.

.
Zanim ostatecznie zdecydujesz się dołączyć do gry na naszym blogu, przejrzyj wszystkie zakładki, ponieważ to właśnie one pomogą Ci dopasować się do realiów fabuły. Nieznajomość regulaminu nie zwalnia przecież z jego przestrzegania. Kiedy już uznasz, że wiesz wystarczająco, by móc stworzyć własną postać - zostaw komentarz w odpowiednim miejscu, abyśmy mogli przesłać Ci zaproszenie. Miłej zabawy!
pogoda
Lato się kończy, a niebo coraz częściej przyozdabiają srebrzyste chmury. Na szczęście temperatura nie spada zbyt szybko, więc obozowicze co jakiś czas mogą jeszcze leniwie wygrzewać się w słońcu. Przez najbliższy tydzień możemy spodziewać się od 20"C do minimum 17"C.
aktualności
- Za nową szatę serdecznie dziękujemy Kaylo ♥
- Gra toczy się w komentarzach oraz na GG.
- Górna granica wieku Obozowiczów wynosi 23 lata, później heros opuszcza Obóz, bądź zostaje w nim żeby 'pracować'.
ogłoszenia
- Powoli blog budzi się do życia.
- Szukamy nowych rekrutów.
-Wszystkie zakładki na stronie zostały edytowane.
- Na blogu pojawił się Shoutbox.
- Zachęcamy do gry w komentarzach!

wtorek, 6 stycznia 2015

Will you hold my hand?

Ruby Timor

• Roo • Domek 7 • Córka Apolla • 18 lat • 7 czerwca • 

Charakter:
Brat często nazywał ją 'Promyczkiem, który rozświetla życie wszystkim dookoła'. Rzadko kiedy można zobaczyć ją w złym nastroju, na jej twarzy praktycznie zawsze widać uśmiech. Jest słodka i kochana niczym mały kotek. Jednak kiedy trzeba potrafi pokazać swoje pazurki. Ma swój charakterek i czasami potrafi być wredna. Jest człowiekiem ogromnie uczuciowym, wrażliwym i empatycznym. Nigdy nikogo nie krzywdzi z rozmysłem, ponieważ potrafi wczuć się w każdą sytuację i nie chce czynić komuś tego, co sam nie chciałby, by mu ktoś uczynił. Uwielbia poznawać nowych ludzi. Nie ważne jak bardzo ktoś chciałby się odgrodzić od świata, ona zawsze stara się dotrzeć do takiej osoby. Troszczy się nawet o osoby, których nie zna. Jest bardzo bezpośrednia. Ma podzielną uwagę i nie przeszkadza jej robienie kilku rzeczy naraz. Umie skoncentrować się tylko na tym, co ma w danej chwili do zrobienia i na ogół nie rozprasza swoich sił na niepotrzebne działania. Powoduje to, że działa zwykle nie tylko bardzo skutecznie, ale przede wszystkim prędko, lecz i tak rzadko kiedy popełnia błędy w ważnych sprawach, więc nie musi tracić czasu na wracanie się i ich poprawianie. Jej największą wadą bez wątpienia stanowi jej ustępliwość. Jest ona przede wszystkim bardzo podatna na wpływ otoczenia. Wyróżnia się także swoją kreatywnością i energią, które w znacznej mierze podszyte są niepokojem, który sprawia, że nie może zbyt długo usiedzieć w jednym miejscu i ciągle gdzieś gna.

Wygląd:
Jest filigranowej postury. Ma smukłą, zgrabną sylwetkę, kształtne piersi i wcięcie w talii, mimo iż wcale nie jest wysoka. Ma 162 cm wzrostu. Posiada średniej długości, blond włosy sięgające jej do łopatek, które kręcą się nieznacznie po bliskim spotkaniu z wilgocią. Jej oczy są lazurowe, a okalają je długie, czarne, zalotne rzęsy. Często można zobaczyć ją w rozkloszowanych sukienkach. Od zawsze matka starała się tak ją ubierać i nazywała 'księżniczką', zostało jej to tak z przyzwyczajenia. Jednak teraz w porównaniu do dzieciństwa nie nosi już plastikowej korony na głowie... koronę zamieniła ostatnio na skórzane kurtki, jak dla niej zdecydowanie wyglądają lepiej w komplecie z sukienkami.


Historia:
Jesteś grzeczną dziewczynką mówili. Nie taką jak twój brat mówili.
Zawsze, już od najmłodszych lat robiła wszystko żeby zadowolić matkę. Starała się odciągać jej uwagę od swojego brata, kiedy tylko się dało. Nigdy nie rozumiała dlaczego ich matka zawsze zachowywała się inaczej przy niej i inaczej przy nim. Podejrzewała, że pewnie ma to związek z tym, że mają różnych ojców. Bellamy często ją straszył i jej dokuczał, jednak nigdy jakoś wielce się tym nie przejmowała. Kochała go. W końcu był jej starszym bratem, kiedy było to konieczne zawsze ją chronił i jej pomagał. Nie potrafiła być na niego przez dłuższy czas zła. Bardzo przeżyła to, kiedy matka go wysłała na jakiś całoroczny obóz dla ponoć wyjątkowej młodzieży, przez co od tamtej pory praktycznie w ogóle się nie widywali. Następne kilka lat mieszkała razem z matką i żyło jej się tak na prawdę dobrze. Pewnego razu do ich domu wparował jakiś potwór niszcząc większość ich dobytku. Jednak jakoś obie zdołały uciec. Jej mama wiedziała co to znaczy, zawiozła Ruby do Obozu Herosów, chociaż miała wielką nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie. Po drodze wytłumaczyła jej kim jest i kto jest jej ojcem. Blondynka była w szoku, kiedy się o tym dowiedziała i niedawno ze łzami w oczach przechodziła przez granicę Obozu. Nie spodziewała się tu spotkać Bellamy'ego, więc nie mogła uwierzyć w to kiedy następnego dnia po swoim przybyciu go tutaj zobaczyła.


Ciekawostki:

☼ Niedawno trafiła do Obozu. ☼
☼ Ma wiele fobii, jednak najbardziej od dzieciństwa boi się klaunów. ☼
☼ Jej matka jest równocześnie matką Bellamy'ego. ☼
☼ Brat często woła do niej Roo. ☼
☼ Lubi słuchać pochwał i komplementów dotyczących jej osoby. ☼
☼ Kluczem do jej serca jest ciasto czekoladowe. ☼
☼ Kiedyś śpiewała w chórze. ☼
☼ Do tej pory nie miała pojęcia, że jej brat jest synem Fobosa. ☼
☼ Ona i Bellamy są swoimi przeciwieństwami i w wyglądzie i w zachowaniu. ☼

~*~

Roo chętna na jakieś powiązania i wątki.
Karta pewnie jeszcze będzie wielokrotnie poprawiana.
fc: Eliza Taylor
Kontakt: gg 19359603

15 komentarzy:

  1. [ Nareszcie widzę to cudne KP i występuję z prośbą o wątek. Masz do wyboru Blair i Allę. Jakiś pomysł? Ruby mogłaby zobaczyć Blair na plaży i z dobroci serca podszkolić ją w rysunku, z Allą nie mam zbytnio pomysłu, ale jest grupową, to chyba by ją oprowadziła ;D ]

    | Alla & Blair

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Okay, to zacznij wątek Roo-Alla, a ja już piszę Blair c: ]

    | Alla & Blair

    OdpowiedzUsuń
  3. Chwyciła szkicownik i ołówek. Skończyła właśnie trening i zamierzała pobyć sama. Miała dość gwaru i hałasu, chciała się od tego oderwać, chociaż na chwilę. Wyszła z domku numer trzy, zostawiając tam Artena, który grał na skrzypcach. Melodię dało się usłyszeć nawet parę metrów od budynku. Blair skierowała się ku plaży sztucznych ogni i usiadła na piasku. Fale uspokajały ją i napawały spokojem. Tego potrzebowała. Odetchnęła z ulgą i otworzyła zeszyt. Przewróciła porysowane kartki i przyłożyła ołówek. Słońce świeciło na niebie i nagrzewało jej czarne włosy. Zaczęła szkicować pierwszy portret. Nie była specjalnie uzdolniona, ale dążyła do perfekcji. Nagle usłyszała kroki za sobą. Obróciła się gwałtownie, a słuch jej się wyostrzył. Tylko nie to. Nie teraz. Już myślała, że jej zdolność zniknęła. Nie mogła się zamienić w zwierzę przy kimś. To był sekret, o którym wiedziała tylko Miri i Arten. Nie kontrolowała tego.

    | Blair

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten dzień zaczął się tak jak każdy. Bardzo wcześnie. Znowu nie mógł spać, więc siedział na arenie obserwując gwiazdy. Cały ten dzień miał spędzić właśnie tam, więc już nawet się nie kłopotał, by wrócić do Wielkiego Domu i zasnąć we własnym łóżku. Zasnął na trybunach, myśląc o pewnej dziewczynie, która nie chciała opuścić jego myśli. A przecież była w wieku jego młodszej siostry. Ruby. Jego myśli zmieniły tor o zasnął z jej obrazem przed oczami. Następnego dnia też o niej myślał. Dawno się nie widzieli i już tęsknił za jej śmiechem. Młodzi herosi zebrali się na arenie, by ćwiczyć i tego dnia ich nadzorował. Wszystko przebiegało jak zwykle, aż nagle usłyszał głos swojej siostry. Odwrócił się tak gwałtownie, że zakręciło mu się w głowie.
    - Ruby? - Jego głos zadrżał. Podbiegł do niej i nie mógł uwierzyć, że tu była. Nie docierało to do niego i nawet nie pomyślał, że gdyby nie była herosem, nie dałaby rady przejść przez barierę. - Nie możesz tu być. Co ty tu robisz? - w tym samym momencie, w którym zadał to pytanie, uświadomił sobie, że zna odpowiedź. - Kto jest twoim ojcem?
    /Bellamy

    OdpowiedzUsuń
  5. Bellamy był lekko skołowany tym, co się działo. Wszyscy się na nich gapili, zamiast trenować dalej. Mimo że nienawidził być w takim centrum zainteresowania, odwzajemnił jej uscisk. Zawsze go przytłaczała swoją energią. On nie był tak otwarty i empatyczny. Może tylko dzięki temu, że była taka a nie inna, wytrzymała z nim tak długo. Nagle zaczęła mówić, a on uśmiechnął się. Tęsknił za tym jej zlepkiem słów, z którego nie rozumiał nawet połowy.
    - Apollo? Ze skrajności w skrajność- zdzwiony oderwał się od niej dekikatnie. Takie przytulanie to już było dla niego za długo i za wiele. Znała go na tyle dobrze, że wiedział, iż nie urazi jej tym. - Też tęskniłem, Roo. A... jak matka? - spytał o to, choć nie był pewny, czy chciał znać odpowiedź. Uniósł dloń i pogłaskał ją po głowie. Nie był nawet świadomy, jak bardzo tęsknił.
    /Bellamy

    OdpowiedzUsuń
  6. Westchnął. No tak, mógł się tego domyślić. Była do niego podobna. Nawet śpiewała. Uśmiechnął się do niej delikatnie, ale szybko spoważniał.
    - Fobos - odpowiedział, zabierając rękę z jej głowy i wkładając obie do kieszeni spodni. Odchylił się nieco do tyłu. - Bóg koszmarów i strachu. Wszystko stało się takie oczywiste, co? A ja będę musiał przyzwyczaić się do tego, że będziesz tu codziennie. - objął ją ramieniem, chcąc wyprowadzić z areny, żeby mogli spokojnie porozmawiać. Kiwnął wymownie głową w stronę wyjścia, po czym zrobił kilka kroków z siostrą u boku. Zostawił ją tylko na chwilę, by sięgnąć na ziemię po jej bagaże i zaraz znowu stał przy niej. - Zaprowadzę cię do domku. Nie przedstawie cię nikomu niestety - powiedział szeptem, kiedy już opuścili arenę. - Jeśli pamiętasz, ludzie niezbyt mnie lubią, ale ciebie na pewno wszyscy pokochają i będziesz miała mnóstwo nowych znajomych.
    Uśmiechnął się, ale uśmiech nie objął jego oczu. Złapał mocniej jej plecak, zastanawiając się, co w nim takiego ma, że jest tak ciężki.
    /Bellamy

    OdpowiedzUsuń
  7. Zmarszczyła brwi. Gdzieś wcześniej widziała już tą dziewczynę, ale gdzie? Kogoś jej przypominała. Oczywiście przeszuka informacje w swoim umyśle i zapewne dowie się, gdy blondynka zdradzi jej swoją tożsamość. Wyglądała na dziecko Apolla, gdyż otaczała wokół siebie aurę ciepła i życzliwości. Blond włosy i niebieskie oczy też były rozpoznawalne. Gdy pierwszy raz zobaczyli Blair i nie była jeszcze uznana, niektórzy Obozowicze zakładali się, że okaże się córką Posejdona. Mieli rację. - Cześć. –powiedziała po chwili. Zaliczała się do tych nieśmiałych i cichych osób, więc ulżyło jej, gdy dziewczyna przywitała się pierwsza. Zerknęła na portret, który rysowała. – Nie przepraszaj. – machnęła ręką z uśmiechem. Zdecydowanie zbyt dużo ludzi przepraszało za swoje błędy, nawet jeśli nie okazały się błędami. Pod tym względem dziewczyna jeszcze bardziej zaczęła jej kogoś przypominać. – Staram się rysować portret, ale niezbyt mi to wychodzi. – odparła i wyciągnęła do niej rękę. – Jestem Blair Croisseux, córka Posejdona. – Przedstawiła się i czekała, aż dziewczyna uściśnie dłoń.

    | Blair

    OdpowiedzUsuń
  8. Siedziała na swoim łóżku i przygrywała na gitarze. Ostatnio dzieci Hermesa przeszmuglowały nuty i wymieniła się z nimi za jakieś książki w obcym języku. Miała dysleksję, więc trochę trwało nim skończyła jeden tom. Z akordu C przeskoczyła na akord D i starała się zagrać ,,Hey Joe”. Nagle usłyszała pukanie. Zmarszczyła brwi i odłożyła instrument na kołdrę. Nikt normalny nie pukał, po prostu wchodził, gdy czegoś chciał. Musiał to być ktoś nowy, albo naprawdę dobrze wychowany. Alla wstała i otworzyła drzwi. Zobaczyła podobną z wyglądu do siebie osóbkę. – Nowa córka Apolla? – Odparła z uśmiechem i wpuściła ją do środka. – Jestem Alla, grupowa domku. – Przedstawiła się i wskazała wolne łóżko, od teraz łóżko jej nowej siostry.

    | Alla

    OdpowiedzUsuń
  9. -Cholerne ręce - warknął do siebie, kiedy po raz kolejny miecz zatrząsł się w jego dłoni. Przyszedł do tej zbrojowni, żeby wybrać sobie nową broń, ponieważ jego poprzednia kusza uległa zatopieniu, kiedy "przypadkiem" wpadła mu do jeziora. Próbował ją wyciągnąć, ale te przeklęte nimfy wodne wręcz zakochały się w tym przedmiocie i porwały go za sobą. Odłożył miecz z frustracją i przyjrzał się swoim dłoniom, które wciąż się trzęsły. Podniósł na chwilę wzrok, spoglądając za okno i jego twarz rozjaśnił uśmiech, kiedy zobaczył, że dzieciaki Aresa ćwiczą na arenie. To był dobry moment, żeby ich trochę rozzłościć i napuścić na siebie. Odwrócił się i ruszył przed siebie, wciąż wpatrzony w okno, dopóki nie wpadł w drzwiach na dziewczynę. Odskoczył instynktownie, pełen gotowości do ataku, póki nie zobaczył jej przerażonego spojrzenia. Nieodłączny sarkastyczny uśmiech ponownie pojawił się na jego twarzy. - Bogowie, naprawdę jestem aż tak straszny? - Zaśmiał się i zmierzył szybko dziewczynę spojrzeniem.

    |Thomas

    OdpowiedzUsuń
  10. Chociaż ten mały uśmieszek wciąż nie schodził z jego twarzy, Thomas już stał sie nieufny. Nie ufał ludziom, którzy mówią dużo i zadają pytania. - Hej, to chude ciało to tylko przykrywka. - Odparł. Czasem żałował, że jest synem Hebe. Wyglądał zbyt młodo i za chudo, a potencjalni przeciwnicy rzadko brali go za na tyle dobrego wroga, by się bić. - Oczywiście, dziewczyny są straszne. - Wywrócił oczami i napotkał wzrokiem córki Afrodyty kibicujące bijącym się dzieciakom Aresa. Czyli bójka rozpoczęła się beze mnie, pomyślał. Machnął ręką w stronę okna. - Zwłaszcza one. - Skrzywił się wyobrażając sobie ojca otoczonego w młodości gromadą takich panien. Nie chciałby być na jego miejscu i przypadkiem zniszczyć jakąś rzecz należącą do jednej z nich.

    |Thomas

    OdpowiedzUsuń
  11. - No pewnie, mam duszę mięśniaka - odparł i przyłożył sobie dłoń do serca, jakby zarzekał się tego, choć był to zwykły żart. Mała wyższość wkradła się do jego uśmiechu. - Zawsze możemy się tego przekonać, czy rzeczywiście jesteś taka słaba. - Powiedział. Zrobił przesadnie poważną minę. - Oczywiście! - odrzekł, jakby to, że córki Afrodyty są straszne było oczywistym faktem. Nachylił się do ucha dziewczyny, jakby chciał podzielić się z nią tajemnicą. - Spróbuj zabrać którejś z nich ulubiony błyszczyk, a będą dorównywać dzieciakom Aresa. Widziałaś ich paznokcie? Staraj się utrzymywać twarz z daleka od nich. - Wyprostował się i włożył ręce do kieszeni, a uśmiech z jego twarzy wciąż nie schodził.

    |Thomas

    OdpowiedzUsuń
  12. - No, to pamiętaj moje słowa... - zaciął się, nie wiedząc właściwie jak dziewczyna ma na imię. Natychmiast w jego głowie pojawiło sie ostrzeżenie. Zdradzenie imienia to właściwie nic, w zależności czy potem będzie musiał powiedzieć więcej. - Z kim właściwie rozmawiam? - spytał, zaraz potem uświadamiając sobie, jak niedokładne było to pytanie. - Znaczy, wiem, że z dziewczyną, widać i w ogóle, ale chodzi mi o imię. - Uśmiechnął się, próbując obrać to w żart.

    |Thomas

    OdpowiedzUsuń
  13. - Jestem chłopakiem i jestem Thomas - odparł tak, jak Ruby, przy tym uśmiechając się szeroko. Dziewczyna wydawała się w porządku, mógłby ją nawet polubić. W jego głowie utworzyła mu się dobrze znana lista "Ile Można Powiedzieć, Aby Potem Nie Zostało To Wykorzystane Przeciwko Mi". - Jestem synem Hebe, dlatego wyglądam dosyć... nie-mięśniakowo. - Skrzywił się w uśmiechu. Boski rodzic był w sumie czymś, o czym mógłby każdy się dowiedzieć, nawet nie rozmawiając z nim. - A ty od kogo jesteś? - spytał. Z wyglądu mogłaby być od Afrodyty (chociaż miał nadzieję, że tak nie jest, po tym jak się naśmiewał z Afrodytek), ale z zachowania nie pasowała mu już na tę boginię.

    |Thomas

    OdpowiedzUsuń
  14. -Taak - Thomas pokiwał głową. - W moich żyłach płynie serum na wieczną młodość. - Zaśmiał się. Przyjrzał się dziewczynie, kiedy powiedziała swojego boskiego rodzica. W sumie pasowała mu na Apolla, bynajmniej odetchnął z ulgą, że nie jest Afrodytką. Podniósł wysoko brwi, gdy powiedziała "mój brat". - Masz tu brata? - Spytał z zaskoczeniem. Rzadko się zdarzało, żeby ktoś miał rodzeństwo od tego samego śmiertelnego rodzica w Obozie Herosów. - Bóg koszmarów? - Skrzywił się, po chwili jednak w jego oczach pojawił się wesoły błysk, a na ustach zamajaczył ten uśmieszek chochlika. - Pewnie nieco się różnicie od siebie, co? Ty słoneczko, on koszmary.

    |Thomas

    OdpowiedzUsuń
  15. -Nie, to nie jest złe... - wzruszył ramionami, szukając w myślach odpowiedniego słowa. - To bardziej... niespotykane. - Oświadczył. - Rzadko można tutaj spotkać prawdziwe rodzeństwo. Ja na przykład nie mam. - Pogładził się po szyi, odczuwając dziwne skrępowanie. Chciałby mieć rodzeństwo, jednak jego ojciec po Hebe nie szukał innej kobiety. Słysząc słowa dziewczyny nie mógł powstrzymać śmiechu. - Ty straszna? - spytał z rozbawieniem. - Słoneczko, choćbym cię w środku nocy zobaczył, zakrwawioną i z nożem w ręku, nie wystraszyłbym się!

    [Wybacz, że tak późno, miałam okropny nawał wszystkiego]
    |Thomas

    OdpowiedzUsuń