo by mi to przeszkadzac? Nigdy nie rozumialam tego jak można kogos ocenić, tylko po tym kto jet jego rodzicem... -Zamyslona spojrzala gdzies w daleki punkt przed sobą.
OdpowiedzUsuńWestchnął cicho,kiedy poczuł przyjemne ciepło słonecznych promieni na swojej skórze. Miał wyśmienity humor. Pan D. nie mógł ukarac go za ostatni kawał.Oczywiście słusznie podejrzewał WIlla i Connora,ale nie miał przecież dowodów. Jeziorko wyglądało dziś wyjątkowo pięknie,a na niebie nie było nawet jednej chmurki. Błogą ciszę przerwał mu ten oślizgły,tępy głos jednego z najżałośniejszych frajerów w obozie-muskularnego blondaska,syna Aresa,którego imienia Will nie pamiętał do tej pory.
OdpowiedzUsuń[Will]
Will zmarszczył czoło,kiedy zobaczył ,ze blondyn pochyla się nad Aidenem. Cały dobry nastrój chłopaka prysł jak bańka mydlana. Szatyn podszedł do nich szybkim krokiem i złapał od tyłu za koszulkę syna Aresa.
OdpowiedzUsuń-Zostaw go.-warknął,odciągając go od lokowatego.Blondyn tylko prychnął ironicznie. Ni stąd ni zowąd szatyn poczuł ostry ból w okolicy brody i zachwiał się do tyłu,zaskoczony uderzeniem osiłka. Z warg niebieskookiego popłynęła stróżka ciepłej krwi. Syn Aresa uniósł pięśc,aby uderzyc go jeszcze raz,ale Will był za szybki-złapał za nadgarstki rywala i uniósł je do góry,jednocześnie zadając mu kolanem cios w brzuch. Nagle palce Willa błysnęły żywym ogniem i brakowało chwili,jednej małej sekundy nieuwagi więcej a,a blondyn spaliłby się na popiół,a tak płomienie musnęły tylko jego jasne włosy,lekko je przypalając.
[Will]
-Nimi sie nie przejmuj... Oni najchętniej pobiliby wszystkich... - uśmiechnęła się do niego - Nie zwracaj uwagi na takie osoby, nie warto. Mi też dokuczali... Zazwyczaj są po prostu zazdrosni... Trzymaj sie przyjaciół, a resztę po prostu olej...
OdpowiedzUsuńZ. nie skomentował zachowania obcego mu chłopaka lecz odetchnął głęboko gdy tamten zniknął za drzwiami łazienki. Nie uśmiechało mu się rozmawiać z innym, nie miała zamiaru także zostać tu na długo więc w zasadzie nie interesował go ten "przybysz".
OdpowiedzUsuń[Kończymy :)]
| Z. |
Serce Willa zabiło szybciej ,gdy pojawił się ogień. Z trudem udało mu się nad nim zapanowac-omal nie podpalił syna Aresa. W sumie to zasłużył. Zasłużył za to wszystko co zrobił,nie tylko Aidenowi,ale też innym. Nagle poczuł jak ktoś go chwyta za nadgarstek. Na chwilę się najeżył ((miałam ochotę tu wpisac napuszył xdxd)) ,myśląc ,że to jeden z kumpli blondyna. Odetchnął jednak z ulgą i pozwolił Aidenowi zaprowadzic sie do Domku Hadesa.
OdpowiedzUsuń[Will]
Will uśmiechnął się szeroko,ale zaraz tego pożałował-usta go strasznie zapiekły. Syknął cicho,przypominając sobie o ranie. Zapewne wyglądał teraz jak sto nieszczęśc-ze spuchniętymi wargami i zaschniętą strużką krwi na brodzie. Nie żałował tego co zrobił-nienawidził tego blondasa najbardziej na świcie,ale z drugiej strony trochę obawiał się konsekwencji swoich czynów.
OdpowiedzUsuń-Taki już jestem,nieprawdaż? Bezmyślny i nieodpowiedzialny...i za to mnie lubisz...-mruknął i nie zważając na ból,rzucił Loczkowi łobuzerski uśmiech.
[Will]
Szatyn przygryzł policzek od środka i wzniósł oczy do sufitu,jakby intensywnie się nad czymś zastanawiając.
OdpowiedzUsuń-Ponieważ nie wydałeś mnie Panu D. kiedy przyłapałeś mnie z workiem mąki w środku nocy,bo ciągnąłeś mnie okrężną drogą po lesie,tylko po to,żeby ze mną porozmawiac. Ponieważ przyprowadziłeś mnie tu i przemywasz mi wargę,ponieważ tak słodko się przy mnie uśmiechasz...-wyliczał niebieskooki,szczerząc się bezczelnie.
[Will]
Uśmiechnął się jeszcze szerzej. Przypuszczał ,że Aiden będzie protestował,ale on tam wiedział swoje.
OdpowiedzUsuń-To chyba TY nie patrzyłeś ostatnio w lustro...Masz słodkie dołeczki,kiedy się uśmiechasz i Twoje włosy też są urocze...-zacisnął usta ,żeby nie wybuchnąc śmiechem,doskonale wiedział ,że takim gadaniem irytuje Aidena.-Stąd też rozkoszne przezwisko :Loczek. To,że jesteś synem Hadesa,nie znaczy,że nie jesteś uroczy.-Will zdawał sobie sprawę ,że mówił właśnie jak małe dziecko i zamierzał to trafnie wykorzystac.
[Will]
Will spoważniał,siedział przez chwilę z wielkimi oczyma,a jego ciało nie poruszyło się nawet o centymetr.Kiedy jednak Aiden się nad nim nachylił,jego postawa uległa błyskawicznej zmianie. Ręce chłopaka zmierzwiły loczki zielonookiego,powodując jeszcze większy nieład na jego głowie,a wokół oczu pojawiły mu się zmarszczki,co dowodziło ,że szeroko się uśmiecha.Potem zdarzyło się coś zupełnie niespodziewanego.Zanim Aiden zdążył zareagowac leżał na ziemi,łaskotany przez Willa.
OdpowiedzUsuń[Will]
Szatyn przerwał na chwilę,przyciskając rękami nadgarstki Aidena do ziemi,jednocześnie je unieruchamiając.
OdpowiedzUsuń-Tak,Aidenie?-zaśmiał się WIll.-Masz mi coś do powiedzenia?-spytał delikatnie nachylając głowę do twarzy lokowatego.
[Will]
Zdezorientowany Will usiłował się wyrwac,kiedy natrafił na zielone tęczówki chłopaka. Zatonął w nich. Miał wrażenie ,że oczy to okna przez które widac duszę,jego były jak nieznane wspaniałe starożytne wrota,ukazujące wizję wspaniałego człowieka. Szatyn przełknął ślinę,z trudem odrywając wzrok od tęczówek chłopaka i po raz kolejny spróbował się uwolnic.
OdpowiedzUsuń[Will]
Serce Willa niemal zamarło ,kiedy Loczek się do niego nachylił. Starał się oddcyhac normalnie,ale nic z tego-powietrze zrobiło się gęste,a atmosfera przyjemnie gorąca. Kiedy szatyn trzeciokrotnie poniósł klęskę i nie dał rady się wyrwac z uścisku lokowatego zrobił coś całkiem niepodziewanego-ugryzł go w rękę.
OdpowiedzUsuń[Will]
( ano możemy lecieć)
OdpowiedzUsuńDrzwi otworzyły sie ponownie i po chwili do środka zajrzał czarnowłosy chłopak. Zlustrowal spojrzeniem pomieszczenie i zerknal na chlopaka, którego przesluchiwal jego ojciec.- Tato, Chejron cię szukał... - Mruknął cicho. Pan D mozolnie wyszedł z Wielkiego Domu w poszukiwaniu centaura. Chłopcy zostali na jakiś czas sami.- Czemu on cię przesłuchuje? - Zapytal zaciekawiony i wslizgnal sie dalej do pokoju.
/Darren
-Zaatakował ciebie? - uniósł pytająco brwi.- Jeśli więc tak było to czemu ty tutaj siedzisz, a nie ten gościu od Aresa? - zaśmiał się cicho, po czym beztrosko usiadł na fotelu swojego ojca. Wcale się nie przejmował tym jak Dionizos zareaguje, kiedy wróci i zobaczy, że siedzi na jego miejscu. Wlepił swoje brązowe spojrzenie w chłopaka, nie znał go, ale jeśli miał mieć poważniejszą rozmowę z jego ojcem, to nie zapowiadało się dla niego ciekawie.- Pewnie da ci jakąś kare. - stwierdził po chwili namysłu.
OdpowiedzUsuń/Darren
-Musisz się przyzwyczaić Pan D uwielbia dawać kary ludziom nawet za byle co. - wzruszył lekko ramionami, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.- Użyłeś cienia? Czyli jesteś synem Hadesa. - podsumował już mniej więcej kojarząc kim jest ten chłopak, słyszał już coś o nim wcześniej.- Ja? Jestem Darren syn Dionizosa. - powiedział to jak najbardziej poważnym tonem prostując się na fotelu, po chwili jednak nie wytrzymał i parsknął śmiechem.
OdpowiedzUsuń/Darren
Zobaczywszy zdezorientowana mine lokowatego Will zachichotał dźwięcznie i uniósł jedna brew. -No...co mi zrobisz?-spytał patrząc wyzywająco na Aidena.
OdpowiedzUsuń[Will]
Przystanął na chwilę i mocno zacisnął dłonie na drewnianej miotle,starając odwrócić swoją uwagę od silnie negatywnych emocji,które niedawno zawładnęły jego ciałem. Nie obchodziło go czy musiał sprzątać tą pieprzone pole treningowe czy nie,liczył się tylko ten przerażający ból ,który nie chciał opuścić jego serca. Zaciągnął się spazmatycznie chłodnym powietrzem i ponownie zabrał się za robotę.
OdpowiedzUsuń[Will]
-Nie.-burknął Will,odwracając wzrok. Nie miał ochoty na pogaduszki,szczególnie z kimś tak nieprzewidywalnym jak Aiden.-Mógłbyś stąd iść? Mam dużo pracy,a wolałbym skończyć przed kolacją...-szepnął beznamiętnie,przewracając oczami.
OdpowiedzUsuń[Will]
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzełknął ślinę,unosząc wzrok i napotkawszy przenikliwe zielone spojrzenie Aidena westchnął ciężko. Był w rozsypce. Nie znał za długo syna Hadesa,wolał cierpieć w samotności,ale ciepłe spojrzenie lokowatego było jak delikatny powiew,który na chwilę uśmierzył ból. Will pokręcił jednak głową, znowu wbijając wzrok w ziemię.
OdpowiedzUsuń-Nic się nie stało...Poważnie,Aiden,możesz odejść...
[Will]
-Skoro Cię wkurzam to odejdź i daj mi święty spokój!-warknął zirytowany Will,podnosząc głos i gwałtownie odsunął się od lokowatego.-Oczekuj sobie odpowiedzi,nie mam zamiaru z Tobą o tym rozmawiać...-burknął trochę za głośno. Nie miał zamiaru krzyczeć na Aidena, nie zasłużył na to,ale szatyn często ukazywał swoje silne emocje zdecydowanie za wcześnie i potem tego żałował.
OdpowiedzUsuń[Will]
Will zamarł na jedną krótką chwilę. Przez moment chciał odepchnął Aidena,ale zaraz objął w jego ciało,wtulając twarz w ramię loczka. Westchnął ciężko,zaciągając się zapachem zielonookiego.
OdpowiedzUsuń-Przepraszam...-szepnął w jego koszulkę.
[Will]
Will westchnął lekko i spojrzał Aidenowi. Zmarszczył czoło i skrzyżował ręce na piersiach.
OdpowiedzUsuń-Nie widziałeś mnie jakiś czas...ponieważ byłem w domu....U siebie,w Doncaster...-zaczął,gapiąc się w swoje buty- Moja mama zginęła w wypadku samochodowym...byłem na pogrzebie.-powiedział cicho. Głos mu się lekko załamał przy ostatnim słowie.
[Will]
Will spróbował rzucić mu pocieszający uśmiech,ale niestety wyszedł z tego tylko dziwny grymas.Kompletnie nie wiedział co ma zrobić. Westchnął ciężko,uważnie wpatrując się w Aidena.W końcu wyciągnął ramiona i objął jego ciało.
OdpowiedzUsuń-Ty mnie przytuliłeś ,więc ja też przytulam Ciebie...-szepnął tylko. Przyszło mu do głowy,że zachowują się dość niecodziennie,ale jakoś mu to nie przeszkadzało.
[Will]
Will zmarszczył czoło,wlepiając wzrok w ziemię.
OdpowiedzUsuń-Niby tak...ale nie wracam.-powiedział niechętnie.- Moje siostry mieszkają teraz u babci i męża mojej mamy...-przy ostatnim słowie musiał odkaszlnąć.-I na pewno jest im tam dobrze...ale moja babcia od małego mnie nienawidzi,bo nie jestem dzieckiem jej ukochanego synka...-wzruszył ramionami.-Tu przynajmniej mam przyjaciół,która zastępuje mi rodzinę...-mówił,nie patrząc Aidenowi w oczy. Praktycznie go nie okłamał. Po prostu oszczędził szczegółów.
[Will]
Will zerknął niepewnie na Aidena. Zielone oczy chłopaka emanowały jakby...troską?
OdpowiedzUsuń-Nie o to chodzi...-mruknął ,kręcąc głową.-Tylko...Ciężko mi się mówi o całej tej sprawie.-chłopak przełknął ślinę,przystępując nerwowo z nogi na nogę.-Matka męża mojej mamy uważa,że ona zginęła przeze mnie...- Wiedział ,że nie może być w żaden sposób winny jej śmierci,ale mimo to słowa babci nie dawały mu spokoju od czasu pogrzebu. Czuł w sercu wyrzuty sumienia.
[Will]
-Łatwo powiedzieć...-burknął z lekką irytacją,wywracając oczami.-Nie rozumiesz? Była pijana podczas jazdy ,a piła przeze mnie...Pokłóciłem się z nią wcześniej. Jak mam się tym nie przejmować?!-przy ostatnim zdaniu niemal krzyczał.
OdpowiedzUsuń[Will]
Pokręcił głową z poirytowaniem.
OdpowiedzUsuń-Wolałbym,żebyś już stąd poszedł...-burknął wracając do zamiatania.-Chcę być sam...-dodał ciszej. Po chwili podniósł głowę i zobaczywszy,że Aiden poszedł westchnął ciężko.
[Will]
Wyszła powoli ze swojego domku i rozejrzala sie do okola intensywnie niebieskimi oczami. Byl juz wieczor, a ona dopiero wstala. Znow spedzila cala noc na szlajaniu sie po terenach Obozu. Schowala rece do kieszeni spodni i ruszyla przed siebie. Kiedy mijala domek Hadesa zauwazyla Aidena. Bez dluzszego namyslania sie podeszla do niego.- Czesc. - przywitala sie, a na jej twarzy pojawil sie delikatny usmiech. Dawno go nie widziala, a byl jedna z nielicznych osob dla ktorych byla mila. Spowodowane bylo to jednak jedynie tym, ze przez jakis czas mieszkali razem w sierocincu.
OdpowiedzUsuń| Brae.
Słyszał,że do Obozu trafili herosi z poprzedniej misji ,jedni bardziej ,inni mniej zranieni. Ruszył więc do domku w którym leżeli. Gdy wszedł do środka ujrzał znajomego chłopaka o ciemnych lokach. Nie wyglądał najlepiej. Podszedł bliżej jego łóżka wzdychając ciężko.-Aiden? Śpisz?-zapytał cicho.
OdpowiedzUsuń|will
Na jej twarzy pojawił się nieznaczny rumieniec zakłopotania, kiedy ją objął, po czym się odsunął. Uśmiechnęła się nieznacznie i odgarnęła czarny kosmyk włosów za ucho.- Właśnie, jak było na tej misji? - zapytała praktycznie od razu.- Ja też tęskniłam. - przyznała i przygryzła lekko dolną wargę. Zlustrowała go szybkim spojrzeniem intensywnie niebieskich oczu zauważając prawie każde zadrapanie na jego twarzy i rękach, zmarszczyła lekko brwi.- Cieszę się, że wróciłeś. - przyznała cicho.
OdpowiedzUsuń| Brae.
Westchnął ciężko,siadając na brzegu łóżka Aidena. Przez dłuższy czas przypatrywał się jego porysowanej,posiniaczonej twarzy ,aż w końcu wyciągnął niepewnie rękę,odgarniając pojedynczy kosmyk kręconych włosów z twarzy chłopaka.
OdpowiedzUsuń/Will
-Słyszałem ,że trafiło tu kilku rannych...-powiedział cicho,patrząc Aidenowi w oczy. Zmusił się do lekkiego uśmiechu-Czemu nie powinienem?-spytał wzdychając,nie mając pojęcia o co znowu chodziło synowi Hadesa.
OdpowiedzUsuń/Will
-W zasadzie to tak...-odparł po chwili namysłu.-Nie za bardzo orientowałem się kto był na misji ,więc przyszedłem sprawdzić-wzruszył ramionami,drapiąc się po brodzie.-Ale jeżeli chcesz to sobie pójdę i nie będziesz musiał mnie oglądać-dodał z lekką irytacją,wstając.
OdpowiedzUsuń/Will
-A więc chcesz mnie widzieć-uśmiechnął się pod nosem,zakładając ręce na piersi. Podszedł bliżej łóżka i lekko przekrzywił głowę.-Nie jest Ci zimno?-zapytał widzą gęsią skórkę na ramionach Loczka.
OdpowiedzUsuń|Will
Zmarszczyla nieznacznie brwi slyszac, ze jego misja była niebezpieczna. - Cieszę sie ze wrociles w miare w całym kawałku.- przyznala cicho.- Mogłeś mi powiedziec o tej misji... Przeciez moglam isc z toba! - Stwierdzila niespodziewanie i spojrzala mu prosto w oczy nie kryjąc swoich wyrzutow co do jego osoby.- U mnie? Nic. Totalnie nic sie nie wydarzyło. - Westchnela glosno wywracajac przy tym intensywnie niebieskimi oczami. Niespodziewanie na ramieniu chlopaka pojawil sie cien i zmaterializowal po chwili w formie czarnej fretki. - Oh, tu jestes Pastel.- uśmiechnęła sie na widok pupila, który zaczal nieznacznie drapac pazurkami po policzku Aidena domagajac sie poglaskania.
OdpowiedzUsuń| Brae.
Wziela głęboki wdech, akurat na Aidena nie umiała sie dlugo złościć. Przygladala sie z zacirkawieniem tej scenie Pastel-Aiden, kiedy nagle chłopak syknął z bólu. Cien odruchowo rozplynal sie w powietrzu i zniknął. - Ai, co jest? - Zapytala cicho patrząc uważnie na przyjaciela i podeszła trochę blizej niego.- co sie stalo z twoja reka? - Zapytala praktycznie od razu i skrzyzowala rece na piersiach czekajac na wyjasnienia, była ciekawa czy stalo mu sie coś więcej podczas misji, czy bylo to spowodowane czyms innym.
OdpowiedzUsuń| Brae.
- Aiden! Masz mi powiedziec co sie stalo.- warknela donosnym głosem po ktorym nie chciała slyszec sprzeciwów. Swietnie wiedziala, ze chłopak coś przed nia ukrywa, znala go i wiedziała gdy coś kręci. - Wypadek? Jaki wypadek? - dopytywala dalej i zacisnela usta w waska kreske. - Spójrz mi w oczy. - Mruknela niespodziewanie wciąż na niego patrząc.
OdpowiedzUsuń| Brae.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń- Cooo?! - Wrzasnela praktycznie od razu, gdy usłyszała jego wytlumaczenie.- Will cię poparzyl?! To wcale nie jest nic! Przecież widzę, że cię boli, nawet kiedy Pastel lekko cie dotknął.- warknela mrużąc złowrogo niebieskie oczy. Próbowała nauczyć kiedyś Willa kontrolowanie mocy, dawała mu pare wskazówek co i jak. Dowód na to ze chlopak jednak nie panowal nad swoja mocą jeszcze bardziej ja zdenerwowal. - Zabije go. - Wyszeptala odruchowo cicho mówiąc sama do siebie. Przeczesała nerwowo wlosy reka wciąż patrząc na Aidena. - Will jest zagrozeniem. - Stwierdzila już ciszej, starajac sie nie krzyczec. Zacisnela usta w waska kreske.
OdpowiedzUsuń| Brae.
W jej oczach płonął gniew, kiedy tak patrzyła na przyjaciela.- On zrobił ci krzywdę... A ty go lubisz? - Zapytala z niedowierzaniem i zacisnela dłonie w pięści, wbijajac sobie przy tym paznokcie w skore. Wiedziała ze powinna sie uspokoić, ale nie była pewna czy da rade. Dookola niej już powoli zaczela gromadzić sie ciemną aura, co wcale nie wróżyło nic dobrego. - No może go nie zabije. Jednak należy mu sie nauczka. - Stwierdzila po długiej chwili ciszy, nie majac zamiaru odpuścić. - A ty właściwie to byles z ta reka w skrzydle szpitalnym? - Zapytala niespodziewanie i uniosla przy tym lekko brwi do gory.
OdpowiedzUsuń| Brae.
Ucichła kiedy Aiden krzyknął w jej twarz, zrobiła wielkie oczy. Odruchowo cofnęła się o krok trochę zszokowana jego zachowaniem. Zazwyczaj to jej zdarzyło się krzyczeć, a nie jemu. Kosmyki czarnych włosów opadły jej na twarz przysłaniając jej niebieskie oczy. Spojrzenie wbiła gdzieś w ziemię. Zacisnęła usta w wąską kreskę nie wiedząc co powiedzieć. Nie wierzyła w taką szczerą przyjaźń, zawsze przecież istniał cień szansy, na to że on np. może się od niej niespodziewanie odsunąć i przestać z nią rozmawiać. Nawet bez powodu. Obawiała się tego wszystkiego, jednak nie miała zamiaru się przyznawać. Wolała dalej być aspołeczna i za bardzo nie zbliżać się do ludzi. - Lubisz kogoś kto cię skrzywdził... - wyszeptała cicho wciąż nie patrząc na chłopaka. Nie rozumiała już po prostu jego rozumienia tego wszystkiego.
OdpowiedzUsuń| Brae.
- I to wielkim idiotą. - Mruknela cicho pod nosem nie patrząc mu w oczy. - Gdyby chcial, to by panowal... Próbowałam go tego nauczyć...- stwierdziła krecac nieznacznie głową na boki. Zadrżała czujac nagle jak Aiden przeczesuje jej wlosy. Zerknela na niego niepewnie tymi swoimi niebieskimi oczami. Bez trudu odczytala z twarzy przyjaciela, z jego spojrzenia, ze coś jest nie tak i ze to co powiedzial go boli. - Martwię sie i tak... Zawsze mówi sie, ze nic z tego nie będzie, a potem jest z tego aż za dużo. - przygryzla dolna warge w zamysleniu.
OdpowiedzUsuń| Brae.
W śnie Willa było ciemno jak w grobie a jedynym źródłem światła wydawał się być blady księżyc wiszący nisko na czarnym niebie. Stał pośrodku idealnie okrągłej laki i nasłuchiwał Po lesie otaczającym polanę wyraźnie coś się poruszało a Will nie miał ochoty się dowiedzieć co. Obudził się jak zwykle dokładnie w momencie kiedy tajemniczy osobnik wyłaniał się z lasu. Mruknął cicho siadając na łóżku i przetarł twarz dłońmi. W domku było duszno wiec postanowił złapać trochę świeżego powietrza Założył trampki i narzucił na siebie bluzę i wyszedł na dwór. Skierował kroki do lasu choć wiedział ze to głupie po tych żałosnych snach. Nagle przed nim pojawiła się wysoka postać -hej Aiden- uśmiechnął się szeroko- śledzisz mnie?
OdpowiedzUsuń/Will
-Aiden?-zaśmiał się machając mu dłonią przed twarzą. Chłopak najwyraźniej lunatykował.-I co ja mam z tobą zrobić hmm?-mruknął sam do siebie i lekko dotknął ramienia chłopaka.-Jeszcze sobie zrobisz krzywdę gamoniu- pokręcił głowa i mocniej złapał Aidena za ramiona z zamiarem zaprowadzenia go do jego domku
OdpowiedzUsuń/WIll
Ciałem Willa wstrząsnął lekki dreszcz.-jasne- przełknął głośno ślinę i lekko odsunął od siebie chłopaka -tez cie lubię Aiden...-lekko wywrócił oczami i zaczął go prowadzić w stronę domku Hadesa
OdpowiedzUsuń/Will
Will zabluźnił cicho pod nosem w ostatniej chwili ratując Aidena przed upadkiem .-Jesteś mi coś winien -mruknął i zaciągnął go do domku.-no a teraz grzecznie kładziemy się spać...w łóżku oczywiście -westchnął prowadząc loczka w stronę materaca
OdpowiedzUsuń/Will
-Musiałem cie zaprowadzić do domku bo zrobiłbyś sobie krzywdę -uśmiechnął się okrywając chłopaka kołdra -chodziłeś sobie po obozie zupełnie nieświadomy tego co robisz....-pokręcił głową -i mówisz -dodał po chwili pod
OdpowiedzUsuń/Will
Will zmarszczył lekko brwi uśmiechając się krzywo.-cóż....-zaczął wolno nie bardzo wiedząc co o tym myśleć -powiedziałeś ze mnie lubisz- mruknął po chwili wzruszając ramionami jak gdyby nigdy nic.
OdpowiedzUsuń/Will
-owszem- Will zaśmiał się nerwowo poprawiając swoje włosy. Czul ze się rumieni bo to było takie cholernie niewłaściwe szczególnie ze miał teraz Charlie
OdpowiedzUsuń/Will
-przepraszasz?-Will uniósł brwi lekko zawiedziony i zirytowany -dzięki Aiden milo wiedzieć jakie masz o mnie zdanie,nie martw się więcej nie będę ci się narzucał,zegnam- ruszył w stronę wyjścia
OdpowiedzUsuń/Will
-nie musisz mi się tłumaczyć Aiden- wyrwał rękę z uścisku chłopaka bo w miejscu w którym go dotknął rozlało się irytująco przyjemne ciepło- dość jasno się wyraziłeś.
OdpowiedzUsuń/Will
OdpowiedzUsuń-Ze niby traktuje życie od tak sobie?-krzyknął wbijając wściekły wzrok w twarz Aidena -nie masz pojęcia przez co przeszedłem. Staram się cieszyć życiem i nie użalam się nad sobą. Wiec skoro jestem tylko beztroskim kretynem to czemu się tak zachowywałeś przez jakiś czas co? Mogłeś od razu mi powiedzieć żebym spierdalał. może wtedy czułbym się lepiej.
/Will
-Bachor!?-krzyknął Will czując jak gotuje się w środku i odwrócił się gwałtownie do chłopaka ,a z jego dłoni mimowolnie buchnęły gorące płomienie.
OdpowiedzUsuń/Will
Will zorientował się co zrobił dopiero po kilku sekundach.-O boże- szepnął wypuszczając powietrze z płuc i natychmiast pobiegł po zimna wodę. Wiedział jak postępować w takich sytuacjach bo niestety udało mu się już kiedyś kogoś zranić w ten sam sposób. po drodze zgarnął z polki trochę nektaru i podbiegł do najwyraźniej sparaliżowanego wciąż Aidena.
OdpowiedzUsuń/Will
OdpowiedzUsuń-Przepraszam- wykrztusił Will -nie panuje nad tym- dodał cicho bo naprawdę nie chciał zrobić Aidenowi krzywdy.-Ranę musisz zalać zimna woda...i lepiej napij się trochę nektaru- postawił mu miskę z woda przełykając ślinę.
/Will
Willa aż zabolało serce. Usiadł obok i delikatnie ujął jego rękę bardzo wolno zanurzając ja w wodzie -na początku może zapiec- ostrzegł go cicho i otworzył termos z nektarem -napij się- podał mu go nadal trzymając jego oparzona rękę pod wodą.
OdpowiedzUsuń/Will
Will zerknął na niego z lekkim rozbawieniem -no chyba nie musisz...-wyjął jego rękę z lodowatej wody i skrzywił się na żywo czerwoną ranę -boże przepraszam cie jestem takim kretynem- pokręcił głowa i poszedł do łazienki. Z apteczki wziął BANDAżE i wrócił do pokoju. Położył sobie rękę Aidena na kolanach i zaczął bandażować mu ranę.
OdpowiedzUsuń/Will
-jedną- powiedział cicho nie podnosząc wzroku bo nie lubił o tym wspominać.-i jestem synem Hefajstosa muszę mieć sprawne ręce- uśmiechnął się lekko.
OdpowiedzUsuń/Will
OdpowiedzUsuń-ależ skąd- prychnął spinając bandaż Aidena. Wreszcie podniósł na niego niego wzrok. Syn Hadesa przyglądał mu się z niewiadomym uczuciem -co się tak patrzysz?-spytał cicho.
/Will
Will zamarł na ciągnąca się w nieskończoność chwile. A potem odruchowo przymknął oczy i odwzajemnił pocałunek Aidena nie wiedząc tak naprawdę co robić.
OdpowiedzUsuń/Will
OdpowiedzUsuńPo chwili rozum dogonił serce i will zamarł uświadamiając sobie co się dzieje. Odsunął się od Aidena dość gwałtownie tak ze niemal spadł z łózka
/Will
Will odruchowo pokręcił głowa -nie powinienem ,Aiden... ja kogoś mam naprawdę nie powinienem -powiedział cicho gapiąc się w ziemie
OdpowiedzUsuń/Will
Will otworzył usta aby coś powiedzieć ale po chwili je zamknął ,bo wiedział ze nie ma prawa zwodzić dalej Aidena. Podniósł się w milczeniu i spojrzał na chłopaka. Widok jego miny sprawił ze Willowi zrobiło się niedobrze a w gardle poczuł gule. Gdy stal przy drzwiach chciał wrócić i pocałować Aidena powiedzieć mu ze chce jego i tylko jego ale rozum go powstrzymał. Wyszedł więc w milczeniu i z wyrzutami sumienia
OdpowiedzUsuń/Will
- Coo? Nie. Skad ci to w ogole przyszlo do glowy? - mruknęła szybko słysząc jego słowa. Spojrzała na niego zdziwiona i wziela gleboki wdech. - Przed chwila jeszcze rozmawialismy o tobie i Willu, wiec czemu nagle zmieniasz temat na mnie i Geranona? - zapytala z wyczuwalnym wyrzutem w glosie. - Nie zmieniaj tematu Aiden! - warknęła cicho i uciekła szybko spojrzeniem gdzieś w bok, tak na prawdę speszyła się przez te jego pytania. Jakos w sumie nie wiedziala co by mogla mu na nie odpowiedziec.
OdpowiedzUsuń| Brae.
Otworzyła lekko usta zszokowana tym co mowil oraz jego zachowaniem. Wyglądała jakby chciała coś powiedzieć i w sumie tak było, jednak zabrakło jej słów.- Aiden! - wydusiła w końcu z siebie jego imię, kiedy objął ją ramieniem, jej głos był trochę piskliwy. Odchrząknęła cicho.- Równie dobrze ja bym mogła zapytać się ciebie czy całowałeś się z Williamem. - mruknęła cicho przymykając na chwilę niebieskie oczy. Wciąż nie odpowiedziała mu na żadne z zadanych przez niego pytań. - Kto niby... co zauważył... coo? - zapytała jąkając się nieznacznie, kiedy dotarło do niej co tak właściwie powiedział jej przyjaciel. Odwróciła głowę na bok żeby spojrzeć na syna Hadesa.
OdpowiedzUsuń| Brae.
Wybrał się na spacer. Postanowił ominąć zajęcia szermierki szerokim łukiem (po swojej ostatniej porażce) i wybrał się na spacer. Założył więc czarne bermudy i białą koszulkę polo. Na nos wsuną okulary przeciwsłoneczne i w dobrym nastroju ruszył na spacer wzdłuż jeziora. Pod nosem podśpiewywał swoją ulubioną piosenkę „A Kind Of Magic”. Ciepły wiaterek otulał jego twarz.
OdpowiedzUsuńWestchnął, a po chwili przystanął, dostrzegając chłopaka siedzącego na pomoście. Z daleka można było dostrzec ponurą aurę, którą roztaczał i domyślił się, że to syn Hadesa. Jak mu było na imię. Adam? Aim? Coś na „A” w każdym razie. Wyglądał na przybitego. Skierował się więc na pomost.
Zdjął buty i wszedł na drewno przesiąknięte wodą. Będąc metr od chłopaka, przykucnął i wyczarował z mgły małego króliczka, z błyszczącymi oczyma, który pokicał w stronę chłopaka.
Elijah
Wbił wzrok w tarczę oddaloną od niego o jakieś osiem metrów i wypuścił ostatnią strzałę. Uśmiechnął się pod nosem widząc jak trafia w sam środek. Will od zawsze miał problem ze skupieniem,ale o dziwo łucznictwo szło mu świetnie. Odłożył więc broń na miejsce,sięgnął po jeden z średniej wielkości mieczy i wrócił na arenę. Już miał wznowić trening ,kiedy ujrzał przechodzącego obok chłopaka o kręconych włosach,który najprawdopodobniej szedł do zbrojowni. Na twarzy Willa zagościł uśmiech. Wiedział ,że Aiden go nie zobaczył ,więc po cichu ruszył za nim. Wszedł za zielonookim do pomieszczenia,spoglądając na herosa,który stał do niego tyłem. Podszedł do niego bliżej, błyskawicznie złapał za jego nadgarstki unieruchamiając je na plecach chłopaka i przycisnął go do pobliskiej ściany-Wiesz ,Loczek,że gdybym był twoim wrogiem to pewnie nie wyszedłbyś z tego cało?-zaśmiał się.
OdpowiedzUsuń/Will
UsuńPrychnął śmiechem na komentarz chłopaka-Taki mądry jesteś? Szkoda tylko ,że obezwładnił cię taki mały skrzat jak ja,co? Powinieneś poćwiczyć,zdecydowanie-przejechał wzrokiem po ciele chłopaka i ścisnął jego przedramiona przyciskając go do ściany ,ale tym razem tak,że Aiden stał do niego przodem.-To co? Mam Cie trenować czy znajdziesz sobie kogoś innego?-spytał niewinnym tonem,stając na palcach,tak ,że ich twarze znajdowały się na tej samej wysokości.
OdpowiedzUsuń/Will
Poruszył znacząco brwiami patrząc w oczy chłopaka ,a ręce przeniósł na jego szyję.-Udowodnić,Aidenie?-mruknął cicho i po chwili przyciągnął twarz chłopaka bliżej siebie-Proszę bardzo-pocałował z pasją jego usta,zahaczając palcami o loki które tak uwielbiał. Uśmiechnął się lekko w wargi Aidena ,gdy ten zamruczał cicho i zjechał dłonią na jego ramię,a potem ostrożnie ,tak,żeby syn Hadesa się nie połapał sięgnął po miecz ze stoiska obok. Drugą ręką objął chłopaka w pasie i jednym ruchem pociągnął go do dołu,jednocześnie ostrożnie podcinając mu nogi swoimi nogami,tak ,że po chwili Aiden leżał na plecach całkowicie zaskoczony. Will uśmiechnął się szeroko szybko siadając na chłopaku i dotknął mieczem jego szyi-Lekcja pierwsza. NIGDY nie ufaj swojemu przeciwnikowi-cmoknął chłopaka w nos.
OdpowiedzUsuń/Will
Will zaśmiał się widząc niemal przerażoną minę Aidena i odłożył miecz na bok.-No mam nadzieję-dźgnął go w brzuch.-Bo nie chciałbym ,żeby coś Ci się stało-dodał i nachylił się delikatnie nad lokowatym zagryzając dolną wargę. Skupił wzrok na ustach chłopaka.To na co teraz masz ochotę,hmm?-spytał i musnął swoim nosem jego nos,nadal jednak go nie całując.
OdpowiedzUsuń/Will
Will lekko zmarszczył brwi i uśmiechając się krzywo położył dłoń na ustach Aidena, nie dopuszczając do kolejnego pocałunku,bo gdyby do niego doszło zapewne zapomniałby co chciał powiedzieć.-Nie jestem aż tak mały!-zaprotestował niemal dziecinnym tonem ,ale spojrzał czule w oczy swojego chłopaka. Zabrał rękę z ust Aidena i nakręcił sobie na palec jeden z jego loczków.-Nie mam nic przeciwko całowaniu Ciebie,ale nie wyglądało by to za dobrze gdyby ktoś tu nagle wszedł,prawda ,skarbie?-uniósł jedną brew-Szczególnie ,że na mnie leżysz ,a Twoja twarz jest bardzo blisko mojej. A myw końcu jesteśmy w miejscu publicznym.-zaśmiał się cicho.
OdpowiedzUsuń-Jedzenie?-zaśmiał się a oczy mu zabłyszczały.-To idziemy!-zawołał entuzjastycznie odruchowo splatając swoje palce z palcami Aidena. Ruszyli więc ramie w ramie przez arene. Will zerknął mimowolnie na zabandażowaną ręke zielonookiego i westchnął cicho,krzywiąc się. Nadal był na siebie wściekły za tę akcje z poparzeniem. A Aidena przecież lubił- bał się pomyślec co było by gdyby zaatakował kogoś kogo nienawidził. -Bardzo Cie boli?-spytał cicho patrząc mu w oczy i wskazując ruchem głowy na ranną ręke.
OdpowiedzUsuń/Will
-Wiem przecież-westchnął cicho-Ale zastanawiam się czasami ,co by było gdybym naprawdę się wściekł ,a osoba na której mi zależy stałaby za blisko..-pokręcił lekko głową,usiłując pozbyć się ponurych myśli. Nie chciał psuć humoru sobie i Aidenowi więc uśmiechnął się do niego lekko. Gdy weszli do domku Hadesa rozsiadł się na łóżku lokatego-Matko już zapomniałem jak masz tu luźno-rozejrzał się po pomieszczeniu. W domku Hefajstosa łóżek było znacznie więcej i rzadko kiedy można było samotnie posiedzieć na własnym łóżku.
OdpowiedzUsuń/Will
Pokręcił głową z niedowierzeniem,bo nie zgadzał się z Aidenem. Mógł go skrzywdzić i to poważnie. Powinien panować nad emocjami,żeby ogień nie przejął nad nim kontroli. Nie powiedział jednak nic więcej na ten temat ,żeby nie psuć przyjemnej atmosfery.-Więc...-zaczął mrugając niewinnie i przysunął się bliżej chłopaka,nachylając się nad nim-...teraz możesz mnie pocałować-puścił mu oczko,uśmiechając się łobuzersko.
OdpowiedzUsuń/Will
- Ai. - Mruknęła cicho i wywróciła oczami widząc jak chłopak się rumieni. Rzadko kiedy widziała go tak beztroskiego jak teraz, ponieważ ostatnio rzadko kiedy mieli możliwość porozmawiania tylko w cztery oczy. - Jeśli ty mi powiedz co i jak, to ja tobie też o wszystkim opowiem. - Powiedziała i poklepała przyjaciela lekko po policzku. - Tak samo jak cały Obóz wie, że ty i Will kręcicie ze sobą. - Zaśmiała się cicho, starając się ukryć zaskoczenie na wieść o tym, ze cały obóz wie o niej i Geranonie. Czasem dziwiła się jak to szybko plotki się tutaj rozchodzą.
OdpowiedzUsuń| Brae.
Will uśmiechnął się w usta Aidena. Tak bardzo uwielbiał go całować. Przypomniało mu się jak Brae powtarzała mu kiedyś ,że powinien myśleć o czymś przyjemnym ,żeby opanować emocje i co za tym idzie ogień. Powinien znaleźć swoją kotwice. Aiden mógł być jego kotwicą. Zamruczał cicho gdy poczuł chłodne palce chłopaka na swojej rozpalonej skórze. Zesztywniał jednak marszcząc brwi ,kiedy syn Hadesa odsunął się od niego, dotykając jego blizny.-Ehm-wykrztusił tylko i wstał z łóżka,wyplątując się z objęć lokowatego-To co ,mieliśmy dzisiaj leżeć i nic nie robić nie?-powiedział niepewnie,zmuszając się do uśmiechu.
OdpowiedzUsuń/Will
Will nie mógł się powstrzymać i zerknął w zielone oczy Aidena. -Ja...-wydukał cicho,próbując uwolnić się od magnetycznego spojrzenia chłopaka. Przymknął powieki,przełykając ślinę i westchnął ciężko.-Tak,to blizna. Mam ją po mojej matce.-dodał ,marszcząc brwi,bo wspomnienia wywoływały u niego smutek i ból.-Kiedyś,po śmierci swojego męża wróciła kompletnie pijana do domu. Byłem tak cholernie zmęczony,bo musiałem pracować ,aby nas utrzymać,opiekować się siostrami ,a do tego dochodziła jeszcze szkoła. Zacząłem się z nią kłócić,oboje bardzo się wkurzyliśmy,a ona akurat trzymała butelkę w ręce-uśmiechnął się smutno.-To nic takiego,serio-lekko objął Aidena w pasie.
OdpowiedzUsuń/Will
Will uśmiechnął się lekko i pogłaskał Aidena po plecach,wtulając twarz w jego włosy. Podobał mu się sposób w jaki chłopach pachniał.-Pamiętam jeszcze jak niedawno mówiłeś ,że Cie tak niesamowicie irytuję...-mruknął jakby do siebie-Nadal tak jest Aidenie?-zapytał cicho unosząc brwi i przeniósł dloń na jego szyję.
OdpowiedzUsuń/Will
(cofam to na górze xd)
UsuńPrychnął na wypowiedź Aidena. Cóż,miał on poniekąd racje. Przymknął oczy ,opierając głowę o poduszkę i zamyślając się na chwilę. Wolną ręka kreślił wzorki na plecach chłopaka.-Mam pomysł!-powiedział nagle,podnosząc głowę-Chodźmy popływać co? Leżenie jest nudne-uśmiechnął się pod nosem. Od zawsze roznosiła go energia,nie mógł wytrzymać bez ruchu więcej niż pięć minut.
/Will
Na jej twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech, kiedy chłopak podniósł wzrok gdy usłyszał imię "Will". A więc dobrze myślała o tym wszystkim. - To widać więcej niż bardziej. Jeden z drugim gapicie się na siebie nawzajem niczym na jakieś święte krowy i myślicie, że tego nie widać. - skrzyżowała ramiona na piersiach i wywróciła niebieskimi oczami. Zdecydowanie wolała zmienić temat z niej i Gera, na niego i Willa. Niespodziewanie zrobiła krok w przód przysuwając się trochę bliżej do przyjaciela.- A teraz mów, co czujesz kiedy jest przy tobie Will? - zapytała, ujęła go pod brodę tak żeby nie mógł odwrócić od niej spojrzenia i musiał wciąż patrzeć prosto w jej oczy.
OdpowiedzUsuń| Brae.
Will złapał za jego rękę,wstając z łóżka.-O kochany,chcesz skorzystać z okazji i mieć możliwość bezczelnego gapienia się na mnie?-zaśmiał się-Nie ma mowy,możemy posiedzieć na mostku jak nie chcesz wchodzić do jeziora...W razie czego dopilnuje żeby woda sama do ciebie przyszła- puścił mu oczko i wzruszył ramionami uśmiechając się figlarnie.Pociągnął Aidena w stronę drzwi wyjściowych.
OdpowiedzUsuń/Will
-Jasne-nie przestawał się uśmiechać. Gdy pierwszy raz spotkał Aidena,nie podejrzewał ,że zostaną kimś więcej niż tylko przyjaciółmi. Może i momentami zachowywali się dość dwuznacznie,ale Will nie miał doświadczenia w tego typu sprawach,więc zorientował się niedawno.
OdpowiedzUsuń-Wiesz zawsze musi być ten pierwszy raz-powiedział cicho gdy byli już nad jeziorkiem i oparł się skronią o ramię syna Hadesa. Siedzieli tak chwile w milczeniu kiedy nagle Will zerwał się z miejsca.-Poczekaj tu chwile !-mruknął do swojego chłopaka i zszedł z pomostu. Usiadł na trawie i zaczął zbierać niebieskie kwiaty,rosnące dziko na terenie Obozu.
Już po chwili na głowie lokowatego wylądował niewielki,ładny wianek. Uśmiechnął się czule ,bo Aiden wyglądał w nim naprawdę uroczo. Kiedyś ,jak jeszcze spędzał dużo czasu z siostrami,jedna z nich nauczyła go jak robić wianki.
/Will
-To chyba dobrze,nie?-uśmiechnął się unosząc brwi-Nowości bywają przyjemne-niemal wyszeptał,nadal się szczerząc. -Siostry mnie nauczyły-odpowiedział krótko na pytanie Loczka,wzruszając ramionami,a w jego oczach zatańczyły wesołe iskierki,kiedy wrócił do tych wspomnień-Przez kolejny miesiąc nie dawały mi spokoju,musiałem pleść im wianki dzień w dzień-dodał z cichy śmiechem i spojrzał na twarz Aidena.-Do Ciebie bardziej to pasuje-stwierdził,palcami muskając kwiaty we włosach chłopaka.
OdpowiedzUsuń/Will
-Masz racje,Loczku,we wszystkim Ci dobrze-poruszył brwiami nie przestając się uśmiechać i nachylił się nieco ku Aidenowi,tak ,że ich twarze dzieliła niewielka odległość.-Jesteś dziś taki wesoły-stwierdził cicho patrząc na niego z czułością.-Więc skoro wianek Ci się podoba-zaczął dotykając opuszkami palców dłoni swojego chłopaka-to chyba należy mi się mała nagroda?-przymknął powieki,robiąc dziubek.
OdpowiedzUsuń/Will
(Co powiesz na wątek,Synu Ciemnosci? Pomyslałam iż mogłoby byc ciekawie ze względu na to ,że Chanel naprawdę nie przepada za Hadesem i jego dziecmi C:)
OdpowiedzUsuń/Chanel